Po wydarzeniach, które miały miejsce na zorganizowanym przez nowego cesarza Wspólnoty Wschodniej balu, Cinder Linh zostaje wtrącona do więzienia. Wszystko wskazuje na to, że jej los jest przesądzony i zostanie zabita w najbliższym czasie przez lunarską królową Levanę. Władczyni Luny zdaje sobie doskonale sprawę z tego, kim tak naprawdę jest ta dziewczyna i że stanowi dla niej realne niebezpieczeństwo. Nieoczekiwanie z pomocą Cinder przychodzi niedawno poznany doktor Erland. Daje jej sposobność ucieczki z więzienia. Nie ucieka ona jednak sama. Przyłącza się do niej inny więzień - kapitan Carswell Thorne. Oboje stają się najbardziej poszukiwanymi zbiegami na świecie. Levana dała do zrozumienia cesarzowi Wspólnoty Wschodniej, że jeśli w wyznaczonym terminie nie schwyta Cinder, Luna zaatakuje Ziemię.
Tymczasem po drugiej stronie kuli ziemskiej poznajemy Scarlet. Dziewczyna zaniepokojona jest długotrwałą nieobecnością swojej babci Michelle Benoit. Policja umarza śledztwo uznając, że starsza pani z czasem sama powróci do domu. Jej wnuczka nie daje temu wiary. Babcia nigdy nie miała przed nią żadnych tajemnic i informowała ją o każdym swoim wyjeździe. Wkrótce Scarlet przekonuje się, że miała rację. Jej babcia została porwana. Z pomocą przychodzi jej tajemniczy mężczyzna, którego zwą Wilkiem. Wydaje się, że może on posiadać jakieś informacje, które mogłyby pomóc dziewczynie w odnalezieniu zaginionej. Kim jest ten człowiek? Czy faktycznie może jej pomóc? I dlaczego w ogóle porwano jej babcię?
Ukrywająca się przed pościgiem Cinder zamierza dowiedzieć się czegoś więcej o swojej przeszłości oraz o tym, co następnie powinna uczynić. Kolejne wydarzenia doprowadzają do tego, że na drodze panny Linh staje Scarlet. Spotkanie to doprowadzi do rozwiązania kilku tajemnic, ale też pojawią się nowe zagadki do odkrycia.
"Scarlet" to drugi tom serii Saga księżycowa, której autorką jest Marissa Meyer. Poprzednia część ("Cinder") mnie urzekła. Byłam pod wrażeniem tego, co stworzyła pisarka. Historia Cinder wciągnęła mnie z taką siłą, że z trudem odrywałam się od lektury, aby móc zająć się codziennymi obowiązkami. A kiedy dotarłam do końca książki, dziękowałam niebiosom, że na mej półce znajduje się kontynuacja; że nie będę zmuszona długo czekać, aby poznać dalsze dzieje bohaterki, z którą przeżyłam tak ciekawą historię. Sięgnęłam po "Sagę księżycową. Scarlet"... i znów przepadłam! Dlaczego nikt prędzej mnie nie ostrzegł, że ta seria tak absorbuje czytelnika? Czemu nikt mnie nie uprzedził, że nie będę w stanie myśleć o niczym innym, jak o bohaterach powieści i tym, co ich za moment może spotkać? Ponownie nie mogłam oderwać się od książki. Kiedy zaczęłam czytać, po prostu zatopiłam się w świecie wykreowanym przez Marissę Meyer, ponownie zaczęłam przeżywać wszystko to, co wydarzyło się w powieści i nic dookoła ze świata rzeczywistego nie było w stanie odwrócić mojej uwagi.
Jak już wspominałam przy okazji recenzowania poprzedniego tomu, autorka zafascynowana jest światem bajek, baśni i legend. Czytając "Cinder" znajdowałam wiele odniesień do znanej każdemu z dzieciństwa historii o Kopciuszku. W przypadku "Scarlet" na ruszt poszła kolejna bajka, tym razem o Czerwonym Kapturku. Jak łatwo się domyśleć, owym Czerwonym Kapturkiem jest oczywiście Scarlet. Babci grozi prawdziwe niebezpieczeństwo, a na drodze dziewczyny pojawia się Wilk. Zupełnie jak w tamtej bajce nieprawdaż? I tyle, jeśli chodzi o podobieństwa. Dalej mamy już do czynienia z niesamowitą wyobraźnią autorki, która przenosi nas do świata pozornie znanego, a jednak zupełnie obcego. Będziemy przyglądać się kolejnym poczynaniom królowej Levany i znów przeklinać ją za to, do czego ta kobieta jest zdolna, jak bardzo jest zła, okrutna i wyrachowana. Cesarz Kaito stanie przed kolejnym trudnym wyborem, od którego zależeć będzie przyszłość nie tylko jego kraju, ale i całego świata. Tylko czy zdolny będzie do poświęceń, aby nie dopuścić do krzywdy niewinnych ludzi? Zadamy sobie pytanie, czy prawdziwe jest powiedzenie o wilku w owczej skórze. A może tym razem pod sierścią drapieżnika skrywać się będzie ktoś zupełnie inny? Komu warto zaufać? Choć z drugiej strony, kto by ufał wilkom, które kierują się głównie instynktami i zdolne są zabić nie mrugnąwszy nawet okiem.
Jeśli zaś chodzi o Cinder i Scarlet, to obie dziewczyny odkryją wiele tajemnic i stawią czoła licznym niebezpieczeństwom. Mimo że każda z nich jest zupełnie inna, to wiele je łączy. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ich spotkanie odmieni losy każdej z nich i da początek nowym wyzwaniom, w których będą musiały wspólnie wziąć udział.
"Saga księżycowa. Scarlet" jest równie dobra jak poprzedni tom. Obie części są po prostu świetne. Bohaterowie są żywi, wielowymiarowi, barwni, wyraziści. Akcja toczy się wartko, ma wiele nagłych zwrotów. Nie sposób się nudzić przy tej książce. Ba! Trudno się od niej oderwać i zająć się czymkolwiek innym nie myśląc przy tym o losach bohaterów powieści, o tym, co się za moment może wydarzyć. Zakończenie przynosi kolejne tajemnice do rozwiązania i szereg wyzwań, którym Cinder będzie zmuszona sprostać. "Scarlet" była dla mnie niesamowitą przygodą i nie mogę się doczekać, kiedy w me ręce trafi kolejna część. Ciekawi mnie, do jakiej tym razem bajki znajdę odniesienia w kontynuacji. Jestem pewna, że autorka mnie nie zawiedzie i kolejny tom okaże się równie świetny, co dwa poprzednie. Każdy amator fantastyki będzie usatysfakcjonowany tą serią. Dlatego gorąco zachęcam Was, jeśli jeszcze nie czytaliście "Cinder", to czym prędzej nadróbcie zaległości. Następnie sięgnijcie po "Scarlet" i ponownie zatopcie się w świecie przyszłości, który powstał w umyśle Marissy Meyer. Jestem pod wrażeniem wyobraźni tej kobiety. I wierzę, że Wy również poczujecie to samo.
Moja ocena: 6/6