Każdy widzi jaki jest nasz świat. Jednak nie każdy potrafi zobaczyć, jaki jest on naprawdę. Mniejszość potrafi zobaczyć, jaki nasz świat jest naprawdę. Ta mniejszość należy do czarodziei. Natomiast większość jest nazywana przez nich „magicznymi ślepcami”. Nie widzą oni zatem magii w naszym świecie. Wie wierzą w krasnoludy, rusałki i inne stworzenia magiczne.
Głównym bohaterem debiutanckiej powieści „Dotyk Mroku” autorstwa Doroty Wieczorek jest kilkunastoletni Jacek Gawęda. Poznajemy go na lekcji języka polskiego w jego szkole. Jacek mieszka ze swoim wujem Krzysztofem Ostrowskim w Gdańsku. Kiedyś miał brata bliźniaka – Konrada, którego porwały Mroki – stworzenia Ciemności. Od tej pory Jacek przestał ukrywać swoje umiejętności płametnicze. Jak na swój młody wiek musi stanąć przed trudnymi decyzjami, które zaważą nie tylko na jego losie. Mogą znacząco wpłynąć na innych czarodziei, krasnoludy, rusałki…
Osobiście nie przepadam za książkami autorstwa polskich autorów. Kilka razy próbowałam przeczytać książki polskich autorów młodzieżowych, jednak książka wracała do biblioteki, gdy przeczytałam ok. pierwsze pięć rozdziałów. Zazwyczaj książek nie ocenia się po okładce, jednak ja zawsze to robię i trafiam na powieści co najmniej dobre. Tym razem po raz pierwszy od jakiegoś czasu zraziłam się do książki. Do jej przeczytania zachęcała mnie głównie okładka.
Pani Wieczorek starała się wykreować swój własny świat. Muszę napisać, że pomysł ogólnie jest fajny, jednak nie został wykorzystany do końca. Fajny motyw płanetników, jednak czuję, że p. Wieczorek nie wykorzystała go w 100%. Najgorsze co możemy tu znaleźć to opisy. Tam, gdzie nie jest to do końca potrzebne są obszerne, jednak jeśli opis by się przydał (chodzi mi tutaj o kluczowy moment powieści) opis był za krótki. Cała przestrzeń wokół Jacka została opisana zaledwie w kilku zdaniach.
Jedną z lepszych stron książki są bohaterowie. Jacek mnie irytował. W książce mieliśmy takie małe retrospekcje i dzięki nim poznawaliśmy brata bliźniaka Jacka – Konrada, który został porwany przez Mroki. Jacek był tym „fajniejszym” z rodzeństwa. Miał kumpli, natomiast jego brat stosował się do zaleceń wuja i nie wypierał się, że widzi świat magiczny. Z zachowań dziewczyn mogę sądzić, je Jacek był przystojny i podobał się dziewczyną.
Drugą osobą, na którą zwróciłam uwagę był Robert Malinowski, który jest piorunem kulistym. Może on przybierać różne powłoki, jednak najczęściej zmienia się w człowieka. Ma srebrne włosy i bardzo jasne oczy. Nie wiem czemu, jednak do Roberta z opisu pasował mi mój kolega z klasy. Jakoś z opisu mi pasował.
Zdecydowanie jedną z mocniejszych stron książki jest okładka. Świetne połączenie kolorów. Napis jest oryginalny. Moim zdaniem napisy tytułowe rozdziałów są proste i fajne, jednak te ozdoby w rogach są zbyt toporne(?). Nawet nie wiem jak to napisać. Po prostu powinny być delikatniejsze. Jednak w czytaniu to nie przeszkadza, więc starałam się nie przywiązywać do tego większej uwagi.
Ogólnie oceniając książkę nie zgodzę się z opinią, że książki pani Wieczorek są alternatywą dla Harry’ego Pottera bo nie jest. Seria o Harym jest znana na całym świecie. nawet jeśli ktoś jej nie czytał to o niej słyszał. Większość osób nie słyszało o „Dotyku Mroku” i nie jestem pewna, czy to dobrze. Z jednaj strony dobra fabuła, która nie do końca została wykorzystana a z drugiej za dużo zbędnych opisów, za mało niezbędnych opisów. Niektóre osoby mogą mieć uraz do polskich autorów, więc od razu skreślą tą pozycję. Ja wbrew pozorów ją polecę, szczególnie teraz, aby oderwać się od obowiązków.