Rodzina Monet. Skarb recenzja

Dla nastolatek? A może jednak nie?

Autor: @pianka909 ·4 minuty
2024-08-26
Skomentuj
1 Polubienie
Książka, która podbiła serca wielu, w tym pełno czytelniczek na wattpadzie oraz cały tiktok huczał, jaka dobra ta książka była. Książka, za którą fani bronią tak mocno, że hejtują osoby o negatywnej opinii. Rozumiem, że swoją ukochaną książkę można bronić, ale przypomnijmy, że każdy ma swoją własną opinię i ta opinia również do tego należy.

Rodzinę monet omijałam jak najdalej, gdy tylko usłyszałam, że jest to kolejny gniot z wattpada. Do przeczytania zmusiłam się sama i jak bardzo żałuje całego czasu, jaki na tę książkę poświęciłam.

Główną bohaterką jest tutaj 14-letnia Hailie, która straciła swoje dwie najbliższe osoby, czyli matkę oraz babcię. Nasza bohaterka zostaje następnie zmuszona do przeprowadzki na inny kontynent do Ameryki, a konkretnie do Pensylwanii. Opiekę prawną nad nią przejmuje jeden z jej braci, o których istnieniu nie miała w ogóle pojęcia. Gdy dociera do jakże bogatej i wystrojonej rezydencji (co jest tutaj powtarzane aż dosadnie), poznaje całą masę zasad, za które złamanie będzie ponosić konsekwencję w postaci kar.

Całość może zacznijmy może od odbiorców, do których ta książka miała trafić. Okładka oraz opis sugerują tutaj, że to książka dla wczesnej młodzieży. Nie dałabym jej jednak do przeczytania nikomu poniżej 14 roku życia. Mamy tutaj masę przekleństw i sprośnych żartów, które robią się niesmaczne z każdą kolejną stroną, przemoc czy niezdrowe relacje między bohaterami. Jestem przerażona, że tę książkę czytają młode osoby, które mogą być nieświadome faktu, że to, co dzieje się w książce, nie jest okej — a rodzice nie są świadomi treści, bo okładka wygląda jak od książki dla dzieci.

Co do zachowań bohaterów — Bracia Monet to najwięksi hipokryci, jakich kiedykolwiek widziałam. Jeden z braci, mimo że ma 16 lat pali, ale ich 14-letnia siostra ma tylko papierosa w pokoju — kara. Zaczynając jeszcze od tego, że zrzucili ze schodów chłopaka, który zaprosił ich siostrę na randkę, tylko dlatego, że ją zaprosił, kończąc na tym, że "chronią" siostrę przed chłopcami, który myślą tylko o jednym, ale sami po chwili idą oglądać nagie piersi koleżanki. Każdy możliwy problem rozwiązują przemocą nie tylko fizyczną, ale i emocjonalną, ale jest to bagatelizowane, bo w końcu bracia chcą dla siostry jak najlepiej. Również była scena, gdzie dziewczyna traci apetyt, bo przechodzi żałobę po stracie członków rodziny, a bracia na nią krzyczą w restauracji, że ma zjeść. Książka pokazuje mega toksyczne relacje i zachowania, ale oczywiście nie są przedstawione w negatywnym świetle, a jako przejaw „opiekuńczości”.

Relacje bohaterów to dla mnie również istna parodia. Każdy z nich zmieniał o sobie zdanie co kilka stron, ich charaktery były strasznie chaotyczne, jakby autorka nie wiedziała, jak chce napisać daną postać. Trzej braci to było praktycznie "kopiuj, wklej", bo jedyne co ich odróżniało to imiona. Najstarszy – Vincent – to typowy bohater pierwszego lepszego romansu biurowego. Oschły, ponury, zawsze w spodniach od garnituru, rzuca zasadami na prawo i lewo, każdy ma go słuchać, pieniądze oczywiście to żaden problem, bo jest strasznie bogaty.

Trzej najmłodsi bracia to tragedia. Jak Vincent to taki typowy bohater z romansu biurowego, to Dylan, Shane i Tony to typowi bad boye. Dziewczyny na wyciągnięcie ręki, oczywiście świetnie wysportowani i *nieziemsko przystojni*. Problemy z agresją, a przekleństw to mogliby używać zamiast przecinka.

