Mówią, że starość to nie radość. Cóż, ja też tak uważałam... Starzy ludzie kojarzyli mi się z nudnymi i wiecznie marudzącymi emerytami, których jedyną pasją jest chodzenie do lekarzy i wynajdywanie sobie różnych chorób. Z błędu wyprowadził mnie Pan Carlo Meier,który stworzył fenomenalną powieść opowiadającą o starcach, którzy wcale nie są starzy...
Owen Collins- emerytowany policjant wraz ze swoim przyjacielem, znanym od dzieciństwa- Patrickiem postanawia w swoim domu założyć komunę. Przyjaciele tworzą grupę '00-70', która ma na celu pomoc osobom zniedołężniałym, które stają się ofiarą kradzieży, wyłudzeń pieniędzy itd.
Londyn i dom starości 'Sunny garden'. Miejsce spokojne i zaciszne- idealne do relaksu. Niestety, nie każdy może cieszyć się wspaniałą atmosferą i czuć się tu tak dobrze jak w domu. Od kilku tygodni w Sunny Garden grasuje złodziej, który wykrada emerytom pieniądze! No i jeszcze morderstwo...
To już nie są żarty!
Pora, żeby do akcji wkroczyli prawdziwi profesjonaliści, którzy wytropią sprawcę. Zaprośmy na scenę Owen'a i Patricka!
Kiedy przeczytałam imię pisarza pomyślałam sobie: " O! Hiszpan! Ale, super... Uwielbiam ten kraj, więc wypadałoby wreszcie poznać ich literaturę, zwłaszcza że powieść zapowiada się całkiem ciekawie..". Cóż, Pan Meier na pewno Hiszpanem nie jest, gdyż prezentuję on literaturę niemiecką! Biorąc pod uwagę Jego nację oraz to, że powieści z tego kraju są napisane z wielką precyzją, wiązałam z tą lekturą wielkie nadzieję.
I nie zawiodłam się ani trochę!
Pan Carlo posługuje się naprawdę barwnym, a przede wszystkim lekkim językiem. Czytając "Drogę nadziei" po prostu czuć było w każdym słowie doświadczenie i umiejętności pisarskie autora. Znajdziemy tu kilka opisów, jednakże Meier nie poskąpił nam intrygujących dialogów.
Akcja rozwija się całkiem szybko, jednakże i nie aż za dynamicznie. Chciałoby się rzec optymalnie. Autor bardziej skupia się na bohaterach i ich codziennym życiu, aniżeli na śledztwie, tworząc w pewnym stopniu powieść obyczajową. Wielkim plusem powieści jest jej nieprzewidywalność. Mimo, że ja Holmes'em nie jestem i bardzo rzadko sama znajduję mordercę, to z tą powieścią nie nudziłam się ani sekundkę i ani razu nie przeszło mi przez myśl, kto może być winowajcą.
Bohaterowie są barwnymi postaciami, którzy mają tylko jedną wspólną cechę- są starzy. Oczywiście, nie starzy duchem, a starzy ciałem. Bo, i zdrowie już nie takie i siły mniejsze, ale.. to nie przeszkadza w doskonałym i szalonym życiu! Mimo, że ja jestem nastolatką, a każda persona w tej powieści emerytem, nie sprawiło mi żadnego problemu polubienie ich stylu bycia. Nieustannie utożsamiałam się z coraz to nowym staruszkiem, a ich zachowanie i staroświeckie zwyczaje, nieraz doprowadzały mnie do łez (oczywiście ze śmiechu!).
Reasumując, "Droga nadziei" to idealny kryminał i komedia w jednym. Meier zastosował zasadę złotego środka- ani za dużo tu kryminału, ani komedii. Jednym słowem, dla każdego coś dobrego! Powieść to idealny pomysł na prezent: dla nastolatków, aby poznali życie starszych od kuchni oraz dla osób starszych, aby dostrzegli swoje wady i zaczęli brać przykład z Owen'a i Patricka!
MOJA OCENA:
8,5/10 lub 4/6