❗TW: PTSD, przemoc, wojna, uzależnienie od alkoholu i nark*tyków
,,DetokSS" najprościej będzie mi podsumować jako ,,pisanie książki na lekcji polskiego" - pomysł był całkiem całkiem, ale niestety czuć było pośpiech, brak planu lub po prostu brak przeanalizowania czy fabuła będzie "płynna". Bardzo brakowało mi tu pewnego rodzaju zrównoważenia.
Urywanie akcji pojawiało się często... za często. Wyglądało to tak, że był jakiś wątek, urywał się nagle w środku, po czym w następnym rozdziale Olgierd przypominał sobie, co działo się poprzedniego dnia, czyli kończył ten urwany wątek poprzez wspomnienia o nim. No nie. Tak się nie robi. To klasyczny przykład sytuacji, gdy autor nie wie, co napisać, więc unika pisania. I przyznam, że czytanie po raz X o tym, co się działo poprzedniego dnia... zmęczyło mnie. Do tego pojawił się np. losowy fragment walki i nadal nie wiem czy to coś miało wnieść? Czy gdyby spacer po parku nie skończył się bójką, to wiele by się zmieniło? Moim zdaniem nie. Więc ponownie brak zrównoważenia i przemyślenia.
Opis snów w książkach jest problematyczny, bo, zazwyczaj czytelnik nie wie, w którym momencie się ten sen zaczął i czy to, co czyta jest rzeczywistością (I tak powinno być!). Przyznam, że w tej książce nie zostało to wcale zrobione źle (może nie licząc pierwszego snu, który wydał mi się komicznie nierealistyczny). Ogólnie im dalej, tym było lepiej. Przynajmniej jeśli chodzi o pisanie.
Wspomnę jeszcze o gatunku, bo z nim niestety też mam problem. Według informacji od wydawnictwa, jest to obyczaj z elementami fantasy - i to jak najbardziej się zgadza. Tyle że ponownie fantasy jest tu źle zrównoważone (widoczne jest na samym końcu), a zakończenie... oszczędzę sobie negatywnych emocji i napiszę tylko, że było losowe i słabe.
I na koniec, nie znalazłam żadnych informacji o autorze, więc nie wiem czy ma jakąś wiedzę o wojnach i broniach, ale wnioskuję, że tak, bo przewijało się to przez całą książkę. I jak dla mnie - osoby, która się na tym nie zna - ten aspekt wypadł dobrze. Jestem ciekawa czy książka typowo wojenna w wykonaniu Dariusza Grochala wypadłaby lepiej?
[Współpraca recenzencka z @wydawnictwoalternatywne]