Co zrobić gdy wszystko w co wierzyliśmy i do czego przygotowywaliśmy się przez całe życie, okazuje się jednym wielkim kłamstwem? Gdy osoba uważana za przyjaciela wbija nam przysłowiowy „nóż w plecy” i odbiera wszystkich, których kochamy? No i przede wszystkim, co począć z uczuciem, po cichu podbijającym nasze serce, gdy osoba nim obdarzona uważana jest za wroga numer jeden systemu, w którym zostaliśmy wychowani? Aby poznać odpowiedzi lub po prostu mieć lepszy obraz całej tej sytuacji, warto sięgnąć po powieść Legenda. Rebeliant.
Jej autorką jest Marie Lu, która nim zaczęła pisać książki, pracowała jako dyrektor artystyczny w firmie specjalizującej się w tworzeniu gier komputerowych. Jak sama twierdzi, od zawsze fascynowały ją opowieści dystopijne, jednak nie to jest powodem dla którego napisała zaczęła pisać Legendę. Rebelianta. Pomysł zrodził się w czasie czytania powieści Wiktora Hugo – Nędzników; zafascynował ją bowiem motyw poruszony przez tego wybitnego pisarza. Chodzi mianowicie o relację pomiędzy detektywem i przestępną, ale tym razem przeniesioną w domniemanych czasach przyszłych naszej planety. W taki oto sposób zrodziła się postać June oraz Day’a.
Ona to June Iparis, genialne dziecko Republiki. Na swojej Próbie otrzymała maksymalną liczbę punktów i od tej pory idzie jak burza przez szkolenia w jednej z najlepszych szkół w całym państwie, ma również szansę zostać najmłodszym członkiem oddziału militarnego, w którym służył jej brat nim został zamordowany. June chce go pomścić. Jednak aby tego dokonać musi wytropić najgroźniejszego przestępcę zwanego Day’em.
On, to osławiony w całej Republice, nieuchwytny przestępca. Jego prawdziwe imię to… sam już nie pamięta, bo swoją poprzednie życie zostawił daleko za sobą, gdy udało mu się uciec z jednego z laboratoriów. Trafiła tam, ponieważ oblał swoją Próbę i miał „robić” za królika doświadczalnego, chociaż publicznie twierdzono, że takie dzieci trafiają do obozów pracy.
Ich drogi nieoczekiwanie się krzyżują, ale żadne nawet w najśmielszych snach, nie mogło się spodziewać co z tego wyniknie. Szczególnie gdy na jawa zaczną wychodzić coraz to nowsze i bardziej niepokojące fakty.
Ta książka jest po prostu niesamowita! Wciąga od samego początku i nie daje o sobie zapomnieć, aż do końca. Autorka z dużą swobodą i precyzyjnością tworzy przed naszymi oczami niezwykle brutalne oraz nad wyraz realną wizje przyszłości. Bez jakichkolwiek skrupułów uzewnętrznia wszystko do czego mogą być zdolni ludzie gdy w grę zaczynają wchodzić pieniądze oraz władza. Jednak jednocześnie pokazuje, że nie wszystko jest w nas na nie, ponieważ jest siła, a właściwie to uczucia, które potrafi pokonać wszelkie bariery i animozje pomiędzy dwojgiem osób. Muszę powiedzieć, że strasznie podobał mi się sposób w jaki autorka opisała uczucia rodzące się pomiędzy głównymi bohaterami. Nie wskoczyła od razu na „ścieżkę miłości”, lecz przeprowadziła ich najpierw przez poszczególne etapy znajomości od zaufania, po przez przyjaźń, zauroczenia, aż do początku głębszego uczucia. Fakt, że wszystko odbywało się w raczej uproszczonych i przyspieszonych schematach, wcale nie ma jednak wpływu na ogólny odbiór całościowy danego motywu.
Co ciekawe, po raz pierwszy od bardzo dawna, urzekła mnie narracja, którą mamy tutaj w formie pierwszoosobowej. Z tą różnicą, że każdy rozdział to ukazanie danych sytuacji z punktu widzenia June lub Daya, a wszystko następuje naprzemiennie. Podobało mi się również, jak wydawnictwo zaznaczyło, które z nich w danej chwili jest narratorem, i nie chodzi mi tu tylko o fakt, że każdy z rozdziałów został oznaczony imieniem każdego z nich, ale także o fakt, iż zostały użyte do tego również dwa odrębne typy czcionki. Chociaż nawet gdyby nie było tego wszystkiego, nikt nie miałby trudności z odróżnieniem obu perspektyw, bowiem każde z nich ma zupełnie inny styl i sposób na przybliżenie poszczególnych sytuacji. June na przykład, przekazuje nam wszystkie informacje w sposób prostu i dość minimalistyczny. Podaje tylko najważniejsze informacje, bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły. W sumie to nic dziwnego jeżeli weźmie się pod uwagę jej wyszkolenie i ambicje bycia najlepszą wśród wszystkich rekrutów militarnych Republiki. Natomiast sposób opowiadania Daya jest dużo bardziej chaotyczny i poprzetykany wspomnieniami z przeszłości, które nierozerwalnie kojarzą mu się z punktem przygody, w którym znajduje się w danym momencie.
Jedyne co mi zgrzytało, w całej fabule, w trakcie czytania to moment w którym June rozpoznała Daya. Jak dla mnie było to zupełnie pozbawione sensu i nastąpiło zbyt szybko, a po za tym moment w jakim do tego doszło to lekkie naciąganie. Cały czas zastanawiam się bowiem, jak można rozpoznać kogoś, kogo się wcześniej nie widziało, ani nie znało osobiście, po jednym i mało znaczącym geście? Można to odebrać tak, jakby główna bohaterka umiała czytać w myślach lub doznała nagłego olśnienia. Na szczęście w niczym to nie przeszkadza, a już na pewno nie w zagłębianiu się w dalsze meandry fabuły.
Na brawa zasługuje również tłumaczenie oraz korekta, są naprawdę świetne. Przynajmniej dla mnie, ponieważ nie znalazłam tutaj żadnego błędu, chociaż nie mogę zaręczyć, że naprawdę ich nie ma. Może po prostu w ferworze pochłaniania powieści, najzwyczajniej w świecie je przegapiłam. Tłumaczenie doskonale oddało styl i prostotę języka autorki, dzięki czemu książkę dosłownie pochłaniało się strona po stronie.
Podsumowując. Legenda. Rebeliant to naprawdę nie tylko niesamowita powieść dystopijna, oraz idealne wprowadzenie do dalszego rozwinięcia tej historii, ale także idealny debiut o którym marzy pewnie nie jeden początkujący autor. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z historią June – detektywa; oraz Daya – przestępcy; zachęcam do jak najszybszego nadrobienia zaległości. Gorąco polecam!