Leningrad, rok 1942. Trwa II wojna światowa. W wyniku oblężenia przez wojska hitlerowskie, w mieście królują wszechogarniający mróz i głód. Szerzyć zaczyna się kanibalizm, w tym kanibalizm rytualny. O ile kanibalizm wynikający wyłącznie z głodu jest bezpieczny, bo do opanowania, o tyle drugi, rytualny, stanowi olbrzymie niebezpieczeństwo. Stoi za nim tajemnicza grupa ludzi, sekta, nazywająca siebie Doskonałymi.
Na czele grupy operacyjnej mającej wyjaśnić sprawę kanibalizmu zostaje postawiony major Aleksander Razumowski. Wraz z kilkoma oddanymi ludźmi tropić będzie Doskonałych, próbując wyciąć ich w pień. Na ręce patrzyć im będzie nieufnie, siejący postrach towarzysz Beria. Nie obejdzie się bez trupów, bo ani Doskonali, ani Razumowski nie przebierają w środkach. Nie obejdzie się też bez niespodzianek, opłakanych w skutkach. Zarówno dla jednych, jak i dla drugich. Ale tę historię odkryć trzeba samodzielnie, w zaciszu własnego domu, najlepiej w ulubionym fotelu, z lampką wina. I delektować się, delektować...
Autor opisywanych „Demonów Leningradu”, Adam Przechrzta, to doktor nauk humanistycznych. Tytuł doktora uzyskał na podstawie pracy „Antypaństwowa działalność komunistów w oczach polskich służb specjalnych 1918-1939”.
Jego wiedza na temat czasów stalinowskich imponuje, wyzierając na każdym kroku z powieści. Intryguje, zapala, zmusza do myślenia. Sporo tu historii, lecz w konwencji fantastyki, zatem zainteresuje każdego, kto upodobał sobie właśnie ten gatunek. Urzeknie każdego fana, niezależnie od tego, czy lubi historię, czy jej nie znosi. Bo ta książka napisana jest tak, że porwie bez reszty, wyssie energię i krew, podobnie jak Doskonali. Jest mocna, męska, krwawa i bezkompromisowa. Jak major Razumowski i jego kompania.
Z resztą Razumowski, to nie jedyny bohater zapadający w pamięć. Wszyscy bez wyjątku, to mordy, których nie chciałoby się spotkać na swojej drodze. Typy spod ciemnej gwiazdy, śmietanka towarzyska stworzona przez stalinowski terror. Banda karierowiczów i sadystów. A jednak jest w niektórych coś niezwykle ludzkiego, sprawiającego, że da się ich nie tylko polubić, ale i wiele usprawiedliwić. W zasadzie wszystko, łącznie z morderstwami. Sentyment poczuć można zwłaszcza do głównego bohatera, który po spotkaniu z Doskonałymi już nigdy nie będzie taki sam. I to w dosłownym znaczeniu.
Będę banalna i napiszę, że akcja „Demonów Leningradu” jest porywająca. Uderza do głowy, niczym młode wino. Bardzo często ulega nagłym zwrotom. Raz Razumowski jest w Leningradzie, gdzie walczy z Doskonałymi, by za chwilę znaleźć się w zupełnie innym miejscu i szukać niemieckiego szpiega w szeregach GRU. Smaczku całości nadają autentyczne postacie, choćby wzmiankowany już szef NKWD, krwiożerczy Ławrientij Pawłowicz Beria. Fikcja i fantastyka przeplatają się z autentycznymi wydarzeniami. Zaskakujące wydarzenia, ciekawe postacie, intrygująca akcja. Kanibale w Leningradzie, seryjny morderca w Moskwie – autor zadbał o to, by czytelnik nie nudził się ani przez chwilę, fundując te i inne jeszcze niespodzianki.
Zachęcam do odkrycia „Demonów Leningradu” i oceny, kto bardziej zasługuje na ów mało zacny tytuł. Po ich lekturze, będziecie chcieli jeszcze więcej Razumowskiego, dlatego z całą pewnością sięgniecie po kolejne dziecię Przechrzty, „Demony wojny”. Przetestowałam na sobie.