„- W tej głuszy, dobru człowieku, uczono mnie przynajmniej podstaw kultury: przedstaw się, szanuj rozmówcę, nie dotykaj eksponatów i takie tam (...) Tutaj widać tolerują na dworze zwykłych chamów. Żegnam ozięble. (...) - Jeszcze z tobą nie skończyłem! - Gwoli ścisłości, jeszcze ze mną nie zacząłeś.”
Czasem rzeczy w życiu nam przeszkadzają, nie wychodzą lub zwyczajnie nie lubimy ich. Byśmy mieli za dużo dobrego i nie umielibyśmy powiedzieć nie. Tak jest z książkami. Czasem trafiamy na nasze ulubione, wręcz ukochane książki, które wciągają od pierwszych stron lub te które nudzą. Z debiutującymi autorami jest tak, że piszą w chaosie lub coś po prostu nie gra. Oczywiście jest kilka wyjątków, a jak Katarzynie Michalak wyszedł jej debiut?
Zauważyliście, że od jakiegoś czasu jest wylew książek i ich autorów jeśli chodzi o polską fantastykę. Próbują upodobnić się do pisarzy z zagranicy i jakoś im to nie wychodzi. Mamy, może nie najbogatszy kraj na świecie, ale i tak jest piękny. Góry, morze i zabytki. przepięknie. Właśnie w Polsce jest osadzona książka, oczywiście na początku, a potem przenosimy się do Ferrinu.
Już w pierwszym rozdziale dużo się dzieje. Wpadamy jak śliwka w kompot w środek akcji. Poznajemy główną bohaterkę - Karolinę, która pracuje w karetce pogotowia. Jedzie uratować młodą samobójczynię, która wygląda jak ona. Niestety, umiera, a młoda lekarka bardzo to przeżywa. Mająca dość życia w naszym świecie, odprawia rytuał, który ją przynosi do krainy Ferrinu. A tam musi się zmierzyć ze tamtego świata.
Katarzyna Michalak jest autorką kilku bestsellerów na naszym polskim rynku książkowym. Swobodnie porusza się po różnych gatunkach literatury. Bloguje i pisze nowe książki. Na co dzień marzy o domku na wsi.
No cóż. Od czego tu zacząć? Od razu uprzedzam książka jak dla mnie wielka klapa i jeśli ma zamiar ją przeczytać, niech dalej nie czyta moich skarg. To może zaczniemy, że to nie bardzo oryginalny pomysł. Spotykamy tutaj stworzenia, które pojawiły się w innych książkach minimum Tolkiena lub w Opowieściach w Narnii. Mamy również tutaj miłość i zdrady. Nie zbyt udany debiut, który nic nowego nie wprowadza.
Najgorszą częścią lektury jest wielki chaos. Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje, kto kim jest, dlaczego się tam znalazł i dlaczego niektóre zdarzenia się powtarzają. Czuję, że autorka sama zaczęła się w tym gubić. Każdy mówił, że na początku nie może odnaleźć się w się w fabule, ale że aż tak? Nie umiałam pojąć nic. Pani Michalak co chwila pisała o kimś innym, dodawała nowych bohaterów i dawała im skomplikowane imiona. Nie ich tu wymieniać, ale wierzcie są one bardzo dziwne.
Po drugie, niedociągnięcia w wiedzy Pani Kasi. Jak ktoś może być doświadczonym doktorem w wieku 23 lat? Jeśli się nie mylę, bohaterka powinna być jeszcze na studiach, bo medycynę studiuje się 6 lat (poprawcie mnie jeśli napisałam źle). Na lubimy.czytać ktoś w opinii opisał te wszystkie błędy. Autor, który nie zna się w temacie, powinien się w nim trochę podszkolić.
A bohaterzy? W ogóle nic o nich nie pamiętam. Nie przypadli mi do gustu i zachowywali się czasem lekko myślenie. Co chwile ich imiona mi się myliły i skąd się tam ktoś wziął. Nie pamiętałam wydarzeń, które były z nimi związane, więc autorka i w tym razem zawiodła.
Książka ma ładną szatę graficzną i jest to chyba jej jedyny plus. Wcześniej była ona po prostu ohydna. Młody niedoświadczony czytelnik, no niestety będzie oceniał czy kupić lekturę, po okładce. Tamta nie przemawiałaby do mnie 'Kup mnie'. Możemy tylko podziękować nowemu Wydawcy, który ładnie książkę Katarzyny Michalak oprawił.
Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak, ale mi się tę książkę czytało naprawdę ciężko. Moje myśli odpływały, a ja się po prostu nudziłam. Styl w którym była napisana powieść nużył i nie ciągnął mnie do czytania. Gdzieś czytałam, że język książek Pani Kasi czyta się bardzo spójnie i szybko. To powiedzcie mi dlaczego ja z czytaniem męczyłam się przez miesiąc, żeby przebrnąć pierwsze 100 stron?
Podsumowanie: Ostatnio na blogu autorki, napisała ona, że to jest książka jej życia. No naprawdę? Ja jestem kompletnie rozczarowana! Nie wiem jak komu ona się mogła podobać! Teraz się boję sięgnąć po kolejne książki Pani Kasi. Powiedzcie, że nie są one, aż tak straszne, jak ta. Rozczarowana jestem. Lektura była dla mnie klapą, jedna wielką klapą. Na 100% nie przeczytam kolejnych części. Stanowczo odradzam!
"Gra o Ferrin", Katarzyna Michalak, str. 430, fantastyka, Wydawnictwo Literackie, 1/6