Ali Hazelwood to autorki, której znakiem rozpoznawczym stały się romanse osadzone w środowisku akademickim / naukowym. Powieści ,,Love on the Brain. Gdy miłość uderza do głowy" oraz ,,The Love Hypothesis" zyskały dużą popularność i przychylność czytelników. Już na ich przykładzie można wskazać kilka podobieństw. Dlatego czytelnicy, którzy czytali te książki mogą mniej więcej wiedzieć czego spodziewać się po nowym zbiorze nowelek autorki.
,,Nienawidzę, że cię kocham" znajdują się trzy historie: ,,Pod jednym dachem", ,,Skazani na siebie" oraz ,,Poniżej zera" i jeden rozdział dodatkowy. Ali Hazelwood wykorzystała w nich trzy już klasyczne klisze dla tego gatunku. Poza naciąganym motywem od nienawiści do miłości. Pierwsza para pomimo niechęci musi zamieszkać razem pod jednym dachem. Druga w chwili awarii znajduje się w windzie i są na siebie skazani, w trzeciej historii autorka wykorzystała trop damy w opałach. Fabuła nowelek osadzona jest w ramach jednego świata przedstawionego, więc bohaterowie się znają i są w bliskich relacjach. Jest to dobry zabieg, pod względem budowania więzi między kobiecymi postaciami. Niestety w przypadku budowania relacji damsko-męski można odczuć wrażenie, że autorce nie do końca zależało na podbudowie i uwiarygodnieniu ich związku. O ile Ali Hazelwood zadbała o jakąś bardziej różnorodną charakterystykę głównych bohaterek, tak poza zmianą miejsca pracy męskich bohaterów i wyglądu są oni swoimi klonami. Rycerze na białych koniach, po uszy zakochani w głównych bohaterka. W przypadku nowelek autorka zaburza chronologie wydarzeń i na krótkich historiach tworzy dwie osie fabularne, ale skupmy się jeszcze na chwilę na poszczególnych historiach.
W nowelce ,,Pod jednym dachem" główne skrzypce gra Mara i Liam. Pod względem fabularnym nie mam tej historii nic do zarzucenia. Wpisuje się w znany schemat i nie wykracza poza niego. Mara, podobnie, jak jej dwie przyjaciółki jest narratorką. Jej strumień świadomości był bardzo niepokojący i infantylny, przez co lekko męczący. Ekologiczne hasła nie wybrzmiewają. Wydają się rzucone tylko żeby były.
Druga opowieść ,,Skazani na siebie" zaczęła się bardzo dobrze, ale zdecydowanie na jej niekorzyść wpływa tempo rozwoju relacji pomiędzy Sadie a Erykiem, a także stereotypy, którymi uraczyła czytelników autorka. Poza tym odbiór psuje sposób i język, w jaki Ali Hazelwood przedstawiła tę historię.
Nagroda za przebrnięcie przez dwie pierwsze nowelki nachodzi wraz z historią pod tytułem ,,Poniżej zera", która najbardziej podobała mi się ze wszystkich trzech. Ma ciekawą główną bohaterkę i ciąg przyczynowo-skutkowy jest naturalny.
Zaznaczałam już to przy ,,The Love Hypothesis", w ,,Love on the Brain. Gdy miłość uderza do głowy", wypadły te fragmenty lepiej, ale podobnie, jak w pierwszej książce Ali Hazelwood w ,,Nienawidzę, że cię kocham" sceny intymne pomiędzy głównymi bohaterami wyróżniają się tonem i językiem na tle historii. Poza tym są za długie i mam wrażenie, że były pisane na zasadzie ,,kopiuj-wklej". Podobne wrażenie można odnieść przy opisach fizyczności bohaterów.
Sięgając po ,,Nienawidzę, że cię kocham" nie oczekiwałam wiele, poza dobrą i lekką literacką rozrywką. W pełni kupuję przerysowanie i wyolbrzymienie Ali Hazelwood, podobało mi się to w przypadku jej powieści. Jednak w trakcie czytania nowelek i pisząc tę opinię czułam bolesne rozczarowanie. Z historii zniknął urok i humor, zastąpiło je leniwe i wtórne pisanie autorki.