Długo zwlekałam z recenzją tej książki. Nie dlatego, że nie przypadła mi do gustu, lecz aby uporządkować porządnie myśli. Historia jest ważna, przynajmniej warto byłoby znać ostatnie stulecie, aby mieć w ogóle pojęcie o stanie rzeczy i różnych bestialstwach, do jakich człowiek mógł się dopuścić. I chociaż cały czas wraca się do tematu "II wojny światowej" to powinno się wracać jeszcze mocniej. Przypominać na okrągło o tych wydarzeniach. Może gdyby się nad tym co poniektórzy zastanowili to nie byłoby tej pogoni za stołkiem do władzy? Gdyby, gdyby, gdyby... Szkoda, że to nadal pozostaje w sferze gdybań.
Elbing (czyli po niemiecku Elbląg) to okupowane przez trzecią rzesze miasto, gdzie polska ludność została przesiedlona, życie płynie sobie pomału, pomimo bombardowań przez anglików czy amerykańców. To tu w styczniu 1945 zaczyna się powieść tego autora. Dzięki dogłębnym badaniom Pana Stężały możemy zapoznać się z niebanalną historią tego miasta, poznać historie wielu osób, z różnego punktu widzenia. W chwili czytania powieści zatapiamy się w świat wojny, który (przynajmniej mnie) ominął i o którym czytam tylko w podręczniku od historii.
W książce prowadzonych jest wiele wątków, z jednej strony bardzo mnie to cieszyło, bo jest tu dosłownie wszystko - miłości podczas wojny, opisy zasobów militarnych, budowy maszyny, stopnie i zachowania w poszczególnych jednostkach wojskowych, relacje niemieckich żołnierzy, jak również rosyjskiej armii - z drugiej, ciężko skupić się na wszystkich fragmentach. Nie mniej jednak, autor z starannością wprowadza nas w świat zimnej wojny, sprawia, że wydarzenia są nam bliższe i z bijącym sercem czeka się na dalsze losy tego miasta. Dzieje się nawet tak, że pomału można zrozumieć tych, którzy walczyli w tej wojnie. Dużo mężczyzn walczyła, bo tak kazał honor ratowania mieszkańców, ale to nie była ich wojna. Zupełnie inaczej teraz patrzę na te wydarzenia, dokształcam się w temacie wojny. To właśnie ta książka spowodowała, że zaczęłam poszukiwania na własną rękę. W końcu to wyjątkowo interesujące, co czuje jedna i druga strona konfliktu.
Silną podstawą jest fabuła, aż mnie dziw bierze, że można stworzyć coś tak wyjątkowego na podstawie listów, wspomnień i dokumentów. Powieść to bardzo przyjemna forma przekazania całej historii Elbląga, tematu pewnie w jakiejś części przemilczanego, zatuszowanego. Niecodziennie obszar staje się polem ćwiczebnym przed natarciem na Berlin. Co musieli czuć ci wszyscy ludzie, nie ważne jakiego pochodzenia, kiedy wychodząc z domu widzisz czołgi na ulicy, twoi bliscy giną, bo tak się komuś podoba, musisz udawać kogoś kim nie jesteś i bacznie się pilnować, co by nie skończyć jak inni niechciani przez okupantów ludzie. Co mnie też szokowało, przykładowa sytuacja - Mauerowie to Niemcy uciekający przed Sowietami z Kurlandii, znajdują schronienie u mieszanej rodziny, w domu Trudy i Roberta, z czego tylko Truda jest Niemką. Ci uchodźcy mają czelność jeszcze wydziwiać jak to rodowita Niemka wyszła za "podludzia", a u tego podludzia znaleźli schronienie! Naprawdę można nad wieloma aspektami rozmyślać podczas czytania tej książki, bo nigdy nie jest tak, że jedna drużyna jest dobra a druga zła. Zawsze będą takie jednostki, których niegodziwe czyny nie dotyczą i których robi się nam żal.
To wyjątkowa książka. Szkoda, że nie każde miasto może być tak wnikliwie opisane i przebadane. Elbląg może się poszczycić osobą, która pokazuje prawdziwe oblicze wojny, która tak zmieniła to miasto. Nie mogę doczekać się drugio tomu by poznać dalsze losy, a wszystkim miłośnikom historii, tym, którzy chcą uzupełnić wiedzę lub wiedzieć, co w trawie piszczy polecam tą książkę!