Gabriel García Márquez jest pisarzem, po którego książki sięgam z przyjemnością. Realizm magiczny w swoich powieściach, za który otrzymał Nagrodę Literacką Nobla, mnie też zachwyca. Lubię też sięgać po biografie i autobiografie artystów, których cenię, Moja znajomość życia Márqueza, a także historii Kolumbii była właściwie zerowa, dlatego sięgnęłam po tę autobiografię. Márqueza skłoniła do napisania tej autobiografii informacja o chorobie nowotworowej i planował napisać trzy tomy tej autobiografii. Niestety powstał tylko jeden tom, chociaż według mnie jest on najważniejszy dla zrozumienia twórczości autora.
Zaczyna się fascynująco, gdyż poznajemy źródła inspiracji autora, czyli jego dzieciństwo i młodość. Gabriel García Márquez był najstarszym z jedenaściorga dzieci Luisy Santiagi i Gabriela Eligia Garcii. Pomimo że większość swojego dzieciństwa i młodości spędził poza domem, był mocno związany ze swoją rodziną, która żyła w ubóstwie tak jak i on. . Pierwsze lata swojego życia „Gabo”, bo tak znajomi nazywali go przez całe życie, spędził ze swoimi dziadkami ze strony matki: Tranquiliną Iguran Cortez i pułkownikiem Nicolasem Márquezem, a także licznymi ciotkami i wujkami na karaibskim wybrzeżu Kolumbii, z dala od centrum kraju. Historia życia i miłości jego Dziadków i Rodziców, a także magiczny świat Babki miał olbrzymi wpływ na jego życie. Pomimo że jak sam pisał, była to ziemia przeklęta, nawiedzana przez klęski żywiołowe i plagi, miejsce bezprawia i rzezi, otoczony miłością, wśród zabaw i słuchania legend upłynęło mu dzieciństwo. W tej atmosferze Márquez dojrzewał jako przyszły pisarz. My także dzięki temu możemy obserwować ten świat o specyficznej mentalności i temperamencie południowoamerykańskim, otoczony aurą magii. Problem zaczyna się, gdy wyjeżdża na studia do Bogoty i rozpoczyna pracę dziennikarza w miejscowych gazetach. Po raz pierwszy czytałam o historii Kolumbii i nie przypuszczałam, że była taka krwawa. Właściwie przez całe dzieciństwo i młodość autora toczyła się wojna domowa, gdzie ugrupowania zwalczające się doprowadzały do krwawych starć. Przykładem tego jest opis krwawych zamieszek w Bogocie, w których autor brał udział. Niestety gubiłam się w ilości nazwisk. To samo dotyczy jego pracy dziennikarza i początków twórczości literackiej. Z jednej strony z zainteresowaniem śledziłam, jak dojrzewała w nim myśl zostania pisarzem, z jaką determinacją szlifował swój warsztat w różnych redakcjach kolumbijskich gazet i jego pierwsze opowiadania. Zainteresowały mnie jego fascynacje i inspiracje literackie, jak twórczość Faulknera, Steinbecka, Joyce’a, Borgesa i innych. Zainspirował mnie do sięgnięcia po książek tych autorów. Niestety długie korowody nazwisk przyjaciół, znajomych i osób ważnych dla kultury Kolumbii, pomimo że autor starał się zaprezentować ich w barwny i niebanalny sposób, były nużące.
„Życie jest opowieścią” jest idealną książką, aby poznać inspiracje kolejnych powieści autora. Podziwiałam determinację autora w dążeniu do swoich marzeń. Zastanawiałam się, czy któregoś z dzisiejszych początkujących pisarzy byłoby stać na taką determinację. Pomimo znakomitego stylu i języka autora książka miejscami jest nużąca i przytłacza ilością miejsc i nazwisk zupełnie mnie nieznanych. Jednak warto było sięgnąć po tę książkę.