Letni dzień 1905 roku zapisał się w historii literatury jako moment stworzenia bohatera literackiego, który podbił serca czytelników na całym świecie. Mowa tu oczywiście o Arsénie Lupinie, dżentelmenie włamywaczu wykreowanym przez francuskiego pisarza, Maurice'a Leblanca, na prośbę przyjaciela. Lupin jest równie rozpoznawanym bohaterem co Sherlock Holmes Conan Doyle'a. Był on swoistą odpowiedzią Francuzów na angielskiego detektywa.
Ostatnio o Lupinie przypomniano dzięki netflixowemu serialowi o tym samym tytule. Na fali popularności serialu wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło wydać pierwszy tom opowiadań o tym czarującym złodzieju w nowej odsłonie graficznej.
Tom ten stanowi wstęp do licznych przygód francuskiego włamywacza. Mam nadzieję, że wydawnictwo wyda także pozostałe tomy, bo ten tom był moim pierwszym spotkaniem z Arsénem i jestem nim zauroczona.
W tomie tym znajdziemy dziewięć opowiadań, a także posłowie pióra Piotra Gocieka, które przybliża nam kulisy powstania postaci Lupina i ciekawostki związane z jego twórcą i popularnością awanturniczego bohatera.
Do lektury tego zbioru opowiadań podchodziłam z pewną dozą nieufności, bo pióro autora nie było mi wcześniej znane, ale także z wielką ciekawością, bo opowiadania kryminalne uwielbiam. I powiem Wam, że ostatecznie nie jestem rozczarowana, ponieważ bawiłam się doskonale przy lekturze opowiadań o jednym z najsłynniejszych włamywaczy.
Najbardziej spodobało mi się opowiadanie o brawurowej ucieczce Lupina z więzienia, o kradzieży dokonanej w zamku w pilnie strzeżonej i zamkniętej dla ciekawskich oczu komnacie przez Arséna zamkniętego w więzieniu, to o pewnym naszyjniku, przez wzgląd na kryjącą się w nim wzruszającą historię, a także na zuchwałą kradzież dokonaną przez... bardzo młodego człowieka(!), w opowiadaniu tym autor odsłania także pewne karty z dzieciństwa naszego bohatera, a także najdłuższe pośród zebranych w tym tomie opowiadań, czyli "Siódemka kier" za zaiste fascynującą zagadkę z kartami w tle i zaskakujące jej rozwiązanie, jak również to opowiadanie w którym drogi Lupina krzyżują się z Herlockiem Sholmésem, które jest swoistym puszczeniem oka do twórcy najsłynniejszego detektywa.
Styl autora jest bardzo przystępny, nie czuć tych lat, które dzielą nas od dnia premiery tego tomu opowiadań. Wartka akcja, sympatyczni bohaterowie, ciekawe zagadki, zaskakujące działania głównego bohatera, jak i rozmiar opowiadań sprawiają, że tomik ten wręcz się pochłania raz dwa. Mało tego, jestem pewna, że szybko zatęsknię za przygodami Lupina i będę niecierpliwie wyczekiwać kolejnych tomów historii z jego barwnego życia.
Nie można nie wspomnieć o przepięknym wydaniu książki. Oprawa naprawdę zachwyca, jestem nią zauroczona, jak i zawartością, o czym już wspominałam. ;)
Polecam Wam lekturę opowiadań o Arsénie Lupinie, jeśli jeszcze nie mieliście okazji się z nim spotkać, myślę, że ci którzy śledzili serial na Netflixie zainteresują się przygodami bohatera, którymi inspirował się bohater serialu, a ci którzy czytali już opowiadania o tym czarującym włamywaczu myślę, że chętnie sobie odświeżą ich lekturę, szczególnie, że te eleganckie i stylowe wydanie jak najbardziej do tej lektury zachęca. Ja polecam Wam ten zbiór opowiadań z całego serca.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.