Jodi Picoult to autorka, o której każdy z pewnością słyszał. Szczerze powiedziawszy, jeszcze nie miałam okazji do zapoznania się z jej dorobkiem literackim. Przyznaje, że po przeczytaniu "Drugiego Spojrzenia" mam zamiar to zmienić.
Akcja toczy się w Comtosook, do którego po długiej nieobecności przyjeżdża Ross Wakeman - mężczyzna, który tropi duchy. W miasteczku mieszka jego siostra Shelby z synem, Ethanem. W tym czasie jedna z firm deweloperskich postanawia wybudować galerię handlową, co wywołuje lawinę protestów ze strony Abenakich, plemienia rdzennych Amerykanów, których przodkowie spoczywają na tych ziemiach. Kiedy rozpoczyna się budowa, zaczynają się dziać przedziwne rzeczy. Z nieba spadają róże, ziemia zamarza w środku lata. Jednak najgorsze jest to, że zmarli budzą się, w nadziei, na wyjawienie tajemnic...
Utwór podzielony jest na III części. W I znajduje się opis mieszkańców Comtosook, po tym, jak ogłoszono budowę centrum handlowego. II część jest najbardziej poruszająca. Obrazuje historię Lii z jej punktu widzenia, II natomiast jest ostatnim fragmentem puzzla. Ujawniona zostaje tajemnica sprzed lat, a także rzeczy,o których niektórzy woleliby nie wiedzieć.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że styl pani Picoult mnie nie zachwycił. Bohaterowie, których wykreowała, byli idealni pod każdym względem. Akcja trwała nie mal do ostaniej strony utworu.Psychologiczne podejście autorki do postaci, jest niesamowite. Dzięki temu możemy sobie wyobrazić, jak wyglądało ich życie nie tylko zewnętrzne, ale i wewnętrzne. Opowieść jest pełna nadziei, miłości i wiary. Wiary, której nic nie może zachwiać, oraz uczucia, którego nawet śmierć nie jest w stanie przerwać.
Najbardziej poruszyła mnie z pewnością opowieść Cecilii o eugenice. Henry F. Perkins, którego cytaty wielokrotnie pojawiły się w utworze, był postacią autentyczną. Głosił, iż poprzez sterylizację, społeczeństwo stanie się czyste. Nie będzie w nim osób aspołecznych. Poprzez redukcję rdzennych Indian, chciał dość do populacji pozbawionej osób upośledzonych, chorych seksualnie, oraz morderców. Uważał, że te cechy są dziedziczne tak samo, jak niebieskie oczy czy kręcone włosy. Perkins był "bożkiem" Vermontu. Ludzie myśleli, że dzięki niemu na świecie skończą się problemy związane z mordercami, gwałcicielami, etc., wystarczy zapobiec ich rozmnażaniu. To było zachowanie wprost nieludzkie. Człowiek ten, traktował ludzi jak bydło. Decydował, kto z kim ma współżyć, jakie dziecko ma się urodzić, a które umrzeć. Mimo, że to zachowanie było karygodne, najbardziej bolało mnie to, że ludzie popierali to i byli dumni z tego, co robią.
Historia Lii bardzo na mnie wpłynęła. Zrozumiałam, jak wielki wpływ może mieć rodzic na dziecko. Ta młoda dziewczyna, która wyszła za mąż w wieku zaledwie siedemnastu lat nie miała słowa głosu. Ojciec wybrał jej męża, który podejmował wszelkie decyzje za nią. Uświadomiłam sobie również, jakie skutki może mieć strach, którego nie ujawniamy. Dusimy go w sobie, aż doprowadza do tragedii...
Książkę polecam każdemu czytelnikowi, bez względu na ulubiony gatunek. Pani Picoult potrafi oczarować swoim stylem, a także przedstawić człowiekowi rzeczy, które dzieją się obok niego, nakłaniając równocześnie do refleksji. "Drugie Spojrzenie" jest piękną opowieścią, przedstawiającą wartość życia, miłości oraz śmierci. Autorka potrafi stworzyć niesamowity klimat, dzięki doskonale wykreowanym postaciom, oraz swojemu psychologicznemu podejściu. Ja natomiast, jestem pewna, że już niedługo przeczytam kolejny utwór tej pisarki i z pewnością się nie zawiodę.