Tamlin był synem Demona Nocy-pięknej Lilith i Demona Wichru-Tajfuna.Jego matka przyniosła jajeczko z ów małym demonkiem do Lipowej Alei,gdzie za zadanie miał pilnować Ludzi Lodu,by nie narobili nic "niedobrego".Taki rozkaz wydał sam Tengel Zły,który bał się,że ktoś z potomków może mu zagrozić.A posłużył się w tej sprawie demonami nocy,które wcześniej zniewolił.
Nie było możliwości,by ktoś zobaczył na własne oczy te Dziecko Nocy.Był wszak istotą,która pochodzi z krainy,do której jedynymi wrotami są ludzkie mroczne dusze.Owszem,demony nocy są widywane cały czas przez ludzi,z jednym małym zastrzeżenie-w snach.Ale był ktoś kto go ujrzał na jawie.Była to Vanja,córa Ludzi Lodu,wnuczka Lucyfera.
Na początku dzieci dokuczały sobie,tak:dzieci,to najwłaściwsze słowo,bo dziewczynka gdy go zobaczyła,miała jedenaście lat,a on wyglądał jak mała wiewiórka,-a właściwie tylko demon był złośliwy,bo mała miała złote serce.Uwielbiał dawać Vanji w kość swoimi wyrażeniami skierowanymi pod jej adres i przezywać.Ale ona mimo tysiąca złych słów usłyszanych od stworka zamieszkałego w jej pokoju,cieszyła się ogromnie,że mały mieszka z nią,z przyjemnością wcieliła się w rolę opiekunki.Na początku bała się,że ktoś z jej rodziny jednak może go zobaczyć,ale myliła się.Nikt nie zdawał sobie sprawy,że w ich domu mieszka postać,którą posłał ich okrutny przodek by wyciągnąć z nich informację o ewentualnych planach dotyczących zagrożenia mu.Ale co noc nękały ich koszmarne sny.Nazwała go Tamlin.Mimo wiecznie trwających spięć i kłótni byli od siebie zależni,między nimi panowała taka dziwna "przyjaźń".
A co było potem?
Gdy wyjechała do babci na dwa lata,zdała sobie sprawę,że nie może żyć bez swojego demona.Nie,nie kochała go,jedynie za nim bardzo tęskniła.Bardzo.Spotkała go w Dolinie Ludzi Lodu,gdzie została przez niego uratowana za szponów Tengela Złego.Za to,że Tamlin sprzeciwił się swemu panu,został wyklęty przez demony nocy.Gdy przyleciał do ich siedziby,nie ominął go ich gniew.Matka.Lilith domyśliła się,że on pragnie Vanji,że jej pożąda.Kazała mu,by zabił dziewczynę,bo demon nie może obcować z ziemskim człowiekiem.Ale jeżeli już musiałby zaspokoić swe pożądanie,to mógł,ale od razu potem miał usunąć ją z zastępów żywych.Tamlin przyznał się wtedy,że ona go widzi.Lilith powiedziała,że w takim razie musi się dowiedzieć,kim ta panna naprawdę jest(bo nie wiedzieli,że Vanja ma w sobie krew Lucyfera)oraz,jak już było wcześniej powiedziane przez Tengela Złego,kim jest ten,kto się ukrywa-chodziło o Marca.
Tamlin obrał sobie za taktykę,że gdy podnieci ją do granicy ból,ta wszystko mu wyjawi.Miała wtedy szesnaście lat.I tak się stało,przeżyli pierwsze,nie licząc wielu pieszczot zarówno po jej przyjeździe z Trondheim od babki,wdowy po pastorze jak i przed,pełne zbliżenie.Jednak demon zapomniał się i dał się ponieść chwili i,chociaż pytał,nie nalegał,by dostać odpowiedź.
Vanja pokochała Syna Nocy.Pokochała prawdziwą,szczerą miłością,ale Tamlin nie odwzajemniał jej uczuć.Chociaż za nic w świecie by się jej nie wyrzekł,uwielbiał się z nią kochać,na nią patrzeć,przebywać w jej towarzystwie,to nie był zdolny do miłości.Kochali się teraz co noc a właściwie w dzień także.Demon całkowicie zapomniał o swoim zadaniu,nie pytał się już o pochodzenie Vanji ani o ów tajemniczego ukrytego.Dopiero po paru miesiącach zdał sobie sprawę,od jak dawna nie był w siedzibie demonów ze swego rodu.Pożegnał się w nocy z dziewczyną i poleciał do krainy koszmarów.
