Eko tematy są obecnie na czasie, także nie dziwi mnie, że odkryłam kolejną książkę dla dzieci o ratowaniu środowiska – „Ekoliski. Misja ratowania Ziemi”. Patrzę właśnie na jej okładkę i nie mogę oprzeć się wrażenie, że te rude stworzona to jedne najsympatyczniejszych istot we wszechświecie. Kochani, mam przyjemność pokazać Wam jedną z piękniej zilustrowanych publikacji dla młodych czytelników.
Fabuła tej książki opiera się na kosmicznej podróży. Miłka i Miłek, czyli tytułowe Ekoliski, przyśnili się dwójcie dzieci. Być może umysły naszych śpiących bohaterów były zaprzątnięte ekozmartwieniami, bo dzień spędzili na sprzątaniu lasu. Dzieci i zwierzątka dyskutują o zagrożeniach związanych z zaśmiecaniem planety, aż pada ważne pytanie” (…) jeśli doprowadzimy Ziemię do takiego stany, to czy wystarczy się spakować i wyruszyć na inną planetę?”[*] Chcemy wierzyć, że w razie katastrofy znajdziemy dobre miejsce do kolonizacji. Tylko, gdzie to „dobre miejsce” się znajduje. Bohaterowie przemierzają nasz układ słoneczny, odwiedzają różne planety szukając tej, na której jest w stanie przetrwać życie.
Podobny motyw – szukania życia – znajdziemy w powieści dla dzieci autorstwa Lucy i Stephena Hawkingów „George i poszukiwanie kosmicznego skarbu”. Co prawda, dużo bardziej rozwinięty, bo i książka jest dłuższa i jej bohaterowie wędrują dalej, jednak obie pozycje są godne uwagi. Skupmy się na „Ekoliskach”. Po wstępie o zagrożeniach (śmiechach, ściekach, pyłach itp.) ekipa rusza w kosmos. Rewelacyjna jest kompozycja książki – jedna strona to ilustracja, a obok tekst. Dzięki temu mamy opisane wszystkie sąsiadujące z Ziemią planety, a do tego ich cechy szczególne zostały narysowane. Już młodsze dzieci szybko zwrócą uwagę, dlaczego to miejsce nie nadaje się do zamieszkania. Moja czterolatka z entuzjazmem wykrzykiwała: „ale tu zimno”, „skąd tu tyle dziur” - cudowne zaangażowanie dziecka w czytanie.
W ramach podsumowania Liski dają dzieciom rady, jak chronić Ziemię w skali mikro, czyli we własnym domu. Redukcja odpadów, kable odłączane od kontaktu itd. - media trąbią o tym nie od wczoraj. Ja zawsze chwalę edukację od najwcześniejszych lat, tylko w przypadku ekologii mam obawy, że przykład idzie z góry. Jeżeli rodzice nie będą współpracować, to dziecko samo nie przeorganizuje domowego gospodarstwa. Próbować warto. Motywować do działania mają ekozadania, zamieszczone na kocu publikacji. Może wspólna zabawa jest kluczem do zmian? Może zaproponowane „misje” tak się spodobają, że staną się rutyną?
Nie wspomniałam jeszcze o tym, jak prowadzona jest narracja – a to też jest świetne. Liski podejmują z dziećmi dialog. Pokazują najważniejsze rzeczy, ale przy tym zachęcają do samodzielnego wyciągania wniosków. Można to fajnie wykorzystać przy wspólnym czytaniu, dając małemu słuchaczowi chwilę na własne przemyślenia.
Takie książki dla dzieci chcę mieć w domowej biblioteczce. I pomijam temat, który jest ważny, ale to inne elementy zadecydowały, że jest wspaniale przedstawiony. Kompozycja, narracja, ilustracje – ta trójca sprawia, że „Ekoliski” są doskonałe.
[*] Marek Marcinowski, „Ekoliski. Misja ratowania ziemi”, wyd. Anatta, 2021, s. 7.