Fervency love recenzja

Dzień dobry, prowadziliście kiedyś pamiętnik? Teraz to social media są naszymi takimi otwartymi albumami pełnymi wspomnień i zapisków. W moim nastoletnim życiu, był taki czas, kiedy regularnie zapisywałam w zeszycie wszystko, to co przeżyłam danego dnia. Miło to wspominam!

„Fervency love” debiut Scarlett H. Lovers i jest właśnie takim zlepkiem wspomnień oraz przeżyć, które zaczerpnięto z pamiętnika. Oczywiście wiele zostało zmienione na potrzeby książki, imiona, miejsce i tym podobne. Autorce, jednak udało się zachować swego rodzaju autentyczność w swoich bohaterach.

Abigail i Connor na pierwszy rzut oka wydają się, że pochodzą z dwóch różnych światów. Jednak uczucie, które zaczyna w nich rozkwitać. Sprawia, że granice między nastolatkami zaczynają się przecierać. Każde ich spotkanie przypomina erupcje wulkanu. Niestety, szara rzeczywistość szybko wkrada się do środka ich bańki mydlanej. . Czy ich związek przetrwa próbę?

Chociaż okładka „Fervency love” wygląda na niewinne, to uwaga w środku znajdziemy ogień. Jest dużo spicy scen między bohaterami, a sama ich relacja jest burzliwa i skomplikowana. Nasi bohaterowie często się kłócą. A główną przyczyną ich ostrej wymiany zdań są wszelkiego rodzaju plotki i niedomówienia. Często rozsiewane przez najbliższe otoczenie nastolatków. To bardzo się odbijało na ich relacji…

Interesujące, było to w jaki sposób do tego wszystkiego podchodziła Abigail. Mimo wielu czerwony flag ze strony Connora, starała go zrozumieć. Pojąc, co takiego sprawia, że on się tak zachowuje. W takich momentach, z tyłu głowy huczało mi, że miłość bywa ślepa. Bo często Abi jako pierwsza łamała się i robiła krok w kierunku Connora. A moim zdaniem powinno być na odwrót. Przynajmniej, jak tak to odebrałam.

„Fervency love” nie jest taką złą książka, jednak ilość powtórzeń na początku pierwszych 100 stron. Odrobinę odebrała mi przyjemność z czytania oraz poznawania historii. Obraz sytuacji, który mieliśmy okazję poznać równoległe z perspektywy Abi i Connora, niczym się praktycznie nie różnił. Nawet odczucia naszych bohaterów były bardzo do siebie podobne. Później, kiedy pałeczkę przejęła Abi o wiele lepiej mi się czytało książkę, ponieważ fabuła zaczęła przeć do przodu. Jedynie, co później zaczęło mi ciążyć, to ilość scen erotycznych, było ich naprawdę dużo…

Jednak w międzyczasie udało się znaleźć miejsce na czytelnicze refleksje. Z których wywnioskowałam, że „Fervency love” miejscami jest odzwierciedleniem życia czytelnika:

🔸trudne relacje z rodzicami
🔸pierwsza miłość
🔸dbanie o dobry wizerunek rodzinny, bo co ludzie powiedzą
🔸odgrywanie kogoś, kimś się nie jest
🔸toksyczne relacje ( manipulacja)
🔸ludzkie języki (plotki), które najlepszy związek potrafią doprowadzić do ruiny (mój dziadek zawsze twierdził, że nie ma co ich słuchać)
🔸uzależnienie od używek
🔸chęć posiadania kontroli nad życiem/kimś
🔸nadszarpnięte

Jest nad czym się rozwodzić w tej książce, to trzeba przyznać.

Współpraca Wydawnictwo Novae Res