"Dżihad kontra McŚwiat" to książka Benjamina R. Barbera, która pokazuje, że procesy globalizacyjne (McŚwiat) i tendencje separatystyczne (dżihad) oddziałują na siebie i wzajemnie się napędzają. Barber obawia się, że wspomniane siły zagrażają demokracji i prowadzą, a wręcz powodują anarchię. Zadaniem ludzkości według politologa jest walka o zachowanie demokratycznego porządku i rozbudowa społeczeństwa obywatelskiego.
Autor dokonał bardzo przejrzystego rozróżnienia między dżihadem a McŚwiatem. Dżihad jest związany z pojęciem "rasy" - wspólnotę tworzy zamknięty krąg ludzi, którzy wyznają te same wartości, mają podobny sposób myślenia oraz przeszłość. Dżihad czerpie z własnej inności. Chełpi się swoją wyjątkowością. Natomiast McŚwiat stawia na "duszę" każdego człowieka, na brak przynależności narodowej, na ujednolicenie i integrację. Stosunki, relacje międzyludzkie oparte są na dobrowolnej przynależności i umowie. Liczy się przede wszystkim dążenie do zysku.
Barber zwraca uwagę na to, że dżihad jest błędnie kojarzony tylko i wyłącznie z islamem. To zjawisko jest dużo szersze. Dotyczy środowisk, wspólnot zamkniętych, w których liczy się państwo narodowe, więzy krwi i lojalność klanowa, o czym już wspomniałam. Słowo "dżihad" funkcjonuje w użyciu jako coś negatywnego. Barber zauważa w nim pozytywną cechę. Twierdzi, że dobrze jest, gdy ludzie cenią tradycję swojego kraju i starają się ją szerzyć i pielęgnować. Dodaje jednak, że jest to właściwe zachowanie do czasu do kiedy nie wkracza w nie przemoc.
Dżihad i McŚwiat to dwie siły, które choć z definicji działają przeciwko sobie, tak naprawdę muszą współistnieć. W jednym z rozdziałów Barber zastanawia się nad zależnościami występującymi między dżihadem a McŚwiatem. Dochodzi do wniosku, że "McŚwiat nie ma innego wyjścia, jak obsługiwać Dżihad, a nawet ozdobnie go pakować i wystawiać na sprzedaż. (...) Ale Dżihad też byłby niczym bez McŚwiata, bo czymże jest kultura bez producentów, którzy potrafią ją sprzedać i bez systemu informacji i łączności, dzięki którym daje znać o sobie?".
"Dżihad kontra McŚwiat" to interesująca książka. Jednak moim zdaniem autor powołuje się na zbyt dużą ilość badań, sytuacji, zachowań znanych osób, czy też wzlotów i upadków wielkich korporacji. Chwilami czytelnik nie może się odnaleźć w natłoku informacji i zatraca główny wątek. Gubi się. Tonie w milionie przypisów i jeszcze większej ilości danych do przyswojenia. Uważam, że autor książki choć dobrze charakteryzuje zarówno świat opanowany przez dżihad jak i McŚwiat oraz wynikające z działania tych sił zagrożenia, powinien dokonać lepszego doboru informacji, na które się powołuje.