Jesteście zwolennikami grubych, czy krótszych książek? Czy jednak jest to dla Was bez znaczenia?
Jeśli chodzi o mnie - czasami potrzebuję odpoczynku od dłuższych powieści oraz niekiedy muszę dać odpocząć moim plecom. (Noszenie codziennie grubych książek daje o sobie znać na koniec dnia.)
„Diabeł kontra paragraf” autorstwa Aldony Skrzypoń-Powroźnik, opowiada o miłości, która nigdy nie powinna się wydarzyć. Jest to historia pełna tajemnic, namiętności oraz intryg, co razem z zaskakującym zakończeniem, sprawi, że szybko nie zapomnicie o tej pozycji!
Poznajcie Dagmarę Baranowską, początkującą panią adwokat, która pragnie utrzeć nosa swojemu tacie. Po skończeniu studiów razem z przyjaciółką udaje się do baru, gdzie zauważa pewnego mężczyznę, który zmieni jej życie... Otóż nasz Marcel jest byłym kryminalistą, który pragnie zemsty na osobie, która wsadziła go za kratki. Kobieta nie wie, że nie jest to jedyny problem, jakiemu będzie musiała stawić czoła... Czy ich spotkanie było na pewno przypadkowe? Czy między nimi pojawi się coś więcej? Czy Dagmara narazi na szwank swoją dopiero co rozpoczętą karierę prawniczą?
Autorka miała całkiem ciekawy pomysł na fabułę tej książki. Spodobał mi się tutejszy motyw zakazanej miłości. Od samego początku kibicowałam Dagmarze oraz Marcelowi, jednak nie sądziłam, że dałam się tak mu zmanipulować... Mężczyzna kupił mnie w zupełności swoją historią o stracie kogoś bliskiego - było mi go wtedy bardzo szkoda, ale po przeczytaniu zakończenia wręcz go nienawidzę, jak można być taki człowiekiem?!
Jak widzicie, „Diabeł kontra paragraf” spowodował u mnie wiele skrajnych emocji. Kiedy myślałam, że wszystko pomiędzy bohaterami jakoś się ułoży, Marcel zaczynał pokazywać swoją prawdziwą twarz, która z każdym kolejnym rozdziałem przerażała mnie coraz bardziej. Jeśli chodzi o Dagmarę... z jednej strony jest mi jej szkoda przez to co ją spotkało - jest pracowitą kobietą, która nie spoczywa na laurach, jednak - tak jak ja - dała się zmanipulować Marcelowi. Ale kiedy przeczytałam fragment, w którym było ewidentnie widać, że wstydzi się swojej drugiej połówki oraz fakt, że na wesele kolegi zaprosiła swoją przyjaciółkę, a nie jego - miałam ochotę nią potrząsnąć. Niestety - jak możecie zauważyć - mam dość mieszane uczucia co do naszych bohaterów.
Czy tylko ja byłam zaskoczona jak szybko rozwinęła się relacja pomiędzy Dagmarą, a Marcelem? Sądziłam, że młoda adwokat stąpa twardo po ziemi, zwłaszcza, że przez trzy lata nie zakochała się w swoim sekskoledze... Chyba coś w tym jest, że szybko tracimy głowę dla bad boy'ów ;) Również podczas czytania przeszkadzał mi fakt, że ich „związek” opierał się głównie na seksie, ale no cóż nie mi to oceniać... Jednak spokojnie, kiedy przeczytacie ostatni rozdział, zrozumiecie czemu ta relacja wyglądała tak, a nie inaczej.
Jeśli chodzi o nasze zakończenie... dopiero ono uświadomiło mi jak autorka wszystko sobie zaplanowała. Kompletnie się tego nie spodziewałam i z niecierpliwością czekam na drugi tom! Jestem zaskoczona w jaki sposób pisarka tak niezauważalnie zmanipulowała czytelnikiem.
Czy książkę polecam? „Diabeł kontra paragraf” zakwalifikowany jest do gatunku romans, jednak sporo się w nim dzieje - od połowy powieści akcja ani na chwilę nie zwalnia tempa. Radzę Wam się przygotować na wiele skrajnych emocji oraz zakończenie, które wbije Was w fotel!