Nie musimy wcale wyruszać w daleki świat i zapuszczać się w nieznane rejony w poszukiwaniu dzikiej przyrody. Mamy ją na wyciągnięcie ręki w postaci niepozornego, kolczastego zwierzątka. Pewnie teraz wszyscy jak jeden mąż wykrzykniecie: jeż! I tak, oczywiście, macie rację. Jestem też przekonana, że każdy z Was stwierdzi, że jest ich coraz mniej. I to jest niezaprzeczalny fakt, który stał się dla nas bardzo namacalny. Zauważamy to, bo jeż żyje tak blisko nas. Myślę, że każdy mieszkaniec miast i przedmieścia przynajmniej raz w życiu spotkał na swojej drodze jeża, a może też go uratował. Co w takim razie poszło nie tak? Dlaczego te zwierzęta znikają? Odpowiedzi na to pytanie udzieli Wam Hugh Warwick, badacz i miłośnik jeży oraz dożywotni członek Brytyjskiego Towarzystwa Ochrony Jeży. W swojej książce „Jeże. Najeżona kłopotami namiętność” dzieli się wiedzą na ich temat i wieloletnimi wynikami swoich badań, bo podąża za nimi już od ponad trzydziestu lat. Przez ten czas starał się zrobić wszystko, by odwrócić przerażający spadek ich populacji.
Niektórzy ludzie potrafią zarażać pasją i miłością do przyrody i to właśnie oni zmieniają świat na lepsze. Jednym z nich jest właśnie Hugh Warwick, który zabrał mnie w fascynującą podróż śladami jeży, aż do ich początków. Okazuje się, że ich „tuptanie” rozpoczęło się ponad 70 milionów lat temu, bo jeżokształtne skamieliny pochodzą z ery dinozaurów, a uściślając, ich ostatnich dni. Autor zaserwował mi ogrom wiedzy na temat ich życia, budowy ciała, pożywienia, naturalnych wrogów, (wiedzieliście, że jest nim borsuk? My ludzie też mamy wiele na sumieniu…), ale przede wszystkim objaśnia, dlaczego są tak pożyteczne i ważne dla nas wszystkich, jak możemy im pomóc i się nimi zaopiekować. Hugh Warwick obala wiele mitów, m.in. pomysł, że przenoszą owoce na grzbiecie. Pokazuje przykłady, jak bardzo jeże rozgościły się w naszym codziennym życiu, stając się bohaterami literackimi (a wszystko zaczęło się od „Pani Mrugalskiej”), gier komputerowych, czy symbolem bankowości. Zostały nawet włączone do promocji rekwizytów sado-maso. Czy słyszeliście o Międzynarodowych Igrzyskach Olimpijskich Jeży? Ta pozycja to ogrom ciekawostek, a jednocześnie piękna opowieść o miłości i fascynacji tymi kolczastymi zwierzątkami. Autor raczy nas dużą dawką poczucia humoru i nie pozwala ani przez chwilę się nudzić. Mamy okazję stanąć oko w oko z jeżem i zrozumieć, jak wiele mu zawdzięczamy.
To nie jest jedynie książka o jeżach, ale też o naszym stosunku do dzikiej przyrody i jednej z najsilniejszych relacji. Dzięki autorowi poznałam pojęcie „dylematu jeża”, który świetnie to pokazuje, a przez który tak naprawdę wszyscy cierpimy. Większość z nas pragnie bliskości przyrody, kiedy jednak nam się udaje do niej zbliżyć, często przynosi to więcej szkody niż pożytku, bo z jednej strony próbujemy cieszyć się nią, a z drugiej nie potrafimy w pełni docenić i nie dajemy nic w zamian, a przede wszystkim ją niszczymy. Kiedy jednak wycofujemy się i zostawiamy ją w spokoju, zaczynamy tęsknić albo zupełnie o niej zapominamy i odcinamy się od wartości, jakie niesie, a przez to przyspieszamy jej niszczenie. I to jest właśnie „dylemat jeża”, przed którym wszyscy stoimy. Musimy znaleźć „złoty środek” i próbować tak zbliżyć się do dzikiej przyrody, by jej nie szkodzić, bo obie strony mają czerpać korzyści z tej relacji.
To jedna z najlepszych książek przyrodniczych, jakie dane mi było czytać w swoim życiu. Chciałabym, żeby sięgnęło po nią jak najwięcej osób, bo jest naprawdę cudowna! Otwiera oczy, wzbudza emocje, daje do myślenia, sprawia, że ma się ochotę rzucić wszystko i wyruszyć w poszukiwaniu tego cudownego kolczastego zwierzątka. A w ostatnim czasie trzeba się mocno postarać, by go „nakryć”. Zgadzam się z autorem, że jeż jest ikoną dzikiej przyrody, którą mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki. „Prawdziwa miłość polega na pokochaniu kogoś z sąsiedztwa”, tak pisze Hugh Warwack i trudno się z tym nie zgodzić. Weźmy sobie to do serca i zróbmy wszystko, by nam ten najlepszy sąsiad z możliwych nie uciekł…
Dziękuję Wydawnictwu Marginesy za egzemplarz do recenzji!
PS Ta kolczasta okładka jest cudowna i idealna do miziania! Chciałabym jeszcze docenić pracę tłumacza - Adama Pluszki. Czytajcie, naprawdę warto!