Spadła na niego wielka kara.Został pojmany i zaciągnięty do najgłębszej,najciemniejszej czeluści i skuty wiecznymi,nierozerwalnymi okowami.Na zawsze.To była kara za to,że obcował z ludzką istotą.
Mijał czas,a po Tamlinie nie było ani śladu.Vanja bardzo się martwiła.Wyglądała jak mumia,taka była blada.A jej zachowanie...sprawiała wrażenie bardzo,bardzo nieszczęśliwej,rodzina znowu zaczęła się o nią niepokoić.Ale teraz to już sprawa była poważna.Zachowanie dziewczynki gdy Tamlin był mały...bardzo dziwne,z troski o nią rodzice wysłali ją do babki.W czasie jej codziennych igraszek z demonem,gdy powróciła z Trondheim...jeszcze dziwniejsze.Wtedy to naprawdę wszyscy się bali co z nią się dzieje.Sprawiała wrażenie zamyślonej,nieobecnej duchem,płochej,mającej poczucie winy,ale czymś podnieconej i radosnej.Na pewno nie można powiedzieć,że wyglądała na smutną.
A teraz?Teraz to wyglądała jak wrak człowieka.Cała ta radość ją opuściła.
Wtem pojawił się jej ratunek-Marco.To jej przybrana siostra,Benedikte,prosiła w myślach,by się chociaż na chwilę pojawił i pomógł Vanji.Wujek,najbliższa osoba w rodzinie oprócz rodziców.Poprosił,by dziewczyna udała się do swojego pokoju i tam wszystko jej wyjaśnił,powiedział,że wie o całej zaistniałej sytuacji,o demonie,o jej miłości do niego,o tych wielu latach z nim spędzonych,rzekł również,że wie co się stało z Tamlinem.Vanja była zrozpaczona,na dodatek,dowiedziała się,że już nic nie może go uratować.Marco zapytał się jej czy ma dość odwagi by stanąć do walki z Tengelem Złym,czym miało się wyrazić wyjęcie spod jego zwierzchnictwa demonów nocy.Vanja zgodziła się podjąć próbę.Ale przyrzekła sobie,że będzie walczyć o uwolnienie ukochanego.Mężczyzna powiedział,że dostanie pomoc w postaci dwóch Czarnych Aniołów zamienionych w wilki.To wszystko miało zajść w tę samą noc.
Zapadła w sen,choć nawet się ni zorientowała kiedy to się stało,bo pierwszym obrazem był jej pokój.Była w pełni świadoma,że śpi.I zaczęło się.Wędrowała prosto przed siebie,a otaczająca ją sceneria cały czas się zmieniała.Pojawiały się najstraszniejsze,najohydniejsze stworzenia,jakie kiedykolwiek widziała.Ale nareszcie!Zobaczyła dwa ogromne,dostojne wilki.Zmierzała ku wejściu do siedziby demonów nocy.Gdy weszła do groty,ze wszystkich stron otoczyły ją różnego rodzaju,potworne istoty.Była pewna,że gdyby nie wilki,te dawno rozerwałyby ją na strzępy.W końcu stanęła przed najwyżej stojącymi w hierarchii Demonami.Od razu powiedziała po co przybywa,nalegała,by przestali być niewolnikami Tengela Złego.Demony oczywiście kpiły sobie z niej,ale wszystko się zmieniło,gdy anioły przybrały swą prawdziwą postać i powiedziały,że ta oto dziewczyna to wnuczka samego Lucyfera.Od razu popatrzyły na nią innym okiem i po długich negocjacjach i zapewnieniach aniołów o ochronie ich przez Najwyższego Upadłego Anioła Światłości,zgodziły się wyswobodzić od zwierzchnictwa Tengela.Gdyby nie słowa o opiece Lucyfera usłyszane od Czarnych Aniołów,nie zgodziłyby się na to,za bardzo bałyby się gniewu ich pana,teraz już zresztą byłego.Ale na wejście do Najgłębszej Czeluści nie wyraziły zgody.Zrozpaczona Vanja znalazła pewien sposób.Wraz z jednym wilkiem pojechała do siedziby Demonów Wichru.Czarny Anioł opowiedział Tajfunowi,że jego syn,którego spłodził z Lilith,jest w niebezpieczeństwie.Demon się tym w ogóle nie przejął,nie obchodziły go jego własne dzieci,miał ich tysiące.Ale gdy dowiedział się,że Tamlin był wykorzystywany do posługi Tengelowi Złemu,którego demony wichru nienawidziły,zdecydował się wraz z inną istotą ze swojego rodu udać się do siedziby koszmarów i uwolnić syna.Demony Nocy choć na początku nieubłagane,zgodziły się wpuścić przybyszy,Vanję i Czarne Anioły do Najgłębszej Czeluści.Do groty weszły jeszcze najważniejsze demony nocy i udali się do Tamlina.Istoty ze świata koszmarów uprzedziły,że i tak żadną mocą nie zdołają uwolnić więźnia.Ten na widok dziewczyny,ujawnił wielką nienawiść do niej i pluł i przeklinał na Vanję.
