„Dźwięk rogu w kształcie muszli”, czyli drugi tom „Sagi Ognistych Kwiatów”, to piękna historia i mimo swej objętości, czytało mi się ją rewelacyjnie.
Tym razem główni bohaterowie z pierwszej części schodzą na drugi plan, ale co chwilę się pojawiają. Pierwsze skrzypce odgrywają ich dzieci. Teraz to Carol, Jane oraz Mara są postaciami pierwszoplanowymi.
Carol szykuje się do zamążpójścia. Problemem jest to, że nie dogaduje się ze swoją przyszłą teściową. Matka jej narzeczonego to wytworna dama i liczy się dla niej opinia innych ludzi. Uważa Carol za dobrą kandydatkę na żonę dla swego syna tylko dlatego, że pochodzi z dużej owczej farmy.
Z kolei Linda jest w wieku Carol, ale jeszcze nie planuje ślubu. Jednak podczas zawodów wioślarskich zakochuje się w koledze narzeczonego swojej siostry. Pytanie tylko, czy to, aby na pewno dobra partia dla miłej i porządnej młodej dziewczyny?
Najmłodsza z rodzeństwa, Mara jest po uszy zakochana w Eru. Jest on w połowie jest Maorysem i mieszka po sąsiedzku z dziewczynami. Ta dwójka obiecała sobie, że będą na siebie czekać, aż do ślubu.
To, co napisałam wcześniej, to tylko wstęp do tej historii. Wiadomo, jak to w życiu bywa, los nie zawsze nam sprzyja i kładzie kłody pod nogi. Tak samo bohaterowie muszą borykać się z niemałymi problemami, zwłaszcza, że przytrafia im się tragedia, która wszystko zmieni.
Muszę stwierdzić, że bardzo przyjemnie było wrócić do tej serii i przeczytać drugi tom z tej sagi. Faktem jest, że długo zwlekałam z sięgnięciem po tę książkę. Przerażało mnie 880 stron. Jednak zupełnie niepotrzebnie.
Tak jak w pierwszej części, w tej również znajduje się wiele opisów. Jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało. Bez żadnego problemu dziennie byłam w stanie przeczytać 100 stron i więcej. Przyznam, że robiłam to z wielką przyjemnością. Im dalej zagłębiałam się w historię, tym działo się coraz więcej.
Może nie jest to książka pełna zawrotnych akcji. Jednak, jeśli interesujecie się historią Nowej Zelandii, kulturą Maorysów, to musicie po nią sięgnąć i ją przeczytać. Autorka rzeczywiście nawiązuje do autentycznych faktów, o czym wspomina na końcu książki. To jej zdecydowany plus.
Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części, wszystko kręci się wokół miłości. Bo przecież każdy z nas chce kochać i być kochanym. Oczywiście, czasem mogą zdarzyć się pomyłki. Jednak nie należy się poddawać, a przede wszystkim warto walczyć o miłość.
Tak jak wspominałam, w tej książce wszystko dzieje się w spokojnym tempie. Ale od czasu do czasu takie pozycje warto przeczytać. Dlatego gorąco polecam Wam tę serię. A ja już niebawem sięgnę po trzeci tom.