Flirting with 40 recenzja

Po twórczość K. Bromberg sięgam zawsze wtedy, gdy potrzebuję odskoczni od problemów codziennego życia i pragnę zanurzyć się w lekkim romansie, który z jednej strony jest może odrobinę przesłodzony, ale z drugiej potrafi dodać człowkowi otuchy i pocieszyć. Taką właśnie historią jest "Flirting with 40" i mam wrażenie, że to idealna lektura na poprawę humoru, choć okładka bardziej przypomina poradnik dla osób zajmujących się fitnessem, niż romans i nijak ma się do całej fabuły. Sama nie wiem czemu wydawnictwa aż tak krzywdzą książki, bo szczerze mówiąc, tak okładka jest straszna, nieważne jak przystojny jest sam model. Ale nie po okładce ocenia się książkę, prawda?
Przejdźmy zatem do fabuły. Poznajemy Blakely Foxx, która dobija do czterdziestki, jest po rozwodzie, a jej mąż znalazł sobie nową dziewczynę - dużo młodszą. W dodatku, kobieta ma problemy w pracy i ma wrażenie, że cały świat ją przytłacza. Na szczęście na jej drodze pojawia się seksowny kardiochirurg - Slade. Blakely ma jednak bardzo zaniżone poczucie własnej wartości i nie potrafi zrozumieć, co widzi w niej tak idealny mężczyzna. Jednak z czasem... Wszystko zaczyna wyglądać inaczej, a ta dwójka odkrywa, że łączy ich więcej, niż by im się wcześniej wydawało.
Jest to historia idealna dla miłośników motywu fake dating i może odrobinę grumpy and sunshine tylko trochę w odwrócnych rolach, bo tym razem to właśnie mężczyzna jest dla mnie takim promyczkiem, podczas, gdy główna bohaterka jest zamknięta w sobie i boi się wyjść poza swoją strefę komfortu, a w momencie konfrontacji, przybiera chłodną maskę, aby nie pokazać prawdziwych uczuć. Slade to natomiast "chodzący ideał", aż kolana się uginają wszystkim kobietom wokół. Jest uroczy, zabawny, otwarty na innych i troskliwy. Pomiędzy tą dwójką czuć chemię od pierwszych stron, choć ogólnie ta historia nie wywołała we mnie zbyt wielu emocji. Wszystko działo się raczej powoli i bez zbędnych wielkich dramatów, więc jest to raczej książka dla tych z Was, którzy kochają spokojne, urocze i zabawne romanse. Zabrakło mi tutaj takiego efektu WOW.
Jeżeli choć raz mieliście styczność z twórczością K. Bromberg to zapewne wiecie na co się piszecie. Mam wrażenie, że to historia typowa dla niej, więc jeżeli podobały się Wam poprzednie to i z tą warto się zapoznać. Jeżeli natomiast jest to wasze pierwsze spotkanie z książkami autorki to przygotujcie się na uroczą i zabawną historię o budowaniu życia i pewności siebie na nowo.