'Dom Nocy' to seria która zachęca czytelnika świetnymi okładkami i bądź co bądź tematem. Jak wiadomo wampiry strasznie nam się namnożyły w literaturze. Przez ostatnie lata rozsławiła je między innymi słynna seria 'Zmierzch'. Od tamtej pory miliony nastolatek, których serca podbił Edward szukają czegoś zastępczego. Dla umilenia czasu. A nuż znajdzie się kolejny pełen seksapilu wampir ?
'Spalona' nie wyróżnia się niczym od innych książek tej serii. Jest nudna jak flaki z olejem. Trudno znaleźć jakiekolwiek plusy. Autorki znów nie zachwyciły swoim warsztatem. Siódmy tom serii, to kolejna porcja narzekań Zoey. Tym razem dziewczyna ląduje w Zaświatach wraz ze swoim byłym (a może jednak nie?) chłopakiem. Tam dziewczyna męczy go swą nudną egzystencją, niestety na te fragmenty my także się łapiemy. Coraz trudniej znosi mi się nadwrażliwość Zoey. Dziewczyna mogłaby już sobie darować, wygrać z tym całym złem, znaleźć sobie nareszcie jednego (podkreślam JEDNEGO!) chłopaka-wampira i żyć długo i szczęśliwie. Nareszcie mogłabym się (i nie tylko ja) uwolnić od tej nudnej i sztucznej postaci.
Uwierzcie gdybym nie postanowiła sobie, że czytam serie do końca. 'Dom Nocy' dawno wylądowałby na półce z zakurzonymi książkami. Mam sentyment do okładek, dlatego też starałabym się je zostawić u siebie w domu. Myślę że ta część nie jest taka najgorsza. Może dlatego że Zoey zdecydowanie mniej niż w poprzednich częściach dawała się we znaki. Więcej tu za to jej przyjaciół, Stevie Rae i jej ukochanego Kruka Prześmiewcy. Książka ze strony na stronę coraz bardziej mnie bawiła. Pod koniec byłam psychicznie wyczerpana. Na tą chwilę ochłonęłam, już mnie tak nie męczy. Bardzo cieszę się że ta klęska się skończyła. Jest jeden powód dla którego nie mogę doczekać się kolejnej części. Coraz bliżej do końca tej żałosnej serii ! Aż uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Cóż to będą za piękne czasy bez żałosnej Zoey. Chłopaka który nie może pogodzić się z tym że jego wybranka woli człowieka (czytaj: Stark). Łezka się w oku kręci.
Drogie Dziewczyny! Jeśli kochacie 'Zmierzch', szukacie czegoś podobnego. Radzę nie chwytać za tą książkę. Z czystym sercem zachęcam abyście znów zatopiły się w świecie Stephenie Meyer. Panie Cast w żadnym stopniu nie oddają tamtej magii. Nie jestem fanką ani jednej ani drugiej książki. Ale gdy porównuje obie serie. 'Zmierzch' wygrywa bez dwóch zdań. Tak więc podsumowując. NIE CZYTAĆ! W żadnym wypadku. Chyba że chcecie narazić się na 100% odmóżdżenie.