W ramach wyzwania „Tydzień bez nowości” postanowiłam sięgnąć po książkę Jerzego Kosińskiego „Diabelskie drzewo”, która od jakiegoś czasu czekała na półce.
Jerzy Kosiński (1933-1991) urodził się w Polsce, ale w 1957 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie ukończył Uniwersytet Columbia, a następnie wykładał na uniwersytetach Yale, Princeton i Wesleyan. Był laureatem wielu nagród literackich, między innymi prestiżowej National Book Award. Pisał po angielsku, mimo iż nie był to jego ojczysty język. Jest autorem między innymi „Malowanego ptaka”, który przyniósł mu międzynarodowy rozgłos, „Pasji”, „Randki w ciemno” oraz „Gry”.
Głównym bohaterem „Diabelskiego drzewa” jest Jonathan Whalen, syn amerykańskiego przedsiębiorcy, który dorobił się fortuny między innymi na stali. Jonathan, jako spadkobierca wielkich pieniędzy, nie musi się przejmować ich brakiem. Aby uniknąć powołania do armii wyjeżdża za granicę i wiele lat spędza na podróżach, poznawaniu innych kultur oraz krajów. Większość czasu poświęca na przyjemności, eksperymenty ze środkami odurzającymi różnego rodzaju, nie stroni również od seksu w różnych odsłonach. Związek z super modelką Karen, który tak naprawdę ciężko nazwać prawdziwym związkiem, jest jedną z nielicznych bliższych relacji z ludźmi, jaką udało się głównemu bohaterowi stworzyć.
Narracja jest mieszana, raz jest ona trzecioosobowa, innym razem są to pierwszoosobowe wspomnienia głównego bohatera. W książce spotkamy się także z poświęconymi rodzicom Jonathana refleksjami osób trzecich.
Książka jest studium o psychice bogatego, nie przejmującego się za bardzo nikim, ani niczym, człowieka. Czytelnik-obserwator towarzyszy mu podczas licznych retrospekcji. W trakcie lektury towarzyszą nam różne odczucia, nie zawsze są one pozytywne. Próby zrozumienia kim jest Jonathan Whalen są trudnym zadaniem. I gdy już nam się wydaje, że oto dorósł i potrafi się ustatkować, wydarzenia, których jesteśmy świadkami mogą zachwiać to nasze przekonanie.
Powieść jest pełna przesyconych erotyzmem scen z życia głównego bohatera. Na początku obawiałam się, że ten fakt będzie mi przeszkadzał podczas lektury, ale tak nie było. Wszystko razem spinało się w sensowną i logiczną całość. W książce znajdziemy także wiele ciekawostek, np. jak się rozmnażają meduzy oraz co to jest diabelskie drzewo, dzięki czemu zrozumiemy tytuł powieści. Książka jest ciekawa, chociaż tak naprawdę głębszych uczuć we mnie nie obudziła.
Ocena: 4/6.