Kolejną rzeczą jest sama główna bohaterka, która irytuje na każdym kroku. Sama zmienia swój charakter z minuty na minutę. I tak w jednej chwili płacze, bo ktoś krzywo spojrzy, a w drugiej wali ręką w stół, bo ktoś jej zwrócił uwagę. Może być to być wyjaśnione żałobą, ale z drugiej strony nie ma za dużo o jej przeżyciach z tym związanych. Charakteru nie ma za grosz, a jak już płakała po raz dziesiąty, na przestrzeni pięciu kartek to myślałam, że zaraz do niej dołączę.

Koniec z fabułą, czas na to jak książka została napisana. Widać tutaj, że książka nie przeszła nawet korekty. Długie, rozwlekłe opisy, które zazwyczaj nic nie wnoszą do fabuły i w moim odczuciu są taką "zapchaj dziurą". Dużo powtórzeń słów, sytuacji, zachowań bohaterów oraz brak rozwoju bohaterów, ponieważ są oni płascy. Zachowania są nieadekwatne do wieku postaci. Tak samo autorka mogła sobie darować niepotrzebną liczbę przekleństw w książce młodzieżowej. Przekleństw i schematów było o wiele więcej, niż sensownej akcji.

Nie do końca rozumiem, skąd aż taka popularność tej książki, chociaż wiem, że ludzie mają sentymeny z wattpada, ale jako osoba, która nie znała wcześniej tej historii, jestem niestety na nie i moim zdaniem osoby nieletnie nie powinny sięgać po tego rodzaju literaturę.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-06-18
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Rodzina Monet. Skarb
2 wydania
Rodzina Monet. Skarb
Weronika Anna Marczak
7.2/10
Cykl: Rodzina Monet, tom 1

Wyjątkowe wydanie specjalne w twardej oprawie - z faksymile podpisu i listem od autorki, barwionymi brzegami i tasiemkami. Zagubiona i odnaleziona jesteś jak skarb. Hailie Monet ma niespełna pięt...

Komentarze
Rodzina Monet. Skarb
2 wydania
Rodzina Monet. Skarb
Weronika Anna Marczak
7.2/10
Cykl: Rodzina Monet, tom 1
Wyjątkowe wydanie specjalne w twardej oprawie - z faksymile podpisu i listem od autorki, barwionymi brzegami i tasiemkami. Zagubiona i odnaleziona jesteś jak skarb. Hailie Monet ma niespełna pięt...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

“Rodzina monet’ to seria książek, o której słyszało wiele ludzi. Przez długi okres zajmowała wysokie miejsce w bestsellerach empiku, a Tiktok szalał na jej punkcie. Wśród odbiorców w różnym wieku dos...

@maziamysza00207 @maziamysza00207

Drodzy czytelnicy! Za nami połowa wakacji. Pewnie wielu z Was jest już dawno po urlopie z napiętym grafikiem pracy w dłoni, mając przed oczami te niekończące się listy „to do”. Mam nadzieję, ...

@k.sal00 @k.sal00

Pozostałe recenzje @pianka909

The Walking Dead. Żywe trupy. Narodziny Gubernatora
Tytułowy Błąd, który wprowadza zamieszanie

Komiksy TWD przeczytałam już lata temu, ale postać Gubernatora utkwiła na stałe w mojej pamięci. Jedyne oczekiwania, jakie miałam wobec książki, to było odwzorowanie pos...

Recenzja książki The Walking Dead. Żywe trupy. Narodziny Gubernatora
Zmierzch. Wydanie specjalne
Nauki brak, a morał można sobie darować

Powiem jedno — męczarnia i śmiech. Przeczytałam książkę z polecenia swojej siostry. Przyznam się, nigdy nie czytałam książek o wampirach, to była moja pierwsza. Może w c...

Recenzja książki Zmierzch. Wydanie specjalne

Nowe recenzje

Dobranoc, Tokio
Dobranoc, Tokio
@deana:

,,Była już pierwsza w nocy. O której chodzisz spać, o której wstajesz? Gdzie zaczyna się dzień, a gdzie kończy?" Miast...

Recenzja książki Dobranoc, Tokio
Piękny i martwy
Zabrakło chemii
@Kantorek90:

Nie da się ukryć, że z książkami Anny Langner mam relację love-hate. Niektóre zachwycają mnie do tego stopnia, że chcia...

Recenzja książki Piękny i martwy
Pan Slaughter
Trzyma poziom!
@czytanie.na...:

Są bohaterowie, których darzymy głębokim uczuciem od pierwszego spotkania i autorzy zyskujący specjalne miejsce w naszy...

Recenzja książki Pan Slaughter
© 2007 - 2024 nakanapie.pl