Dom na wyrębach recenzja

Stefan Darda "Dom na Wyrębach".

Po długiej niemocy czytelniczej przyszedł czas na powieść grozy. Po przeczytaniu stwierdzam, że był to strzał w dziesiątkę.
Powieść bardzo mi się spodobała. Wciągnęła od razu i nie było chwili nudy do samego końca. Sama historia całkiem ciekawa, choć brakowało mi momentami tego strachu. Strachu, jaki lubię odczuwać, gdy czytam bądź oglądam wszystko, co jest związane ze zjawami, duchami, demonami, strzygami...
Bardzo dobrze opisany krajobraz. Czytając dało się wyczuć atmosferę. Las, dom w środku lasu. Torfowisko. Zapomniany cmentarz niedaleko domu. Coś fantastycznego i jednocześnie strasznego. Ta cisza, spokój. Dla jednych to zaleta. Dla innych wada. 
Sama końcówka bardzo mnie zaskoczyła. O dziwo nie udało mi się tego przewidzieć i byłam dość zaintrygowana. Od razu biorę się za "Nowy dom na Wyrębach". 
Szczerze polecam. Powieść dobra, ciekawa (A ostatnimi czasy każda książka za którą się biorę, zostaje odłożona spowrotem na półkę...). Jedynie do czego mogę się przyczepić to to, iż mogłaby być bardziej rozwinięta historia Basi i Puszczyka. Sam Puszczyk mógłby mieć w sobie więcej grozy. Dobry akcent. Choć nie do końca wykorzystany.
Polecam 😉