Dziewczyna,zdając się nie słyszeć okropnych słów Tamlina,zaczęła mówić,jak bardzo go kocha.Im zaś dłużej mówiła,tym żelazne okowy słabły coraz bardziej.W końcu puściły bezwładne ciało demona.Tak,to miłość była jedyną siłą,która mogła go uwolnić.Chciała go przytulić,ale on jej nie chciał.Odtrącił ją.Znienawidził.Jak wielka była jej rozpacz...Ale przynajmniej udało się jej pozbawić Tengela Złego kolejnych jego sprzymierzeńców,sprawić,że nie zagrażały już Ludziom Lodu.
W końcu się obudziła.Pamiętała dokładnie co się zdarzyło.Gdy tam była,wydawało jej się,że mijają dni,ale tak naprawdę spała najwyżej kilka godzin.Na początku sądziła,że te przygody wywołane były skutkami narkotycznego proszku,który dostała od Marca.Ale gdy spostrzegła,że jej koszula nocna jest potargana oraz,że przykleił się do niej kłębek wilczej sierści,wiedziała,że się myli,uważając,że to wszystko to tylko nic nieznaczący sen.
Wiedziała to.Jej życie było stracone.Już nigdy nie odzyska swojej jedynej miłości.On jej nie chciał,nienawidził.Jedyną myślą która podtrzymywała ją na duchu był fakt,że uwolniła go z "więzienia".Tamlin teraz miał przebywać w Wielkiej Nicości,stojąc pomiędzy dwoma światami,ale to dużo lepszy los,niż wieczne zniewolenie w Najgłębszej Czeluści.Zdawała sobie sprawę z tego,że nigdy nikogo innego nie pokocha.Ale wiedziała również,że musi urodzić dziecko,że to jej obowiązek.To dziecko wszak miało być matką lub ojcem Wielkiego Wybranego na którego Ludzie Lodu czekają od pokoleń,a który zgodnie z przepowiednią Czarnych Aniołów miał pochodzić od jednego z dwóch synów Lucyfera.Dalej niż do porodu myślą nie sięgała,drzwi do przyszłości zostały przed nią szczelnie zamknięte.Zresztą,sama je zamknęła,nie chciała myśleć do przodu,bała się.
Zaręczyła się.Mężem jej miał zostać Frank Monsen-początkujący katecheta.Gdy jeszcze starał się jeszcze o rękę Vanji,lubiła go,jednak oczywiście nawet przez głowę jej nie przeszło,że go kiedyś pokocha.Ale po kilku latach pobytu za granicą w celach misyjnych,dostając się tam do więzienia, gdy przyjechał by ożenić się z piękną panną,wyglądał,delikatnie mówiąc,nieładnie,"zdziadział się"i Vanja odczuwała do niego wstręt.Nie był to wstręt jako do człowieka,wiedziała,że to szlachetny mężczyzna,chociaż denerwowało ją te ciągłe narzekania,ale wstręt do tego,że będą musieli dzielić łoże.
W lecie,kilka miesięcy przed powrotem przyszłego męża,dziewczyna udała się do lasu,na wzgórze,do miejsca gdzie stała kamienna płyta,na której niegdyś Heike i Vinga wywoływali szary ludek.
