Z pewnym, ze tak powiem, zaciekawieniem, przeczytalem recenzje Lamiasza. Zeby nie bylo niejasnosci - jestem tlumaczem (wraz z zona) tej ksiazki z angielskiego.
"Jest to chyba najnowocześniejszy tekst na naszym rynku poświęcony ciałom amorficznym."
Przede wszytkim, to na rynku polskim jest malo ksiazek o podobnej tematyce. Zwroccie tez uwage na date publikacji oryginalu oraz na date publikacji polskiego przekladu. Akurat nie moja wina, iz tak pozno przeklad ukazal sie. O czym anegdotycznie pod koniec tej wypowiedzi...
=== Cytuje:
Na tylnej okładce wydawca zarzeka się, że choć książka przeznaczona jest dla studentów,
"zrozumienie naukowych problemów fizyki ciał amorficznych nie wymaga korzystania
z zaawansowanych metod matematycznych", przez co książka "może być również interesująca
dla uczniów i nauczycieli szkół średnich". Solidna powtórka ze statystyki będzie jednak
niezbędna, a w niektórych miejscach (np. przy opisie technik renormalizacji) potrzebna
jest wiedza stanowczo wykraczająca poza jakkolwiek sensowny program szkoły średniej.
=== Koniec cytatu.
No z tym stwierdzeniem to ja sie nie zgadzam. Jesli ktos ma znikoma wiedze o fizyce,
to po co jemu ta ksiazka? Jesli zas ktos interesuje sie fizyka powaznie, to juz wiedza
i wyobraznia fizyczna zdobyte na poziomie szkoly sredniej w pelni pozwola na rozumienie tresci.
Jedna z moich motywacji, gdy zabieralem sie za te prace, bylo udostepnienie publikacji
wlasnie na poziomie w miare szeroko rozumianym. Ksiazka moze byc czytana zarowno przez
mocno zainteresowanych uczniow starszych klas szkol srednich, jak tez moze byc czytana
przez studentow naukowo-technicznych kierunkow uniwersytetow, a nawet moze byc pomocna
dla mlodszych pracownikow naukowych. Pozornie wydawac by sie moglo, ze to zbyt szeroki
przedzial potencjalnych odbiorcow. Ale w ten wlasnie sposob ksiazka jest napisana - do
szerokiego kregu odbiorcow. Aparat matematyczny prawie zaden. W zamian oczekuje sie nieco
wyobrazni fizycznej od czytelnika.
=== Cytuje:
Trzeba jednak szczerze powiedzieć, że tekst jest czytelny,
=== koniec cytatu
No wlasnie :)
Moge dodac, ze PWN mialo do nas (tlumaczy) troche pretensji za nasz sposob tlumaczenia.
Ale my, jako tlumacze, tez przyjelismy wlasnie podobne podejscie do naszej pracy jak i autor.
Jest tam wcale nie malo naszych odnosnikow, czyniacych tekst bardziej aktualnym. Czasem
przychodzilo nam meczyc sie wiele z terminologia - wcale nie zawsze istnieja scisle odpowiedniki
w jezyku polskim.
Tak nieco anegdotycznie dodam o tlumaczeniu.
Otoz w 1987 roku bylem po studiach w wojsku (przymusowo). Razu jednego wypuszczono mnie na urlop.
Wtedy zajrzalem do biblioteki Instytutu Fizyki PAN na Sluzewcu i trafilem na te ksiazke
po angielsku. Zaproponowalem PWN przeklad. Odpowiedz z PAN przyszla ... okolo 1993 roku,
gdy bylismy w Amsterdamie... A teraz, to ja mam za soba i 14 lat w Kanadzie, pisze zas z Rosji... ;)
Zbigniew Koziol,
[email protected]