Współpraca reklamowa z @wydawnictwoopener
"Dwuświat. Księga I - Przedwojnie" W. & W. Gregory
Ocena - 4/5
"Ci, którzy wrócili, a była to zaledwie garstka, już do końca życia stawali się wyznawcami prawd głoszonych przez władzę. Opowiadali, ile zła czai się w kolorowej krainie, począwszy od insektów, chorób, robactwa, zwierząt, śmiercionośnych roślin, przerażających kapliczek różnych lokalnych bóstw czy zapachu pożywienia, który wywoływał niespokojne uczucie głodu."
Ja już przestałam wierzyć, że ten autor przestanie mnie zaskakiwać. I jak najbardziej jest to komplement!
Od książki, która osiadła mi głęboko na serduszku przeszedł do takiej, przy której ciągle miałam w głowie mętlik, żeby teraz powitać mnie... fantastyką.
Zaznaczę od razu - ja się z typową fantastyką raczej niekoniecznie lubię. Gubię się w takich książkach, denerwuje się przez fakt, że wszystko mi się miesza... No nie jest to mój konik.
Romantasy - czyli połączenie fantastyki z romansem jest czymś, co lubię, tam nie mam takiego uczucia dezorientacji.
Ale no dobrze, zaczęłam czytać tę historię, zagłębiać się w ten świat coraz bardziej. I wiecie co?
No przepadłam...
Nie sądziłam, że dobrze będzie mi się czytać taką lekturę, a tu proszę, nie mogłam się oderwać! Dosłownie zarwałam dla niej dwie noce z rzędu, przez co później chodziłam jak zombie, a zamiast krwi miałam w sobie hektolitry kawy.
Autentycznie nie mam pojęcia co Pan Gregory ma w sobie, że potrafi mnie przy każdej kolejnej książce wcisnąć w fotel, ale dosłownie czytam coś spod jego pióra i jestem jak zaczarowana.
Panie autorze, ja mam takie jedno duże ALE - jak można przerywać książkę w takim momencie?
Na szczęście dla mnie drugim tom czeka już dumnie na półce, więc jak tylko skończę pisać tę recenzję zarwę kolejną noc z rzędu. A co mi tam!
Pomysł na dwa światy - genialny, bardzo mi się to spodobało.
Główna bohaterka - nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami, ale jestem w stanie czytać o jej losach bez nadmiernej potrzeby walnięcia jej w łeb.
Jeden mały minusik dałam za to, że czasem miałam takie delikatne uczucie dezorientacji, ale nie jest to kwestia tego jak książka została napisana, a raczej tego, że jak już mówiłam - fantastyka to nie jest do końca mój konik.
Nie zmienia to jednak faktu, że księga I bardzo mi się spodobała i już nie mogę się doczekać, jak za moment chwycę w łapki księgę II.
"Mała planeta, zwana Wszechziemią, jest podzielona na dwie krainy: rozwinięte technologicznie, ateistyczne Inco oraz Floris, gdzie religia związana z kultem bogini Patri stała się symbolem państwowości. Od wielu pokoleń obydwa społeczeństwa żyją w symbiozie, choć oddalają się pod ciężarem różnic kulturowych i światopoglądowych, stale podsycanych przez rządzących.
Rola mężczyzn w obydwu krainach zmienia się diametralnie. Deficyt tej płci sprawia, że kroki podejmowane w celu zapewnienia możliwości prokreacji i dalszego rozwoju społeczeństwa zaburzają pokojowe stosunki między Inco i Floris. Czy intrygi na szczeblach władzy doprowadzą ostatecznie do wojny?
Poznaj losy Jasmin, młodej mężatki w ciąży, która może jej przysporzyć kłopotów w kraju z problemami demograficznymi. Dowiedz się, w jaki sposób kapłanka Ae zdobyła władzę i kto musi umrzeć, by zachowała swą pozycję."