Gdy tylko skończyłam III tom, musiałam jak najszybciej sięgnąć po przedostatni tom tej serii ( czyżby autorka miała w planach V tom i chyba ostatni.)- O to by było super!
Muszę przyznać,że IV tom cyklu MIŁOŚĆ W RYTMIE ROCKA bije swoje poprzedniczki na głowę. A to wszystko za sprawą tego,że możemy zobaczyć tę cudowną historię z perspektywy Seda,który został dopuszczony do głosu. A to całkiem zmienia charakter powieści,która wydaje się bardziej dojrzalsza, poważniejsza, a przede wszystkim przekonywująca i znacznie pogłębiona psychologicznie. Czytelnik może wręcz poczuć emocje jakie targają Sedem. To bardzo złożony i bogaty obraz. Sed bije się w pierś za poczucie niemocy w odzyskaniu ukochanej, są też wyrzuty sumienia, rozpacz, smutek i niewyobrażalna tęsknota za nią. Za ukochaną żoną Rebeką,która jest miłością jego życia. Czy Sedowi uda się odzyskać utraconą miłość?- To nie jest pierwsze pytanie jakie zrodziło się w mojej głowie- Pojawiły się też takie jak: Co wydarzy się dalej? Jak rozwinie się dalej akcja? I najważniejsze Czy to faktycznie koniec wielkiej miłości?- I tak non stop,aż do ostatniej kartki powieści. Muszę przyznać,że ta część jest moją ulubioną z całej serii autorstwa Kasi Haner. W tym tomie Kasia zdecydowała się na bardziej przyziemne emocje, zero skrajności, tempo akcji zwalnia, a wszystko zmierza prawdopodobnie w dobrym kierunku. A bohaterów stworzyła tak realnych,ale żaden z nich nie jest wyidealizowany. Każdy z nich ma jakieś słabostki,wady i popełnia błędy.- Czasem ten sam i to kilka razy. Właśnie dzięki temu jest nam łatwiej z nimi utożsamić. Jest nam łatwiej też ich polubić bądź znienawidzić(ZNOWU!).
Osobiście wielką sympatią obdarzyłam Sedricka. Lecz wcześniej stracił wiele w oczach Reb jak i moich. A tu proszę udało mu się zrehabilitować i pokazać się z jak najlepszej strony. Okazał się dużo bardziej odpowiedzialny, opiekuńczy i zdeterminowany by odzyskać rodzinę. Nie mogę też nie wspomnieć o Rebece,która również przeszła pozytywną przemianę. Nabrała nieco dystansu do siebie i do swojej przeszłości, jak i rozsądku, ogłady. Lecz w swojej nowej odsłonie jej mocny charakter nie stracił nic a nic.
W fabule znalazła się odpowiednia ilość miejsca,które poświęcono również drugoplanowym postaciom. One są też ważne, bo wnoszą mnóstwo ożywionego kolorytu i bardzo skutecznie napędzają akcję.
Muszę przyznać,że nie sposób docenić bardzo ciekawie skonstruowanego wątku uczuciowego. Nasz Sedrick naprawdę stara się z całych sił, by jego ukochana Rebeka na nowo mu zaufała. Niestety nie jest to takie proste, bo dystans między nimi z każdym dniem coraz bardziej rósł.A mur jaki powstał również między zakochanymi stawał się wyższy i grubszy,którego trudno było skruszyć. A tym murem był żal,złość, upokorzenie,kłamstwo,samotność,zdrada fizyczna i psychiczna. Pojawiły się też biliardy wątpliwości i tyle samo pytań i nadziei na lepsze jutro. Uprzedzę Was,że próżno będzie tu szukać słodkich uniesień,banalnych zagrywek i bardzo podstępnych taktyk manipulacyjnych. Natomiast znajdziecie tutaj realne zmartwienia,relacje między bohaterami,które nie zawsze są tymi, jakimi byśmy chcieli by były, znajdziemy też niezłą grę pozorów,w której tak naprawdę nie jest takie jakie powinno być. To pokazuje nam,że życie wcale nie jest bajką usłaną różami. Warto czasem przejść
przez prawdziwe piekło, aby później znaleźć swoje niebo na ziemi. Generalnie nie ma się do czego przyczepić. Kasia ma znakomity warsztat pisarski. Każda jej powieść jest prawdziwa, prosta i szczera. Z wielką przyjemnością mogę Wam polecić tę powieść.
P.S. Teraz pozostało czekać na finałową część cyklu. :)