Dzień Zero recenzja

„Dzień zero” David Baldacci

John Puller opuszczał właśnie zakład karny w którym przebywał jego brat. Osądzony i skazany za zdradę stanu. Trudno mu było w to uwierzyć. W momencie gdy miał dostać awans, to oskarżenie wydawało się absurdalne, jednak Robert nie chciał na ten temat rozmawiać. 
Jego rozmyślania przerwał telefon, z rozkazem zajęcia się sprawą morderstwa pułkownika Matthew Reynoldsa, służącego w Agencji Kontrwywiadu. 
Gdy stawił się w Quantico, jego przełożony Don White zapoznał go ze zgromadzonymi do tej pory informacjami. 
Pułkownik Matthew był oficerem DIA i stacjonował w Pentagonie. Ciało jego oraz żony i dwójki dzieci, znalazł przypadkiem listonosz. 
Dlaczego to on, John Puller miał prowadzić to śledztwo, a nie FBI, czy DIA? 
Zamiast pełnego zespołu i całego sztabu specjalistów, sprawą zajmować ma się tylko sam? 
Ogarnęła go fala wątpliwości, lecz rozkaz był jasny. 
Dojechawszy na miejsce do małej miejscowości w Wirginii Zachodniej skontaktował się z miejscową policją, która powinna zabezpieczać miejsce zbrodni. Gdy Puller podjechał pod wskazany adres, nie było nikogo, kto pilnował by dostępu. 
Sierżant Samantha Cole po telefonie od wojskowego, natychmiast poderwała się z łóżka, zastanawiając się dlaczego na miejscu nie ma wyznaczonego przez nią zastępcy. W tym samym czasie Puller przeszukiwał już dom. Od razu odkrył zagadkę nie pilnowanego domu. Zastępca szeryfa, związany i pobity wisiał na belce w piwnicy. 
O co tu chodziło? Czemu morderca wrócił na miejsce zbrodni? 
Tego wszystkiego Puller będzie się musiał dowiedzieć z pomocą uroczej Samanthy Cole. 

Bardzo lubię styl Baldacciego. Jest to pierwszy tom nowej serii o przygodach wojskowego śledczego Johna Pullera. Nie ukrywam, że jest bardzo podobny do Jacka Reachera, którego stworzył Lee Child, ale ponieważ uwielbiam postać Reachera, to i Puller od razu mi przypadł do gustu. Dobra akcja i ciekawi bohaterowie, to taki standard, do którego przyzwyczaił nas autor. I spieszę donieść, że w tej serii nic nie uległo zmianie. 
Bardzo polecam, gdyż czyta się świetnie! 

#wydawnictwodolnoslaskie
#renibook