Lisa Gardner - amerykańska mistrzyni thrillera kryminalnego - powraca w wielkim stylu. Biorąc do ręki powieść „Dziecięce koszmary” nie spodziewałam się tego co tam przeczytałam. Autorka w genialny sposób mnie zaskoczyła. Tym razem przeraziłam się nie na żarty. Już sam początek jest straszny.
„(…) JEDYNA OCALAŁA Z RODZINNEJ TRAGEDII. CZY NIE LEPIEJ BYŁOBY ZGINĄĆ RAZEM Z BLISKIMI? BO HORROR NIE SKOŃCZYŁ WRAZ Z ICH ŚMIERCIĄ. (…)”
Dwie przypadkowe rodziny, które spotkała podobna tragedia. Zbrodnia goni zbrodnię. Spokojna dzielnica Bostonu i nagle taki szok. Prawdopodobnie ojciec zamordował swoje dzieci, żonę i sam próbował popełnić samobójstwo. Wyobrażacie sobie coś takiego? Dalej nie będzie lepiej. Wkrótce w innej dzielnicy dojdzie do podobnej zbrodni. Nasza detektyw śledcza D.D. Warren będzie miała ręce pełne roboty. Czy uda się wyjaśnić te dwie sprawy nim będzie za późno?
Ciężki temat – bo w sprawę zamieszane są dzieci z oddziału psychiatrii jednego z bostońskich szpitali. Czy te tropy są prawdziwe? Czy ktoś specjalnie manipuluje śledztwem? Pytanie: czy dzieci mogą zabijać?
Co zrobilibyście z własnym dziećmi, które byłyby psychicznie chore i codziennie groziłyby wam śmiercią? Zostawilibyście je w domu i faszerowali lekami – codziennie ukrywając ostre przybory kuchenne, czy może oddalibyście je do szpitala dla psychicznie chorych na leczenie? Przed podobnymi dylematami stanie jedna z bohaterek najnowszej powieści Lisy Gardner - Viktoria. Ojciec dziecka niestety nie wytrzymał napięcia i opuścił rodzinę zabierając ze sobą zdrową córkę. Czy zrobił poprawnie, czy nie – ocenicie po przeczytaniu. Moim zdaniem źle postąpił rozdzielając rodzinę. Wiem, że chciał dobrze dla ich wspólnej córki. Jednak czy można dziecko rozdzielić z matką? Współczułam tej bohaterce. Niestety nie chciałabym być w jej sytuacji. Kocha zarówno swojego synka jak i córkę. Czy podejmie właściwą decyzję nim będzie za późno?
Kolejną bohaterką jest Danielle. W swoim życiu przeżyła ogromną tragedię, która odbiła się na jej życiu. Z tego całego wydarzenia zapamiętała słowa ojca „(…) Malutka Danny. Moja śliczna mała Danny! (…)”. Raz w roku przeżywa koszmar. Obecnie stara się pomagać chorym dzieciom. Pracuje w szpitalu na oddziale psychiatrii dziecięcej. Co jej się przydarzyło? Czy ma przyjaciół i czy założyła rodzinę – dowiecie się poznając całą historię ukrytą na kartkach powieści „Dziecięce koszmary”.
Nasza D.D. Warren wybrała sobie trudny zawód. Jest ciągle w biegu. Czy tym razem ułoży sobie życie prywatne? Czy jak zwykle pochłoną ją sprawy służbowe?
To było moje czwarte spotkanie z moją ulubioną panią detektyw. Nie zawiodłam się i tym razem. Otrzymałam niezwykle oryginalną fabułę. Główne bohaterki to na pozór silne kobiety, które nigdy się nie poddają. Wewnętrznie niestety są rozbite. Pierwsza walczy z traumą z dzieciństwa. Druga ma chorego synka, którego za wszelką cenę nie chce oddać pod opiekę lekarzy. Tylko czy to jest poprawne zachowanie? Trzecia z nich tak bardzo pochłonięta jest pracą, że nie ma czasu na prywatne życie. Podoba mi się, że autorka w taki specyficzny sposób pokazała jak trudne jest życie psychicznie chorych dzieci i ich rodzin. Na ogół ten temat to tabu. Nikt nie chce o nim mówić. Dosłownie zamiatany jest pod dywan. Niestety nie uciekniemy od trudnych tematów. Warto o tym rozmawiać. Akcja goni akcję. Nie miałam czasu na nudę. Byłam zainteresowana poznaniem prawdy dotyczącej śmierci dwóch rodzin. Poznając zakończenie byłam głęboko przerażona.
Jeżeli tak jak ja uwielbiacie thrillery kryminalne to koniecznie przeczytajcie „Dziecięce koszmary”. Nie zawiedziecie się. Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się kolejny tom.
Z czystym sercem polecam wszystkie powieści Lisy Gardner.