Dzień, w którym umarłam recenzja

"Dzień, w którym umarłam"

Autor: @xrosemarie ·3 minuty
2014-10-16
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Powieść "Dzień, w którym umarłam" była jedną z wrześniowych zapowiedzi, których wyczekiwałam. Opis wydawał mi się ciekawy, intrygujący, ale jednocześnie wiedziałam, żeby nie oczekiwać po niej zbyt wiele, bo to debiut literacki, a nie od dzisiaj wiadomo, że rządzą się one swoimi prawami. Autorką tej książki jest Belen Martinez Sanchez, młodziutka hiszpańska pisarka, laureatka konkursy literackiego na najlepszą powieść młodzieżową. Jesteście ciekawi, jak mi się spodobała? Cóż, fajerwerków z pewnością nie było.

Główną bohaterką tej historii jest Diletta Mair. Wyróżnia ją heterochromia, czyli różnobarwność tęczówek. Jednak nie tylko przez ten aspekt jest inna: Diletta bowiem widzi także duchy odkąd tylko pamięta. Nauczyła się, aby o tym nie mówić i za wszelką cenę starać się je ignorować. Całe jej życie ulega niewyobrażalnej zmianie, gdy drugiego października dwa tysiące trzeciego roku nastolatka umiera. Diletta odkrywa, iż naprawdę istnieje życie po śmierci... A wraz z nimi anioły i demony.

Mam mieszane uczucia po lekturze tej książki. Z jednej strony czytało się ją naprawdę szybko, ale z drugiej raziły mnie mankamenty tutaj występujące, co po prostu nie pozwoliło mi w pełni na czerpanie z przyjemności z czytania. Muszę przyznać, że to jedna z tych powieści, do których czytania najzwyczajniej w świecie się zmuszałam. Widać gołym okiem, że jest to debiut, a Belen Martinez Sanchez ma jeszcze przed sobą długą drogę do ulepszenia swojego warsztatu pisarskiego. Nie udało jej się na tyle mnie zaciekawić, żebym z wypiekami na twarzy pochłaniała losy Diletty. Koncepcja aniołów i demonów to temat rzeka i naprawdę wiele w tej dziedzinie można zdziałać, jednak tutaj według mnie została ona zbyt słabo rozwinięta i zarysowana, tak jakby pisarka nie do końca wiedziała, jak ją czytelnikowi przedstawić. Sanchez także nie udało się uniknąć tego błędu, który spotyka innych początkujących pisarzy: zbyt szybko starała się wyjaśnić swoje pomysły. Efekt? Pozbawienie tego uczucia zaintrygowania, ciekawości już na samym wstępie.

Bohaterowie zwyczajnie do mnie nie przemówili. Tej młodej hiszpańskiej pisarce brak jeszcze wprawy w pisaniu, a tym bardziej kreowaniu ciekawych osobowości. Diletta jest jedną z tych głównych postaci, których nie da się polubić. Nieustannie irytująca, infantylna, często płacząca i generalnie po prostu sprzeczna. Z jednej strony autorka "Dnia..." stara się zaprezentować ją jako asertywną osobę, a z drugiej jako typową sierotkę występującą w tego rodzaju książkach. Jakby sama nie mogła się zdecydować na jeden wariant. Jeśli chodzi o męską stronę do wzdychania - tutaj takiej nie znalazłam, choć w zamierzeniu miał zapewne być to Alois Petersen. Ja naprawdę wiele rozumiem i sama wprost uwielbiam sarkastycznych bohaterów, ale lubię powtarzać, że we wszystkim trzeba zachować umiar. A Alois niebotycznie wkurza, sprawiał, że chciałam zarzucić tę lekturę i nigdy do niej nie wracać. Podobnie jak u Diletty, u niego też dostrzegłam tą sprzeczność w zachowaniu. Odniosłam wrażenie, jakby Belen Martinez Sanchez brakowało konsekwencji w tworzeniu bohaterów i nadawaniu im unikalnych cech charakteru.

Powieść "Dzień, w którym umarłam" niestety, ale nie spodobała mi się. Zapewne gdybym była o kilka lat młodsza, pisałabym teraz pozytywną recenzję. Młodsza jednak nie jestem i ta książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że nawet w powieściach typu young adult poszukuję czegoś, co mnie pochłonie i zaciekawi. Jednak to, że mi ona nie przypadła do gustu, wcale nie znaczy, że u Was będzie tak samo. Jestem pewna, że osobom poszukującym lekkiej i niewymagającej lektury to dzieło się spodoba.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dzień, w którym umarłam
Dzień, w którym umarłam
Belén Martínez Sánchez
7/10

Nic nie jest takie, jakim się wydaje. Zdarza się, że koniec to dopiero początek. Dla Diletty Mair wszystko zmieniło się drugiego października dwa tysiące trzeciego roku. Wtedy zrozumiała, że naprawdę ...

Komentarze
Dzień, w którym umarłam
Dzień, w którym umarłam
Belén Martínez Sánchez
7/10
Nic nie jest takie, jakim się wydaje. Zdarza się, że koniec to dopiero początek. Dla Diletty Mair wszystko zmieniło się drugiego października dwa tysiące trzeciego roku. Wtedy zrozumiała, że naprawdę ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jak wiecie ( czy nie wiecie ) mam słabość do okładek ☺️ Ta mnie też zahipnotyzowała ! I na dodatek ciekawy temat ( jakich wiele ) anioły i demony - ale w innej wersji. Tytuł książki "Dzień w którym u...

@wybrana84 @wybrana84

Powieść autorstwa Belén Martínez Sánchez, według informacji na okładce pokochały miliony nastolatków w USA. Byłam bardzo ciekawa czy i ja po jej lekturze będę miała podobne odczucia, ponieważ powieśc...

@posredniczkaa @posredniczkaa

Pozostałe recenzje @xrosemarie

Kuracja Samobójców. Program tom 2
Kontynuacja niesamowitej "Plagi samobojców"

Do tej pory pamiętam, jak bardzo byłam pod wrażeniem, gdy skończyłam czytać "Program samobójców". To pierwszy tom otwierający serię Program autorstwa Suzanne Young. To, c...

Recenzja książki Kuracja Samobójców. Program tom 2
Dziewczyna z pociągu
Nie mogłam się oderwać!

Codziennie, każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Ty jej nie widzisz, ale ona widzi Ciebie. Codziennie zatrzymuje się w tym samym miejscu, przed szeregiem ...

Recenzja książki Dziewczyna z pociągu

Nowe recenzje

Klątwa prawdziwej miłości
Klątwy, sekrety i walka o miłość
@wybrednaboo...:

Nadszedł czas na finał historii Jacksa i Evangeliny 🔥 🕸️ UTRATA PAMIĘCI - trzeci tom zaczyna się bezpośrednio po drugi...

Recenzja książki Klątwa prawdziwej miłości
Rozgrzeszyć nawróconych
"Rozgrzeszyć nawróconych"
@agnieszkamts:

"— Wszystko zniszczysz — wyszeptała Krystyna. — Prawda jest dobra, jeśli cię na nią stać. Jest pięknym życiowym wyborem...

Recenzja książki Rozgrzeszyć nawróconych
Nie musisz być szalony, żeby tu pracować
Chory system
@iszmolda:

Każdy z nas na jakimś etapie swojego życia musi skorzystać z usług ochrony zdrowia. I chyba każdy w którymś momencie od...

Recenzja książki Nie musisz być szalony, żeby tu pracować
© 2007 - 2024 nakanapie.pl