Polacy pracujący za granicą, to dość powszechny obrazek. Niestety istnieje wśród Zachodnich pracodawców przekonanie, że to ludzie drugiej kategorii, forma pośrednia pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem. Niestety, bardzo często swoim zachowaniem sami prowokujemy tego typu skojarzenia, grzęznąc we własnym piekiełku. Jednocześnie drzemie w nas przeświadczenie o wyjątkowości, romantyczna wizja Polaka i Polski będących osią wszelkich wydarzeń.
Debiutująca powieścią „Wściekła skóra” Agnieszka Miklis, w sposób bezpardonowy rozprawiła się z naszą megalomanią, opisując wycinek z życia Ślązaków wyjeżdżających na niemieckich paszportach do pracy w Holandii. Dokopała, dała do myślenia, ostro rozprawiła się z naszymi bolączkami. Jej thriller, to nie tylko zwykła powieść, przy lekturze której cierpnie skóra. To powieść, przy której boli każda najdrobniejsza tkanka. Dlaczego? Bo autorka rozkłada swoich bohaterów na czynniki pierwsze, obnaża ich psychikę, ich najgorsze i najciemniejsze strony, o których dowiadujemy się coraz więcej, a których wcale nie pragniemy poznawać. Miklis swoją powieścią udowadnia, że jej powieść to nie zwyczajne granie na nerwach, a prawdziwa wirtuozeria. Choć mamy do czynienia z debiutem, autorka jest w pełni ukształtowaną artystką.
„Wściekła skóra” to powieść o buncie, szukaniu własnego ja, o niedostosowaniu. Tak naprawdę książka porusza o wiele więcej problemów, wierci dziurę w brzuchu, zmuszając do myślenia. To historia Roswity Rein, zakompleksionej kobiety, która w akcie desperacji, po gigantycznej sprzeczce z rodzicami postanawia wyjechać do pracy w Holandii. Roswita uciekając przed piętrzącymi się przed nią problemami, wpada z deszczu pod rynnę, bo i w Holandii, pełnej pięknych ogródków, zadbanych domów i sielskich obrazków, można nie szukając, wpakować się w kolosalne problemy. Jej problem będzie miał na imię Tania, nietuzinkową urodę i epatujący seksapil. Jej problem nie zniknie nawet wtedy, kiedy pewnego dnia zniknie Tania. Roswita rzuci się niczym z motyką na słońce, by odnaleźć odpowiedź, co stało się z młodą i piękną dziewczyną. Poruszy niebo i ziemię, by dotrzeć do prawdy, która ukaże brzydkie oblicze Holendrów, mocno skrywane pod ciepłym, przyjaznym obliczem. Stanie twarzą w twarz z bezdusznością, bezwzględnością i brakiem akceptacji wobec tego co inne, obce, brzydkie.
Holandia u Agnieszki Miklis, to piekło na ziemi, to podwójna moralność, dulszczyzna do potęgi n-tej. Degeneracja uderza z wielką siłą w każdego, niezależnie od nacji. W ten sposób powstają kliki ludzi ukrywających swoje brudne interesy lub interesy całych grup. Choć Holendrzy wcale nie wypadają lepiej w zestawieniu z Polakami, muszę i tak niestety, zgodzić się z Holendrami, że osobniki typu Osińskich, Piperkowych i całych rzeszy im podobnych, to rzeczywiście ludzie drugiej kategorii. A może nawet trzeci sort...Zobaczcie o czym mówię sami, a szybko przyznacie mi rację.
„Wściekła skóra” Agnieszki Miklis, to powieść bardzo udana. Jej siłą jest plugawość, której Miklis nie waha się pokazać. To bardzo dobry debiut, którego nie powstydziliby się czołowi pisarze gatunku.