Sięgając po książkę Jeri Westerson od razu moją uwagę zwrócił napis: średniowieczny noir. Szczerze przyznaję się, że pierwszy raz spotkałam się z taki określeniem, więc musiałam wyszukać sobie jego znaczenie. Z pomocą przyszła mi strona Wikipedii, która wyjaśniła mi to pojęcie w odniesieniu do filmów:
"Film noir – nurt, stylistyka lub gatunek w kinie amerykańskim, wywodzący się z kina gangsterskiego, rozwijany głównie w latach 40. XX wieku i pierwszej połowie lat 50. XX wieku. Filmy noir unikają jasnego podziału na dobro i zło, pokazują często niewyjaśnione zbrodnie i perwersję, unikają moralizowania i happy endów. Do charakterystycznych elementów stylu noir należą m.in. silne kontrasty, operowanie cieniami, obrazy nocnego miasta"
Zaintrygowana takim opisem doszłam do wniosku, że w takim razie czeka mnie lektura kryminału osadzonego w średniowiecznych realiach, czyli coś z czym do tej pory nie miałam jeszcze do czynienia. Uwielbiam poznawać nowe gatunki, dlatego z wielką ochotą zabrałam się do czytania.
Crispin Guest jest zdegradowanym rycerzem. Nie ma majątku, tytułu ani nawet określonego celu w życiu. W jednej chwili z cenionego, pnącego się po szczeblach kariery mężczyzny, stał się wrogiem króla. Crispin nie umie pogodzić się ze swoją sytuacją i przywyknąć do stylu życia biednego człowieka z plebsu. Jednak aby przeżyć musi się czymś zająć, dlatego wymyśla sobie zawód, w którego wykonywaniu pomaga mu jego logiczne myślenie i zdobyta wcześniej wiedza. Guest staje się Tropicielem.
Londyn rok 1384. Crispin zostaje wynajęty przez możnego kupca, aby śledzić podejrzewaną o zdradę żonę. Niestety dnia następnego jego pracodawca zostaje zamordowany w zamkniętym od zewnątrz pomieszczeniu. Okoliczności jego śmierci są co najmniej tajemnicze, zwłaszcza że żona na którą jako pierwszą padają podejrzenia, zdaje się być niewinna i tym razem to ona prosi Crispina o pomoc. Okazuje się, że kupiec ukrył gdzieś w domu Vere icone- chustę św. Weroniki, na której widnieje odciśnięta twarz Chrystusa i która to zmusza ludzi do mówienia prawdy. Tropiciel wiedziony ciekawością, chęcią zarobku a także swoistym uczuciem do wdowy po kupcu, podejmuje się rozwiązania obu spraw. Nie wie on jednak, że są one ze sobą połączone i stanowią tylko czubek zorganizowanej intrygi przeciwko królestwu
Wrażenia i rekomendacje
Jeri Westerson wyrosła w Los Angeles i od zawsze czuła pociąg do stylu noir i do średniowiecza. Jej celem stało się stworzenie gatunku, który połączy obie pasje i tak powstała powieść "Zasłona kłamstw". Książka ta jest pierwszym tomem serii o Cryispinie Guescie i została nominowana do kilku znaczącyc nagród (Mystery Reader’s Journal Macavity Award for Best Historical Mystery, Private Eye Writers of America Shamus Award for Best First PI Novel).
Powieść pani Westerson jest niesamowita. Połączenie historii detektywistycznej i średniowiecznych realiów okazało się w jej przypadku kombinacją ogromnie udaną. Świat rycerzy, władców, wiecznych intryg i biednych ludzi, którzy muszą się jakoś w tym wszystkim odnaleźć jest wręcz idealną scenerią do umiejscowienia inteligentnego detektywa. I taki właśnie jest Crispin: inteligentny, logiczny i sprytny. Zadaje konkretne pytania, wierzy swoim przeczuciom, korzysta z pomocy różnych elementów i nadstawia własnego karku, aby dotrzeć do prawdy. Jego nieustępliwy charakter często wpędza go w kłopoty i powoduje liczne uszczerbki na zdrowiu. Jego jedyną słabszą stroną jest ciągłe rozpamiętywanie przeszłości, które powoduje, że czasami nie umie się zachować w stosunku do prostych ludzi.
Z pozostałych postaci w oczy rzuca się na pewno szeryf Simon Wynchecombe, którego autorka oparła na postaci historycznej. Jest on często okrutny, zdecydowanie mniej sprytny od Guesta, ale z podobnym uporem dąży do prawdy. Nie powiem żeby mi on przypadł do gustu, ale cóż, nie wszystko musi mi się podobać.
Opis średniowiecza uważam za przeciętny. Nie było tutaj zbyt wiele dosadnych obrazów, a pisarka bardziej postawiła na relacje między warstwami społecznymi niż na plastyczne tło akcji. Bardzo widoczne są tutaj rozterki Crispina, który jako osoba pochodząca ze stanu wyższego nie potrafi traktować służby jak obecnie równych sobie. Często zapomina również tytułować samego szeryfa (co ten od razu mu wypomina). Duma jest kolejną z dominujących cech tego mężczyzny.
Intryga w tej książce jest bardzo dobrze dopracowana. Rozpoczęta tajemniczym morderstwem z kolejnymi kartami ujawnia nam coraz więcej osób w nią wplątanych. Wątek gospodarczy, polityczny i morderstwa w afekcie są tutaj mocno ze sobą splecione i trzymają w napięciu aż do ostatecznego rozwiązania. Podobało mi się również nawiązanie do religii poprzez Vere Icone. Wszystko było ze sobą zgrabnie połączone i bardzo dynamiczne.
Pierwszy raz czytałam powieść detektywistyczną dziejącą się w średniowieczu i ogromnie mi to połączenie przypadło do gustu. Wartka akcja, mistrzowska intryga i świetny główny bohater to zdecydowanie najmocniejsze elementy tej książki. Spędziłam z nią wyjątkowo udany czas i na pewno sięgnę po jej kolejne części.