"Uległa i posłuszna" to idealne połączenie klasycznego romansu z odrobiną lekkiej sensacji na kanwie historycznego tła.
Biorąc książkę do ręki, nie sposób nie zwrócić uwagi na jej sentymentalną i romantyczną okładkę. Zachód słońca nad nieskażonymi cywilizacją zielonymi wzgórzami i lasami. Mamy okazję wraz z bohaterami przywdziać sztywne krynoliny, halki, turniury. Włożyć maskę twardych zasad, konwenansów i przygotować się na nieustaną walkę w obronie reputacji i moralności.
Królowa romansu współczesnego i historycznego Shirlee Busbee z łatwością przenosi nas w odległą epokę, w malownicze klimaty XIX wiecznej Anglii, aby poznać pewną szlachciankę, która znacznie wyprzedza swoje czasy niezależnością, butą oraz odwagą w słowach i czynach. Tą damą jest Isabel Manning. Kobieta po spontanicznym ślubie i ucieczce do Indii, właśnie powróciła do Anglii w towarzystwie kilkuletniego synka i z przytłaczającą tajemnicą. Jej tropem podąża major Whitley, który szantażem próbuje wyłudzić pieniądze. Isabel podejrzewa, że ów major mógł odkryć jej sekret. Niespodziewanie w obronie młodej wdowy staje Marcus, który dawniej był jej opiekunem i przed którym uciekła z kraju. Zaskakuje szantażystę i samą Isabel propozycją małżeństwa. Jak zakończy się ta farsa?
Shirlee Busbee postawiła naprzeciw siebie dwie bardzo silne i przeciwstawne osobowości. Marcus to honorowy, odważny i zawsze gotowy do pomocy dżentelmen. Wiedzie spokojny, zrównoważony żywot. W jego życiu nie ma miejsca na improwizację. Tylko jedna osoba może sprawić, że czyny tego mężczyzny mogą stać się pochopne i pozbawione logiki. Tą osobą jest Isabel, uparta, spontaniczna i pełna wigoru lady. Jej życie z kolei to pasmo zmian i ciągłej niepewności. Działa bez namysłu, ale zawsze w słusznej sprawie i ze spektakularnym finiszem. Marcusa i Isabel można przyrównać do ognia i wody. Diametralnie różni. Musicie koniecznie przeczytać i sprawdzić, który żywioł zwycięży. Książka oczarowuje czytelnika nie tylko miłosnymi przepychankami.
"Uległa i posłuszna" to wciągająca historia klasycznego romansu, okraszona szczyptą tajemnicy z nieśmiałym, ale udanym wątkiem sensacyjnym. Prywatne śledztwo, które rozpoczyna Marcus jest wiarygodne, co każe mi przypuszczać, iż Shirlee Busbee czerpała wiedzę z dobrych wzorców szpiegowsko- awanturniczych. Nie tylko tym zaskoczyła mnie autorka. Potrafiła z równą dozą realizmu naszkicować realia i klimat XIX wiecznej Anglii. Razem z bohaterami poznajemy uroki beztroskiego, pełnego przepychu życia wyższych sfer. Mamy okazję zaobserwować ich zachowania podczas zwykłych, ale i uroczystych sytuacjach, czasem radosnych a czasem smutnych, tj. posiłki, przyjęcia, postępowanie podczas choroby. Co najważniejsze, możemy przyglądnąć się, jak postępuje elita w stosunku do służących czy ludzi niższych stanem.
Romans historyczny jest w tej chwili prężnie rozwijającym się gatunkiem powieści skierowanych przede wszystkim do kobiet tęskniących za dawnymi, utraconymi czasami. Mam wrażenie, że wiele z nich jest pisane na "jedno kopyto", coraz trudniej o oryginalny temat. Shirlee Busbee udało się mnie zaskoczyć. Autorka zaproponowała lekkie i zgrabne połączenie historii, romansu i sensacji. Prostymi słowami i dowcipnymi dialogami odmalowała XIX-wieczny urok i magię Anglii. Ukazała również bezkompromisowy świat konwenansów, intrygi i szpiegów na kanwie najpiękniejszego z uczuć: miłości.
Książkę polecam przede wszystkim miłośniczkom gatunku oraz tym, którzy lubią nieszablonowe spojrzenie na miłość.