Tak sobie myślę, że gdyby Guy N. Smith był reżyserem, z pewnością kręciłby niskobudżetowe horrory klasy B. Został jednak pisarzem takich horrorów. Tak i tym razem dostaliśmy to, czego najbardziej chcieliśmy - doskonały horror klasy B z mnóstwem krwi, niesamowitych opisów zbrodni oraz klimatem związanym z jego opowieściami.
10 lat upłynęło w wiosce Turbury odkąd jej mieszkańcy poznali moc dzwonu śmierci. Dziesięć spokojnych lat, przez które mieszkańcy zdążyli się uspokoić i zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Ci, którzy nie potrafili - przeprowadzili się lub odeszli na zawsze.
To jednak nie ma już znaczenia, gdyż wioskę oraz całą okolicę wykupiła spółka wodna, mająca w planach utworzyć w tym miejscu zbiornik wodny w celach rekreacyjnych. Nie było już nawet ważne to, że pewnej nocy trzech dzieciaków chcąc zrobić głupi kawał ludziom ze wsi, poszła do Caellogy Hall, zrujnowanej posiadłości, odnalazła wieżę i zawiesiła dzwon śmierci z powrotem na jego miejsce.
Dai Harlton, Viv Lewis i Al Griffits nie zdawali sobie sprawy z tego, co robią. Dzwon zabił wtedy po raz pierwszy od 10 lat, budząc się z powrotem do życia. Tej samej nocy cała trójka zginęła w przerażający sposób. Mieszkańcy Turbury znów usłyszęli hipnotyczny dźwięk dzwonu, lecz tym razem nie mieli już szansy ujść z życiem. Mosiężny dzwon chce zemścić się na tych, którzy przed laty przerwali jego krwawą krucjatę, swoim biciem przyciąga nowe zastępy wiernych, gotowych zabijać, trawionych szaleństwem i rządzą zemsty na wszystkich żywych istotach.
Pojawiają się liczne ofiary, a koszmar wydaje się nie mieć końca. Jednak plany zagospodarowania terenu są nieubłagane, terminy gonią i wkrótce dolina zostaje zalana setkami ton wody. Czy to już koniec koszmaru?
Książka jest kontynuacja części pierwszej, ale śmiało można ją czytać nie znając poprzedniczki. To, co może tutaj zaciekawić, to brak schematów - większość postaci jest nowych, nowe środowisko i obszar działalności dzwonu.
Powieść już nie jest tak statyczna jak pierwsza, a cała akcja rozgrywa się w różnych sceneriach. Jednak struktura i cel książki są taki sam - wygląda to tak, że autor wziął wszystko co najlepsze z pierwszej części, dodał nowe, a całość polał krwawym sosem.
Książka jest ciekawa i wciągająca. Czyta się ją szybko i znakomicie, więc nadaje się na lekturę przed snem. Najbardziej polecam lubiącym dużo krwi oraz fanom Smitha, który tym razem stanął na wysokości zadania.