,,Lepiej weź się w garść'', ,,Przesadzasz, inni mają gorzej'', ,,Nie możesz tak ciągle się nad sobą użalać'' i wiele innych gorzkich słów słyszy osoba cierpiąca na depresję. Większość osób nie rozumie, czym choroba jest, jakie niesie spustoszenie w psychice człowieka, jak wpływa na jego zachowania w stosunku do samego siebie i otoczenia. Często bagatelizują sygnały wysyłane przez osobę, która zmaga się z tą chorobą. Gdy nie otrzymuje się wsparcia, zrozumienia, a ciągłe szykany, człowiek może doprowadzić się do ostateczności, później może być już za późno na pomoc.
Nawet najtwardsze skały pod wpływem silnych wstrząsów, żywiołów mogą ulec zniszczeniu. Każdy z nas ma próg wytrzymałości bólu i cierpienia. Gdy zostanie ona przekroczona, niezależnie, jak człowiek był silny, może doprowadzić go do psychicznego załamania, depresji, samookaleczenia. Nikt z nas nie wie, jak zachowa się w danym momencie, jak wpłyną na niego przeżyte wydarzenia. Dlatego od nas zależy, jak pomożemy tej osobie, gdy znajdzie się właśnie w takiej sytuacji. Bo bez aniołów, człowiek nie będzie w stanie wydostać się z czarnej otchłani rozpaczy.
Karolina bardzo dobrze oddała emocje, jakie targają Zolę przez całą książkę. Czuć jej cierpienie, niemoc, bezradność, poczucie przegrania mimo pozbycia się tyrana z jej życia. Widać jak miota się wewnętrznie sama ze sobą, jak nie potrafi sobie znaleźć miejsca, podołać rzeczywistości ogarnięta bólem, który ją non stop przeszywa na wskroś. To bardzo smutna część, ale i bardzo dojrzała. Pokazuje, czym jest depresja, jak demony przeszłości swoimi obślizgłymi mackami potrafią zniszczyć, to co było piękne. Niezwykłą przyjaźń, wsparcie, zrozumienie, walkę o samą siebie, chęć uzyskania spokoju w sercu i duszy i to, by być wolną od tego, co złe i przygnębiające.
Tę historię się pochłania, z mieszaniną strachu i obawy, jakie jeszcze niespodzianki zgotowała autorka bohaterom. A trzeba przyznać, że ich nie oszczędza, sprawdza ich wytrzymałość, podkłada im kolejne przeszkody pod nogi. Ta opowieść rozdziera serce, wywołuje wiele emocji, smutku, żalu, bezradności i chęci pomocy Zoli. Momentami chciałam ściągnąć z jej barków ciężar, który z każdym dniem przygniatał ją do podłogi. To nie jest łatwa powieść, ale bardzo potrzebna. Pokazująca jak jedno wydarzenie może zmienić cały świat, a konsekwencje można odczuwać na bardzo długo. To, że w życiu trzeba mieć dobre duszyczki, które swoją siłą pozwolą przejść przez trudy rzeczywistości. Że warto prosić o pomoc, gdy nie widzi się wyjścia z czarnej otchłani. Gorąco polecam zapoznać się z pierwszym tomem ,,Dopóki starczy mi sił'', jak i z ,,Dopóki starczy mi wiary''. To naprawdę wyjątkowe historie, które pokazują nie tylko zmiany bohaterów, ale też i dojrzałość samej autorki, która przez ostatnie lata posiada coraz lepszy warsztat pisarski.