„(..) słowa brzmiały rozsądnie, ale każde z nich sprawiało, że coś we mnie pękało. Jakby niewidzialnym młotkiem kruszyło to, co pozostało z mojego serca. A ja czułam, że do mojego ciała ponownie zakrada się chłód, Lód, który sprawia, że moje ruchy staja się sztywne a usta zaciśnięte. A ja nie chciałam już taka być..”
Każdy z nas ma jakieś marzenia. Już jako dzieci często marzymy o tym, by zostać lekarzem, pilotem czy piosenkarką. Natasza już jako mała dziewczynka zapragnęła zostać baletnica, a lata pracy i ciężkich ćwiczeń doprowadziły do tego, że tańczyła w teatrze. Miała idealne życie, które zmieniło się w jednej chwili. Wypadek samochodowy pozbawił ją nie tylko szansy na dalszy rozwój kariery, ale odebrał jej całą radość z życia, odbierając rodziców.
Gdy kilka miesięcy później wybiera się do Paryża, by dopilnować sprzedaży mieszkania, w którym mieszkali jej rodzice, w samolocie spotyka Luka. Młodego i przystojnego mężczyznę, który zaintrygował ją, choć doskonale wiedziała, że nigdy więcej go nie spotka.
Życie jednak przecina ich ścieżki jeszcze kilka razy, sprawiając, że każde z nich może odmienić życie tego drugiego. By do tego dopuścić, oboje będą musieli przemyśleć swoje życie i obdarzyć się zaufaniem.. Bo czasami szczęście mamy na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko odrobina odwagi, by wyciągnąć po nie swoją dłoń..
***
„Dziewczyna z fotografii” to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Pierwsze, a jednocześnie bardzo udane! Wiecie, są takie książki, które zaciekawią nas dopiero po kilku rozdziałach, ale i takie, od których nie idzie się oderwać po przeczytaniu zaledwie kilku stron – i ta historia, zdecydowanie do takich należy.
To, co od razu przyciąga nas do tej książki to piękna okładka i intrygujący opis. Osobiście uwielbiam czytać historie, w których bohaterowie są po przejściach. Uwielbiam, gdy autor strona po stronie pokazuje nam zmiany, jakie zachodzą w bohaterach, jednocześnie całą opowieść okraszając nutką tajemniczości i niepewności, jak właściwie zakończy się ta opowieść i jakie decyzję podejmą bohaterowie.
Autorka umiejętnie połączyła historię obyczajową z lekkim romansem, przedstawiając nam historię młodych ludzi, którzy szukają swojego miejsca w życiu. Oboje noszą w sobie jakieś bóle. I choć to postać kobieca wydawała się bardziej poszkodowana przez życie, to jednocześnie nie można też zapominać o tym, że i Luke przeżył w swoim życiu załamanie, które ukształtowało z niego takiego, a nie innego człowieka.
Książkę „Dziewczyna z fotografii” czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Styl autorki jest lekki, prosty, ale jednocześnie posługuje się ona rozbudowanym językiem, dzięki czemu powieść nabiera większej wartości. Autorka bardzo fajnie wplątała w tę powieść informację o balecie, pokazała nam uroki Paryża, przedstawiła obraz rodziny tak różnej w dwóch zupełnie innych środowiskach.
Historia Nataszy i Luka okazała się piękną i wartą poznania opowieścią, która łapie za serce i przyśpiesza jego bicie. Razem z bohaterami przeżywałam ich troski i małe radości. Zwiedzałam Paryż i wyobrażałam sobie świat baletu, w jakim dorastała główna bohaterka. Dodatkowych plusów dodają postacie drugoplanowe, zwłaszcza postać pięcioletniej Jaśminy wniosła do niej wiele blasku.
Czuje się oczarowana tą książką, a w moich oczach nie raz zakręciły się łzy wzruszenia! Jeśli więc szukacie książki, która chwyta za serce i przekazuje w swojej treści wiele ważnych wartości, to bardzo zachęcam was, do sięgnięcia po historię Luka i Nataszy. Ja cały sercem POLECAM!