Alibi na szczęście recenzja

Czy na szczęście jest potrzebne alibi? („Alibi na szczęście” - Anna Ficner-Ogonowska)

Autor: @Bujaczek ·3 minuty
2012-09-28
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„(...) życie człowieka składa się z tysięcy epizodów. Jednak tylko jeden z nich jest naprawdę ważny i zmienia całe życie. Mądrość życiowa polega na tym, żeby go nie przeoczyć wśród całej reszty.”*

Jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Właśnie dzień prędzej spełniło się Twoje marzenie i z radością patrzysz w przyszłość. Nie przeczuwasz nic strasznego, no bo przecież to nie możliwe żeby coś się stało. Niestety. Jedna chwila wystarczy by wszystko zmieniło swój bieg, a to co dane nam wczoraj, dziś okrutnie odebrano. Zabrano nam słońce, powietrze i chęć do życia. Skradziono miłość i szczęście… Jak żyć bez tego?

Hania to młoda i piękna nauczycielka, która na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo szczęśliwa. Pozory jednak mylą bo tak naprawdę kobieta jest nieszczęśliwa i przytłoczona tym co ją spotkało. Jej dni naznaczone są cierpieniem, smutkiem i walką o to by przetrwać każdy kolejny dzień w miarę normalnie. Pomagają jej w tym dwie niezastąpione kobiety: Dominika, która jest strasznie energiczna i przebojowa oraz pani Irenka, starsza i bardzo mądra kobieta. Hania powoli wychodzi ze skorupy, w której się zamknęła jednak gdy na horyzoncie pojawia się niejaki Mikołaj zaczyna się obawiać powtórki historii, a tego by już nie przeżyła. Mężczyzna ten mimo niechęci kobiety cierpliwością i delikatnością próbuje dotrzeć do jej serca. Czy bój o jej serce zakończy się dla Mikołaja powodzeniem? Czy Hania da sobie jeszcze szansę?

Oto książka, która wyłączyła mnie z życia na trzy dni i noce. Gdy się za nią zabierałam nie myślałam nawet o tym, że tak mnie pochłonie ta historia. Jeśli mam być szczera to trochę przerażała mnie ilość stron i to, że głównym tematem jest miłość. No bo jak można opisać miłość na tylu stronach i przy okazji nie zanudzić czytelnika? Można, uwierzcie, że można. Pani Ficner-Ogonowska jest tego doskonałym przykładem. Wątek był rozpisany w taki sposób, że nie było mowy choćby o chwili znudzenia. Wszystko było przemyślane i w sam raz. Było tak jak… w życiu. Bez jakiś tam niestworzonych zdarzeń. Nie było wybuchu namiętności i nagłej przemiany głównej bohaterki. Czasem na powrót do normalności jest potrzebne dużo czasu i ona go dostała. Mikołaj pokazywał, że zależy mu na Hani, ale starał się nie naciskać i zrozumieć. To historia o uczuciu, wiecie takim co jest w stanie dużo pokonać i poczekać na swój czas, o cierpliwości, oddaniu i przyjaźni. W tej książce nie ma niczego ani za dużo, ani za mało. Wszystko ma swój czas i miejsce. Sceny są opisane szczegółowo, gdy czytamy fragmenty gdzie główne skrzypce grają Hanuś i Mikołaj czujemy się jakbyśmy byli z nimi. Czujemy ich emocje, słowa są jak delikatny dotyk, który drażni, mile drażni. Jest idealnie.

Zostałam oczarowana postaciami, a szczególnie panią Irenką, która przypomina mi moją babcię. Zawsze wie co powiedzieć, jak pocieszyć. Jest ciepła jak promienie słońca i do tego bardzo inteligentna. Dominika zaś przypominała mi takiego chochlika swoim sposobem bycia. Zawsze w biegu, rozgadana i wiecznie uśmiechnięta. Jednak gdy trzeba potrafi być uparta, wysłucha pocieszy… lub da do wiwatu gdy trzeba. Sama Hania… rozumiałam ją, ale czasami mnie irytowała. Jednak mimo wszystko zdobyła moją sympatię. Tych bohaterów jest wiele więcej i dla każdego autorka poświęciła trochę czasu. Nie są to puste postacie stworzone aby tylko były. Każda z nich ma swoje pięć minut i zadanie do wykonania.

Osobiście strasznie mnie irytowało, że, nie mogę jej przeczytać w jeden dzień i zawsze z żalem ją odkładałam. „Alibi na szczęście” tchnie spokojem i ciepłem, cierpieniem i miłością. Styl, którym posługuje się Anna Ficner-Ogonowska sprawia, że te tomiszcze czyta się szybko, przyjemnie i z ogromną ciekawością! Zakończenie zaś nie jest jednoznaczne i choć daje nadzieję może być całkiem inne niż oczekujemy. Polecam, choć jestem świadoma, że nie każdemu może się spodobać.

*cytat pochodzi z książki

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-09-28
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Alibi na szczęście
3 wydania
Alibi na szczęście
Anna Ficner-Ogonowska
8.3/10

Daj się porwać tej pięknej historii o miłości, przed którą nie da się uciec. Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które ...

Komentarze
Alibi na szczęście
3 wydania
Alibi na szczęście
Anna Ficner-Ogonowska
8.3/10
Daj się porwać tej pięknej historii o miłości, przed którą nie da się uciec. Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Na tę książkę wpadłam przypadkowo. Po prostu poszłam odwiedzić bibliotekę znajdującą się w miejscowości obok i za namową zaprzyjaźnionej bibliotekarki, wyszłam z książką Pani Anny. "Pełna nadziei opo...

@wfotelu @wfotelu

Nie lubię tak grubych książek, bo zawsze mam wrażenie, że są nudne. Sięgając po tę część "Alibi na szczęście "z trylogii Pani Anny tak właśnie myślałam. Jednak tyle czasu już leży na półce, to wezmę ...

@magdalenaszarlat0 @magdalenaszarlat0

Pozostałe recenzje @Bujaczek

Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Strażniczka szczęśliwych zakończeń

Ból nas wzmacnia, każda rozpacz to jeszcze jedna warstwa ochronna, niczym wzbierająca macica perłowa, aż w końcu sądzimy, że jesteśmy nieprzeniknieni, doskonale odporni ...

Recenzja książki Strażniczka szczęśliwych zakończeń
Powiedz mi, proszę
Powiedz mi, proszę

Powrót Kathy był nieustającym błogosławieństwem, drugą szansą - co rano Claire się budziła z uśmiechem na ustach. Trudność polegała jednak na tym, że nie odzyskała swoje...

Recenzja książki Powiedz mi, proszę

Nowe recenzje

Kocham chłopaka mojej babci
„A co, jeśli despotyczna babka zmusi swoją nieś...
@zaczytana.a...:

Justyna Luszyńska serwuje swoim czytelnikom niezwykle ciepłą, zabawną i pełną wzruszeń opowieść, która doskonale wprowa...

Recenzja książki Kocham chłopaka mojej babci
Niosący Słońce
Okej jest być bogobójcą?
@guzemilia2:

Masz swoją ulubioną postać z książki? Kim jest i z jakiej pozycji? Mam rzeszę bohaterów, których lubię, ponieważ oni s...

Recenzja książki Niosący Słońce
Ten, kogo kochasz, nie umiera
Nie można odpowiadać mrokiem na mrok
@jorja:

„Człowieka kształtują ci, których spotyka na swojej drodze”. Naszym losem rządzą przypadki. Mniejszej lub większej ...

Recenzja książki Ten, kogo kochasz, nie umiera
© 2007 - 2024 nakanapie.pl