Każde małżeństwo, czy to sformalizowane, czy nie, zmaga się z podobnymi problemami. Jednak co, jeśli mamy do czynienia ze związkiem toksycznym? Tak toksycznym, że nawet osoby, które w nim tkwią, nie zdają sobie z tego sprawy? A.S.A. Harrison podjęła temat tak uniwersalny, że przeraża nas wiarygodność tej opowieści. „W cieniu” to thriller psychologiczny, studium psychologiczne niebezpiecznego, szkodliwego związku, opowiadający o zbrodniach małżeńskich, które zmuszą czytelnika do postawienia przed sobą niewygodnych pytań.
Jodi i Todd są małżeństwem zwyczajowym z dwudziestoletnim stażem. Ona – psychoanalityczka przyjmująca pacjentów w domu, on – przedsiębiorca budowlany, który zdołał odnieść sukces. On – nie może powstrzymać się przed przygodnymi romansami ani niebezpiecznymi flirtami, ona – udaje, że tego nie widzi, uznając, że najważniejsze, że należy do niej. Wszystko się zmienia, gdy obecna kochanka Todda, Natasha, młodsza od niego o dwadzieścia lat, informuje go, że jest w ciąży. Mężczyzna postanawia odejść od żony, a dla Jodi to koniec świata – pozbawienie wygodnego mieszkania, rutyny, gry pozorów.
Być może powieść A.S.A. Harrison brzmi jak kolejna historia o tym samym, lecz w jakiś sposób autorce udało się uniknąć nadmiaru banałów i klisz. Harrison przedstawia przeprowadza wiwisekcję toksycznego związku, w którym rutyna doprowadziła do jego rozpadu. Pisarce udaje się tak prowadzić narrację, że czujemy, jakbyśmy czytali coś niezwykle odkrywczego. A może tak właśnie jest? Może gdzieś przeplata się coś nadzwyczaj oryginalnego, uniwersalnego?
Dwoje bohaterów to osoby żyjące w symbiozie, wokół tak zgodnego rytmu, który wydawać się może wręcz niewiarygodny. Mieszkając w luksusowym apartamencie z przepięknym widokiem łatwo zapomnieć, co by było, gdyby to wszystko odeszło na zawsze. Jodi i Todd egzystują dzięki jej tolerancji jego romansów. Lecz nawet to nie powstrzymało mężczyzny przed odejściem. Dla niej małżeństwo to bezpieczna przystań, dająca uczucie spokoju, pozbawione nieprzyjemnych zaskoczeń. Cały czas się oszukując, żyje w przyjemnej, komfortowej stabilizacji. Jego ta stabilizacja zaczyna męczyć, szuka czegoś nowego, niepewnego, choć wie, jak wiele ryzykuje. Przecież tak może wyglądać całe morze związków z długoletnim stażem. Nagle przychodzi dzień X, a małżeństwo z dnia na dzień się rozpada, bo dawno temu wybudowane mury pozorów zostają zburzone.
Ona – silna, niezależna, milcząca, niepozorna. On – tchórzliwy, egotyk, wygodniś. Dwa przeciwległe bieguny, wokół których kanadyjskiej autorce udało się stworzyć nadzwyczajne portrety psychologiczne. Utrzymująca pozory Jodi, żyjąca wiecznie w fazie zaprzeczenia, egzystująca dzięki swoim rutynowym czynnościom nie dopuszcza do siebie myśli, że jej związek może być aż tak toksyczny. Todd, uświadamia sobie nienaturalność jej zachowań dopiero w momencie odejścia. Psychologia postaci na najwyższym poziomie sprawia, że nasze uczucia wobec bohaterów to emocjonalna huśtawka. Tak niejednoznaczni, tak kontrowersyjni, być może tak podobni do nas samych.
Ujęło mnie zastosowanie realnych hipotez oraz teorii z dziedziny psychologii, między innymi Freuda czy Adlera. Jako psychoterapeutka Jodi jest w stanie dokładnie przeanalizować swój związek, emocje mu towarzyszące oraz zrozumieć, że mąż cierpi na kompleks Edypa. Choć te informacje umiejętnie wypiera. Jednocześnie Harrison wyciąga z rękawa przeróżne tezy, aby uwiarygodnić swoich bohaterów przez opisy ich trudnego dzieciństwa czy relacji z rodzicami. Właśnie we wczesnym dzieciństwie szuka przyczyn, dla których te postacie są jakie są, ukształtowane dawno temu, nie do końca świadomie.
„W cieniu” jest kolejną powieścią, która w opisie na tylnej stronie okładki została wyposażona w informacje zdradzające fabułę. Właściwie przez owe kilka słów dokładnie poznajemy zakończenie, w którym przecież powinna znajdować się choć niewielka doza elementu zaskoczenia. Drugim moim zarzutem wobec polskiego wydania powieści jest przetłumaczenie tytułu. W oryginale brzmi ono „The Silent Wife”, więc jak się ono ma do nazwy "W cieniu"?
Rozdziały zostały podzielone na „ona” i „on”, wzajemnie się przeplatające. Takie rozwiązanie stwarza bardzo ciekawą narrację, prowadzoną z dwóch perspektyw. Dzięki takiemu sposobowi poznajemy te same wydarzenia przez emocje Jodi oraz emocje Todda, co daje możliwość wybrania stron – w którym momencie bardziej lubimy ją, a nienawidzimy jego i na odwrót.
„W cieniu” jest powieścią, od której naprawdę trudno się oderwać. Choć nie znajdziecie w niej akcji sensu stricto, to z pewnością nie uznacie jej za nudną. Największą mocą tego thrillera psychologicznego jest to, że okazuje się on przerażająco wiarygodny. Bo co, jeśli my też tkwimy w podobnej relacji? Co, jeśli oszukiwanie samych siebie również doprowadzi nas do własnego końca świata? Nieprzyjemne wątpliwości, które pozostają po lekturze, świadczą o tym, jak bardzo Harrison udało się wejść do głowy czytelnika i w niej pozostać.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu ZnakLiteraNova.