"Pan Drake" to kolejna publikacja Leny M. Bielskiej, po którą miałam okazję sięgnąć. Tym razem autorka postanowiła napisać książkę, która znacznie różni się od tych, które do tej pory stworzyła. Czy był to udany eksperyment? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby zacząć od tego, iż trzeba pamiętać, że "Pan Drake" to fikcja literacka i właśnie w takich kategoriach należy ją oceniać.
Autorka już na samym początku zaznaczyła fakt, że treść jej książki przeznaczona jest dla pełnoletnich czytelników, ponieważ porusza tematy, które mogą wywoływać szereg skrajnych emocji, do niesmaku i lęku włącznie. Uważam, że było to super posunięcie, ponieważ już po przeczytaniu ostrzeżenia, czytelnik mógł zdecydować, czy mimo wszystko nadal chce zagłębić się w lekturze tej książki.
"Pan Drake" to historia trzydziestosześcioletniego Dextera Drake'a. Doradcy do spraw cyberbezpieczeństwa, który po godzinach swojej oficjalnej pracy zajmuje się hakerstwem. Właśnie dlatego, bez problemu udaje mu się włamać do komputerów swoich sąsiadów. Jaki miał w tym cel? Dexter jest zafascynowany osiemnastoletnią sąsiadką Holly, o której snuje coraz gorętsze fantazje. Mężczyzna oczywiście ma świadomość, że również nie jest jej obojętny, ponieważ nie raz już udało mu się przyłapać ją na podglądaniu go podczas ipsacji. Czy duża różnica wieku będzie miała wpływ na ich wzajemne relacje? Czy Dexter i Holly dadzą się ponieść swoim erotycznym fantazjom? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie, sięgając po książkę "Pan Drake" autorstwa Leny M. Bielskiej.
Muszę przyznać, że początek książki bardzo mnie zaintrygował. Chociaż w realnym świecie tak duża różnica wieku między dwojgiem osób decydujących się na intymną relację wzbudza we mnie lekką kontrowersję i sprawia, iż zdarza mi się odczuwać z tego powodu lekki niesmak, w literaturze zupełnie mi to nie przeszkadza i podobnie było w tym przypadku. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że uważam relację głównych bohaterów za zdrową, bo absolutnie minęłabym się z prawdą, jednak cały czas pamiętam o tym, że jest to jedynie fikcja i właśnie w takich kategoriach oceniam ich układ. Początek relacji między Dexterem i Holly był co najmniej dziwny. W zasadzie trudno powiedzieć, dlaczego młoda kobieta od razu nie uciekła od mężczyzny z krzykiem, ale nie można też powiedzieć, iż chemia między nimi nie była wyczuwalna, bo w niektórych momentach dziwiłam się, że coś w ich otoczeniu nie wybuchło z nadmiaru emocji i pożądania.
Trochę żałuję, że 3/4 książki to właściwie sceny erotyczne, bo autorka zawarła w niej kilka wątków, które w mojej ocenie zostały trochę potraktowane po macoszemu. W dużej mierze jest to pewnie spowodowane tym, iż książka jest krótka i w zasadzie cała akcja dzieje się, przynajmniej dla mnie, zdecydowanie za szybko. Szkoda, że autorka nie rozwinęła bardziej tematu handlu żywym towarem, chociaż mam jeszcze nadzieję, że ten wątek zostanie pociągnięty w kolejnych książkach. Jestem też zawiedziona, że tak mało dowiedzieliśmy się o przeszłości Dextera, bo niestety kilka wspominek sprzed lat, które autorka sprezentowała nam na końcu to dla mnie zdecydowanie za mało.
Pomimo iż książka Leny M. Bielskiej jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, z ciekawością sięgnę po kolejne jej książki, które skupiają się na historiach przyjaciół Dextera — Willa ("Pan West") i Cade'a ("Pan Carter) i mam cichą nadzieję, że będą nieco lepsze niż "Pan Drake".