Jakiś czas temu zachorowała nasza psina. Musieliśmy spakować naszą całą rodzinę do samochodu i pojechać do weterynarza. Lekarz zwierzę zbadał, postawił diagnozę – zapalnie pęcherza - i przepisał potrzebne leki. Nic strasznego, ale M. bardzo mocno przeżyła to, że piesek jest chory. Po swojemu opowiadała dziadkom, że była z P. u lekarza i trzeba dawać jej tabletki. Często głaskała psa, jakby chciała go pocieszyć. Suczka wyzdrowiała, a M. przeniosła swoje zainteresowanie na pluszaki i gumowe figurki zwierząt. Jasno i wyraźnie było widać, że je bada. Krótko mówiąc, założyła w domu mini lecznicę. Czy ta pasja jej zostanie, trudno powiedzieć, ale nie zaszkodzi przyjrzeć się bliżej zawodowi weterynarza. Szczególnie, że wydawnictwo Dragon wypuściło właśnie serię książek o różnych profesjach. Interesująca nas ma zabawny tytuł "Czy krowy jeżdżą do weterynarza?".
Czego dowiemy się z tej książki?
Łukasz Łebek pracuje jako weterynarz, a na kartach książki opowiada o swojej pracy. Dowiadujemy się, jak wygląda praca w lecznicy i w terenie. Autor daje nam wskazówki, jak przygotować zwierzę do wizyty, oraz jak można mu pomóc uspokoić nerwy. Opowiada o miłych, smutnych, a czasem też niebezpiecznych momentach w swojej pracy. Wreszcie daje nam rady, jak najlepiej opiekować się pupilem, co zrobić, gdy spotkamy ranne zwierzę na spacerze czy dzikie stworzenie w lesie lub parku, oraz - temat bardzo na czasie - jak pomagać zwierzętom zimą: kogo i czym można dokarmiać.
Książka napisana jest w formie pytań i odpowiedzi.
Wygląda to trochę tak, jakby autor stanął przed dziećmi i opowiadał im o swojej pracy. I to opowiadał niezwykle interesująco. Ze sposobu, w jaki się wypowiada, odniosłam wrażenie, że bardzo łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi. Jego słowa mają pewien luz, są dostosowane do poziomu odbiorcy. Temat jest związany z medycyną, więc zdarzają się trudniejsze pojęcia. W bardzo klarowny sposób są wytłuszczone oraz wyjaśnione. Autor nie boi się używać trafnych, a czasem nawet zabawnych, porównań. Na pytania odpowiada w sposób jasny i wyczerpujący.
Wygląd
Jako że jest to publikacja dla dzieci, nie mogłabym pominąć warstwy wizualnej. Książka została wydana w formacie A4 i w twardej oprawie. Posiada 64 strony. Za ilustracje odpowiada Tomasz Pląskowski. Utrzymane są w podobnym tonie jak inna, również opisywana przeze mnie, seria wydawnictwa Dragon "Wszystko o...." Są przyjemne i kolorowe. Wspaniale nawiązują do tekstu i go uzupełniają. Nie tylko ilustrują słowa autora, ale też w zabawny sposób pomagają zapamiętać nowe informacje.
Podsumowanie
Niezależnie od tego, czy moja córka będzie wykazywała zainteresowanie zawodem weterynarza, czy nie, było nam bardzo miło przeczytać tę książkę. Wiele się z niej dowiedziałyśmy, i to nie tylko o wspomnianej profesji. Dzięki niej będziemy bardziej świadome, jak zachowywać się wobec zwierząt. Zarówno wobec naszego domowego pupila, jak i tych żyjących na wolności.