Czy trafiliście kiedyś na książkę, w której relacja między piekłem a niebem nie była do końca taka, jaką znamy?
Może was zaskoczę, ale to nie jest pierwsza moja książka gdzie niebo, oraz anioły nie są wcale takie dobre.
Pierwszą książką, na którą trafiłam, była to książka "władczyni mroku" od K.C. Hiddenstorm i ja wtedy przepadłam, kocham tę książkę do dziś.
Gdy wydawnictwo mięta zaproponowało mi książkę Karoliny, by objąć ją ambasadorstwem, już po prologu wiedziałam, że ja pokocham.
Czułam, że historia mnie porwie, wciągnie do środka i pozostawi ze złamanym sercem, że to już koniec.
Poznajemy tu Naride anielice, która z powodu fałszywego oskarżenia, zostaje strącona z nieba na ziemię. Jest tak rozgoryczona tym faktem, że przez ponad 10 lat nie robi nic, jak tylko żyje, życiem zwykłego człowieka, wszystko zmienia się jednego wieczoru, gdy do baru, w którym pracuje, zajeżdżają motocykliści, kryzysowa sytuacja ujawnia uśpione moce Naridy. Wstrząśnięta tym anielica próbuje, poukładać to sobie w głowie. Wpada na szalony pomysł wytatuowania sobie wilka, nie wie jednak, że od teraz zyska nie tylko tatuaż, ale też wiernego obrońcę.
Ktoś zabiją demona, znika też Demoniczna księga, od teraz Narida, musi połączyć siły z demonami, wraz z przyjacielem Riminem i jego potężnym bratem Kaimem. Początkowo anielica jest zła na przyjaciela, że ukrył swoja tożsamość, wściekła na jego brata, że zmusza ja do współpracy, ale między tą dwójką buzuje chemia i nikt nie jest w stanie przewidzieć, rozwoju tej relacji nawet sami zainteresowani. By odkryć, kto stoi za morderstwem demona, kradzieżą księgi i za jej oskarżeniem o morderstwo, będzie musiała stawić czoła przeszłości. Nic już nie jest takie, jakie być powinno.
Moc anielska i jej tatuaż stanowią klucz, do tajemnic z przeszłości.
Ta książka to debiut, ale zdecydowanie jeden z najbardziej udanych, jakie czytałam. Czasem trochę mi wstyd, bo ja rzadko sięgam po polskich autorów, wynika to głównie z faktu, że ciężko mi się czyta książki osadzone w Polsce i z polskimi imionami.
Tu jednak dostałam Rzym, a ja go kocham miłością nie przerwana, od dekad. Tam czuje się jak w domu, dlatego opisy zamku aniołów, mostu były mi takie miłe i tak znajome. Autorka wprowadziła nam też wątek zakazanej miłości, bardzo czekam na kontynuację, zżera mnie ciekawość co dalej z tą relacją. Świat jest super wykreowany, mamy tu hierarchię anielską i demoniczną. Balans dobra i zła jest wyczuwalny, ale tym razem to kto, jest dobry, nie określa miejsce, z którego się wywodzi. Mamy też wątek kryminalny, który prowadzi nas przez całą książkę.
Jedyna rzecz, która trochę wybijały mnie z rytmu, to przeskakiwanie między światami, są na ziemi, za chwile w piekle, by po chwili, udać się do krainy elfów. Ale uwierzcie mi to jedyny zarzut, jaki mam do tej książki.
Czekam więc na dalsze części, bo bardzo intryguje mnie pewna postać, którą spotkali w piekle, a którą można spotkać wśród motyli.
Zaciekawieni? Ja bardzo.