Pierwsze spotkanie z autorką i już wiem, że nie ostanie!
Akcja książki osadzona jest w Łodzi, miasto mi znane. Sama jestem z województwa łódzkiego. Duży plusem jest możliwość wyobrażenia sobie miejsc opisanych w powieści. W książce ukazana jest nieco mroczniejsza strona miasta, co daje świetne tło rozwijającej się akcji.
"Kochał to miasto. Kochał jego szajbę. Było jak motyl schowany w zardzewiałej puszce. Na zewnątrz - rozpad: umierające, czasem reanimowane nowymi fasadami kamienice; dziurawe drogi donikąd; zmęczone, podkrążone oczy mieszkańców, ukryty w opuszczonych kącikach ust bagaż problemów. Ale pod powierzchnią marazmu i beznadziei tykał puls. Silny. Niebezpiecznie przyśpieszony. Serce miasta nie było zdrowe, często niemal na granicy zawału, za to pełne niespotykanej gdzie indziej fantazji i brawury. Może nie biło równym rytmem nowoczesnej metropolii, jednak było otwarte na oścież. Nigdzie tak łatwo nie łapało się chwili jak w Łodzi. Carpe diem! - krzyczały bramy, knajpki i światła w oknach, gdy nadchodził sobotni wieczór. Jutra może nie być, więc żyjmy tu i teraz! - dekadencko wtórowały uliczne latarnie oraz rozklekotane tramwaje."
W Łodzi pojawia się seryjny morderca, giną ludzie, a na miejscach zbrodni Aptekarz pozostawia jedynie fragmenty recept. Sprawą zajmuję się rasowy śledczy Igor Blattner. Borykający się z osobistymi problemami, osaczony przez media, naciskamy przez przełożonych policjant, który staje przed największym wyzwaniem w swojej karierze. Igor to człowiek mocno wierzący w sprawiedliwość, według niego każde przewinienie zasługuje na karę.
“A przecież jego poczucie sprawiedliwości nadal uparcie podpowiada, że jeśli jest wina, musi być kara."
Czy ta zasada doprowadzi Blattnera do rozwiązania zagadki?
Książka jest świetnie napisana, przystępny język sprawia, że płynnie idziemy przez powieść, kartka po kartce coraz lepiej poznajemy doskonale skonstruowanych bohaterów. Postać komisarza jest dopracowana w każdym calu, stuprocentowy śledczy, który bez wątpienia zna się na tym co robi. Wzbudzający sympatię czytelnika, bynajmniej w moim przypadku tak jest. Ciężka do rozwiązania zagadka, gdyż poza receptami nie ma żadnych śladów zbrodni. Do tego wszystkiego seryjny morderca, który ze zbrodni na zbrodnie coraz bardziej pogrywa z policją. To wszystko składa się na rasowy kryminał, w którym nie powieje nudą.
Mamy jeszcze wątek obyczajowy, który również mnie bardzo wciągnął, dzięki temu możemy lepiej poznać naszego głównego bohatera i jego losy. Dla mnie to duży plus.
Aż chce się więcej. Coś czuję, że będzie to kolejna moja ulubiona seria!
Serdecznie polecam wszystkim miłośnikom kryminalnych zagadek!