Książka składa się z dwóch odrębnych powieści, zatem zapraszam na dwie recenzje.
"Ciepły wiatr"
Diana Palmer to pseudonim literacki Susan Kyle, która zanim rozpoczęła karierę pisarki, była dziennikarką. Napisała około stu powieści, które zostały przetłumaczone na wiele języków świata.
Dwudziestodwuletnia Nicky White jest sekretarką w korporacji Geralda Christophera w Chicago. Po śmierci matki zostawiła ojca, dom rodzinny i zerwała wszelkie kontakty. Jej szef ma problemy zdrowotne, dokucza mu straszny ból niedawno zdiagnozowanego wrzoda. Lekarstwem na jego cierpienie ma być wypoczynek w Montanie, na ranczu u brata Geralda - Winthropa. Nicky początkowo jest pełna obaw. Martwi się brakiem pensji podczas nieobecności szefa, jednak kiedy dowiaduje się, że ma jechać razem z nim, jej problem zmienia swoje podłoże. Dziewczyna boi się teraz samego gospodarza, wie bowiem, iż miał on wypadek samochodowy, po którym narzeczona go rzuciła. Winthrop stał się człowiekiem zamkniętym w sobie i nienawidzącym bogatych kobiet.
Od pierwszej chwili, gdy Nicky zobaczyła ranczera poczuła bijącą od niego niechęć, lecz zarazem jakaś siła coraz bardziej ją do niego przyciągała. Dziewczyna ukryła przed nim swoje pochodzenie, żeby nie pomyślał o niej, iż jest bogatą dziedziczką. Jakie wyniknęły z tego kłopoty? W jaki sposób Winthrop dowiedział się kim jest ojciec dziewczyny? Zachęcam do lektury.
Co urzeka w powieści? Krajobraz Montany, który jest niewątpliwą odskocznią od klimatów wielkich miast. Urok miejsca, które już w listopadzie okrywa się grubą wartwą białego puchu, odcinając często rancza od reszty świata. Książka obfituje w chwile miłosnych pocałunków oraz nieporozumień pomiędzy zakochanymi.
Jak to zwykle w romansach bywa, zakończenie jest do przewidzenia, ale zanim do niego dochodzi czytelnik może stracić nadzieję, by potem dać się zaskoczyć. Polecam na rozluźniający wieczór z kubkiem owocowej herbatki. Mimo wszystko książka mi się podobała, może to nie 6/6, ale miło spędzony czas z lekką lekturą też jest potrzebny.
"Ogień i lód"
Jest to powieść, której głównymi bohaterkami są dwie siostry: Margie oraz Jan. Margie to młoda wdowa, której małżeństwo odcisnęło piętno na jej psychice. Siostry miały trudną młodość - po śmierci matki zajmowała się nimi oschła babcia, gdyż ojciec myślał tylko o alkoholu.
Teraz Jan walczy o swoją miłość do Andy'ego, którego starszy brat - Cannon - nie chce dać zgody na ich ślub. Dziewczyna prosi Margie o to, by nie ujawniła czym zarabia na życie, mimo iż nie jest to hańbiące zajęcie. Żywiołowa Margie już podczas pierwszego spotkania z Cannonem nie wywiera na nim dobrego wrażenia, szokuje bowiem już samym strojem. Czego się jednak nie robi dla szczęścia młodszej siostry... Kobieta zgadza się na małe wakacje w rodzinnym domu braci na Florydzie. Siostry poznają tam Victorine - przemiłą i ciepłą matkę panów Van Dyne.
W Panama City miłość między Jan a Andy'm kwitnie, młodzi spacerują, kąpią się i zastanawiają nad swoją wspólną przyszłością. Margie zaś stara się pracować, gdyż terminy zbliżają się nieubłaganie, jednak rozprasza ją Cannon. Jego bliskość zaczęła bowiem w niesamowity sposób działać na kobietę.
Jak zakończy się historia Jan i Andy'ego? W jaki sposób na chleb zarabia Margie oraz jakie będą skutki, gdy wyjdzie to na jaw? Jaki podstęp wymyśli pani Victorine? O tym wszystkim przeczytacie w powieści "Ogień i lód". Powieść jest ciekawa, choć mnie osobiście podobała się mniej niż "Ciepły wiatr".
W obu powieściach występują liczne odniesienia do słodkości, pasujące do wyzwania Pod hasłem. Nie są to jednak słodkości jadalne, odnoszą się bowiem do uczuć: "słodkie sensacje", "słodko, przesłodko", słodkie pocałunki, słodkie pieszczoty...