Wtem,nieoczekiwanie,ujrzała swego ukochanego.Zobaczyła Tamlina siedzącego na głazie.Demon,który od czasu,gdy dzięki niej wydostał się z Najgłębszej Czeluści przebywał na wygnaniu między dwoma światami,zdał sobie sprawę z tego,że kocha Vanję.Wyznał jej miłość.Gdy wypowiedział piękne słowa,że chce być z nią przez całe jej krótkie życie,gdy będzie młoda ale i wtedy,kiedy się już zestarzeje,bo pokochał jej duszę a nie tylko skorupę,którą jest ciało,dziewczyna uwierzyła w jego uczucie.Chciała umrzeć,ale wiedziała,że nie wolno jej,że ma zadanie do wypełnienia.Poza tym,wytłumaczył jej Tamlin,przez śmierć nie złączyłaby się z nim,on wszak nie przebywał w miejscu,do którego mogą dotrzeć ludzie,nawet zmarli.
Zaczęli się namiętnie kochać.Vanja przez całe lato i jesień co noc,aż do przyjazdu Monsena spotykała się z Tamlinem.Mogli się widywać jedynie w tym miejscu,na głazie w lesie,nigdzie indziej demon,zresztą były demon,po po wygnaniu przestał nim być,nie mógł przenikać na świat.Ten kamień był jedyną przepustką.W ostatnią noc przed ślubem Vanja udała się tam gdzie zawsze i powiedziała swemu ukochanemu,że przez rok nie będzie mogła się z nim widywać,bo wierność to jedyna rzecz,którą może ofiarować z siebie swojemu mężowi,Frankowi.Tej nocy kochali się tak gorąco,jak jeszcze tego nigdy nie robili.
Odbył się ślub.Vanja musiała zajść w ciążę,wiedziała o tym.Dlatego współżyła ze swoim małżonkiem,Frankiem,chociaż przyprawiało ją to o obrzydzenie.To był jej plan:zajść w ciążę,urodzić dziecko i oddać je swojej rodzinie,broń Boże nie Frankowi!,i odejść do Tamlina.Bo Vanja jeszcze nie wiedziała nic o instynkcie macierzyńskim.Myślała,że to tak łatwo zostawić istotkę,którą się nosiło pod sercem i urodziło...
Spodziewała się dziecka.Gdy nadszedł dzień rozwiązania,pojechała do szpitala.Była pierwszą kobietą z rodu,która rodziła właśnie tam.Wydała na świat piękną dziewczynkę.
Wielkie jej zdziwienie i jeszcze większa radość napłynęła jej do serca,gdy spostrzegła,że dziecko ma lekko rozdwojone końce języka.
Była tego pewna!.To dziecko Tamlina.Nazwała ją Christa.Teraz wiedziała,że nie może jej zostawić.
Stało się coś strasznego.Po porodzie wystąpiła u niej wysoka gorączka.Jej los był przesądzony.Było pewne,że niedługo zakończy się jej żywot.Napisała list wyjaśniający wszystkie wydarzenia,które zaszły od czasu,gdy pierwszy raz ujrzała Demona Nocy w swoim pokoiku.Gdy umierała,przyszedł do niej pewien młody człowiek,powiedział,że jest synem Marca,ma na imię Imre.Wziął za rękę półżywą Vanję i maleńką Christę do miejsca,gdzie czekały dwa Czarne Anioły.Poszli wszyscy do lasu,do Tamlina,by mógł obejrzeć swoje dziecko.Tatuś z miejsca pokochał malutką.Vanja miała,przeżyć,jeżeli tylko zgodzi się polecieć z nimi do otchłani jej dziada Lucyfera i babki Sagi.Mówiły,były Demon Nocy,Tamlin znalazł łaskę u Upadłego Anioła Światłości,że Lucyfer zlitował się nad jego losem i pozwoli mu wraz z wnuczką zamieszkać w swoich Czarnych Komnatach.Nie mogli wziąć ze Christy,nie było takiej możliwości.Ona miała,tu na ziemi wyznaczone zadanie.W przyszłości miała wydać na świat człowieka,który stoczy ostateczną walkę z protoplastą Ludzi Lodu,z zagrożeniem całej ludzkości,z Tengelem Złym.Zanim jednak to miało nastąpić,w życiu Christy wiele się wydarzyło.
Vanja i Tamlin odeszli.Zamieszkali w otchłani z Lucyferem i jego ukochaną,Sagą.Ich miłość teraz mogła się rozwijać i trwać.
Trwać na wieki.