Pragnienie życia w nowym, lepszym świecie drzemie w nas zawsze. Budzi się, gdy szara rzeczywistość skrzeczeniem wypełnia każdy zakamarek życia i przytłacza tak, że wydaje się, iż niepodobna od niego uciec. Lecz gdzie jest ten nowy, lepszy świat? Gdzie się zaczyna? W nas samych? Za granicą naszej skóry? W najbliższym większym mieście? Czy w zupełnie innym kraju?
Stare przysłowie mówi, że "Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma", ale o tym zdają się nie pamiętać ci, którzy pakują walizki i deklarują swój "niepowrót". Są głęboko przekonani, że w oto zupełnie innym miejscu ich nadzieje i oczekiwania nie będą tylko mrzonkami. Podobnym złudzeniom uległ Tomasz Hildebrandt. Entuzjazm i optymizm wyparowały szybko, wrócił do kraju rozczarowany, z przeświadczeniem, że "emigracja to wielka ściema". Prawdziwą jej twarz obnażył w swej debiutanckiej książce "Wyjechać, nie wrócić”. W ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Oskar ukazała się kolejna pozycja młodego tczewianina "Druga Polska".
Przedstawiana jako satyra, groteska i parodia, książka okazała się być trudną do czytania i kompletnie mnie zaskoczyła. Autor w dobitny i niewybredny sposób traktuje o polskim społeczeństwie, mechanizmach nim rządzących, jednostce, jej wadach. Jak krzywe
Zwierciadło uwypukla negatywne cechy, przerysowuje je, nie istnieją dlań tematy tabu (kobieta jest obiektem seksualnym, dodatkiem do mężczyzny; seks dominuje w każdej dziedzinie życia, wszystkie tematy sprowadzają się właśnie do niego, jest wszechobecny, natrętny, szybki, płytki, odrażający, we wszystkich konfiguracjach i odmianach; państwem rządzi kościół, premier wykonuje polecenia kleru, wspólnie fabrykują "cud"; wiara w Boga, ślepa i bezkrytyczna staje się przyczyną nieszczęścia; hipokryzja i nietolerancja, kryptohomoseksualista stoi na czele grupy przepędzającej "odmieńców"; zagubienie i samotność człowieka, destrukcja). W trzydziestu rozdziałach pojawiają się liczne postaci, a każda z nich jest na wskroś zła, zepsuta, zdegenerowana. Lektura miejscami obrzydza, odstręcza, nie daje się czytać. Wulgarne, sugestywne obrazy (na miarę Jerzego Kosińskiego "Malowany ptak") są rzadko łagodzone lirycznymi opisami.
To kontrowersyjna książka, z pewnością wzbudzi wiele niepochlebnych komentarzy. Może
taki był zamysł autora, by wywołać dyskusję? Może by tę dyskusję wywołać musiał wzmocnić i wyróżnić swój głos w zalewie bylejakości i ogólnej paplaniny? Jedno jest pewne - po przeczytaniu "Drugiej Polski nasuwa się wniosek, że nie ma drugiej, a więc lepszej Polski. Nie ma drugiego, innego świata. Nie ma i nie będzie, ponieważ gdziekolwiek się nie znajdziemy, jesteśmy tacy sami.
Polecam nieprzewrażliwionym czytelnikom. Moja ocena 7/10.