Jan M. Fijor, rocznik 1948 w książce „Jak zostałem milionerem, czyli dlaczego jedni mają, a drudzy nie mogą związać końca z końcem”opisuje swoje doświadczenia związane z biznesem, który prowadził w Stanach Zjednoczonych. Niestety po jej przeczytaniu mam mieszane uczucia.
Ze względu na wiek autora, opisuje on swoje doświadczenia biznesowe prowadzone w czasach PRL-u, co dla większości czytelników, może być już tylko prehistorią. Później emigruje do USA, gdzie prowadzi różne firmy.
Jest to to opis jego doświadczeń z bycia przedsiębiorcą, które mogą się wydawać trochę nieaktualne, ze względu na to, że obecnie otoczenie biznesowe i sposoby prowadzenia firm bardzo się zmieniły. Ale autor przedstawia kilka prawd uniwersalnych, którymi powinien mieć przedsiębiorca. Jest to konsekwencja w działaniu, poznawanie odpowiednich ludzi, wykorzystywanie szans, jakie stwarza życie.
Natomiast zupełnie nie zgadzam się z autorem w rozdziale – Skąd ta bieda, w którym twierdzi, że ludzie, są biedni na własne życzenie oraz z powodu ich lenistwa. Przemawia tutaj przez autora wielka ignorancja i arogancja. Jak Ci ludzie, którzy zarabiają najniższą krajową, a których jest w Polsce większość, mają robić biznes, kiedy nie starcza do pierwszego, a opłaty na mieszkanie i inne media to prawie 100% twojej pensji, nie 20 %, jak za granicą. Gdzie większość prywatnych pracodawców w Polsce stosuje folwarczny system zarządzania firmą, żeby jak najmniej zapłacić pracownikowi, bo trzeba kupić nowe, drogie super auto, a nie dać podwyżkę pracownikowi. Dobrze to opisuje Jacek Santorski (znany psycholog), jak mają inwestować młodzi ludzie, którzy zarabiają 1500,00 zł na rękę, żeby inwestować trzeba mieć pieniądze i tak koło się zamyka.
Biznes to działalność, do której, nie wszyscy się nadają. Dobry biznes, to wpadnięcie na świetny pomysł, zbiegi okoliczności, poznanie odpowiednich ludzi, konsekwencja w działaniu, o którą trudno, gdy kolejny biznes okazuje się porażką, ale oskarżanie biednych ludzi, że są sami sobie winni tego stanu rzeczy, to już ignorancja. Jest takie przysłowie, że syty nigdy nie zrozumie głodnego.
Jest to książka, którą można przeczytać, jako opis doświadczeń biznesowych jednego człowieka, ale sporo z opisywanych rzeczy jest już nieaktualnych.