Jest to książka o filmach Wajdy i o NIM jako reżyserze, twórcy kina, artyście i współpracowniku, szefie.....
Jej ukazanie się zbiegło się ze śmiercią artysty, ale nie jest to książka okolicznościowa, napisana na kolanie. Tak się to po prostu zbiegło w czasie. Na końcu tekstu jest data i miejsce: Warszawa, 11.07.2014-06.03.2016.
A ostatni film, 'Powidoki' został tylko wspomniany. Filmy Wajdy były ważne w moim domu. Pamiętam, że szczególnie mój tato do ich oglądania zasiadał uroczyście, wiedząc, że to będzie świetny film, więc nie chciałam tej książki czytać w międzyczasie. Zobaczyłam, że każdy rozdział jest o jednym albo góra trzech filmach, więc żeby się godnie do tej książki, obejrzałam dwa filmy Wajdy, które planowałam od jakiegoś czasu: 'Kanał' i 'Korczak'.
Książka zbudowana jest w ten sposób, że o każdym filmie wypowiadają się współpracownicy, aktorzy, operatorzy kamery, kostiumolodzy itd. Powstała ciekawa książka o historii powstania poszczególnych filmów, pełna ciekawych anegdot, wśród których najzabawniejsze były te z Danielem Olbrychskim., ale i pełna głębokiej treści. Przez te opowieści różnych osób dowiadujemy się wiele o historii powstawiania poszczególnych filmów, o tym, jak się pracowało u Wajdy i z Wajdą, dlaczego akurat ten film w danym czasie, jaki efekt artystyczny zamierzano osiągnąć, jakie efekt osiągnięto i jak odbierano ten film od razu, kto blokował niektóre filmy i dlaczego wielu z nich nie znamy. Bardzo zaciekawiła mnie sprawa odtwórczyni roli Stokrotki z 'Kanału' Teresy Iżewskiej i to, dlaczego tak wspaniała aktorka, w której widziałabym Danusię z 'Krzyżaków' (i taka postać mogłaby rozkochać w sobie Zbyszka....), nie grała w prawie żadnym filmie. Sprawa ciekawa i tragiczna. Pokazuje absurd tamtych czasów. Inną interesującą sprawą był atak na 'Korczaka' we Francji. Pokazuje jak drażniącym problemem dla wielu jest wciąż holokaust. Takich spraw jest o wiele więcej, chociażby nieustanne blokowanie filmów Wajdy na świecie. Albo taki 'drobiazg' jak różnice pomiędzy państwem Bloku Wschodniego a Zachodem, gdy aktorzy do Cannes jechali z ośmioma dolarami.....
Z książki wyłania się postać Andrzeja Wajdy jako reżysera i artysty. W każdym filmie widać, iż Wajda miał obraz całości, że miał w głowie plastyczną stronę filmów, co widać potem w filmach. Pokazano kilka stron z notatek reżysera. Widać, że nawet poszczególne sceny były rozrysowane i rozpisane:
Gdy aktorzy i współpracownicy opowiadają o pracy nad filmami, to mówią o tym, ze najpierw był Andrzej Wajda z wizją filmu, potem trwała praca nad wizją całości, a potem trwały kilkunastodniowe dni zdjęciowe.
Dla mnie to coś niesamowitego. Powstawał film za filmem, a pan Wajda szczegółowo pracował nad każdym detalem. Te filmy mają niesamowicie przemawiającą stronę wizualną, wiele symbolicznych obrazów, krajobrazy i tło.... O wielu rzeczach dowiedziałam się z tej książki, na przykład o kostiumach w 'Zemście' czy o barakach w 'Katyniu'. O każdym filmie w zasadzie opowiedziano wiele ciekawych i ważnych rzeczy. Nie są też to skrótowe uwagi, takie plotkarskie, ale ogromna praca o twórczości Wajdy, ale napisana ciekawie i przystępnie. Czytałam ją 3 dni, ale warto było.