'' Z latami w człowieku narasta potrzeba spotkania z ludźmi którzy go znali w młodości, tylko z nimi da się naprawdę pogadać ''
John Winslow Irving to pisarz znany , mimo że pisze i wydaje swoje książki już kilka dekad, to można powiedzieć że w przeciwieństwie do niektórych innych pisarzy (naszych rodzimych też, albo przede wszystkim) jest średnio płodny pisarsko . Jednak każda jego książka jest dopracowana w każdym najmniejszym szczególiku, postacie są nakreślone perfekcyjnie. Jego powieści są zazwyczaj wielowątkowe , prowadzone na przestrzeni wielu lat i poruszają całą masę różnych problemów i spraw . A czynnikiem rozpoznawczym są różne , ciekawe , relacje międzyludzkie . Czasami niedookreślone, zamglone , nie do końca jasne, czasami dziwne i nietuzinkowe .
'' Regulamin tłoczni win '', to powieść wydana po raz pierwszy w 1985 roku, oczywiście w naszym pięknym kraju , doczekała się pierwszego wydania aż dziesięć lat później. W dodatku z nieco przekłamanym tłumaczeniem tytułu . Na szczęście treść w środku popełnioną rolą tłumacza przez panią Jolantę Kozak, można uznać za całkiem przyzwoitą . Jest to historia Homera Wellsa , sieroty z sierocińca St. Cloud's , opowiadana na przestrzeni kilkudziesięciu lat , oraz miejsc i ludzi z którymi Homer w swoim życiu się zetknął .
Homer od początku, odkąd matka go urodziła, zostawiła i odeszła w siną dal bez '' kłopotu '', jest związany z sierocińcem St. Cloud's . W świetle kilku prób nieudanych adopcji, bo na przykład dla jednych potencjalnych rodziców Homer płakał za rzadko i za cicho, a dla drugich odwrotnie, doktor Wilbour Larch, główny naczelny sierocińca postanawia zatrzymać Homera w St. Cloud's. Jednak aby zobaczył jak wygląda świat poza murami sierocińca , pozwala mu odjechać (na jakiś czas) z Candy i Wallym , młodą parą która też zawitała tutaj w wiadomej sprawie. Owa para to niemal równolatkowie młodziutkiego Homera , więc dogaduje się z nimi zaskakująco dobrze . Dziewczyna i chłopak zabierają wychowanka sierocińca do swojego domu i zatrudniają w tytułowej '' tłoczni win '' . Od tej pory tego co się dzieje w St. Cloud's dowiadujemy się z korespondencji Homera z doktorem Larchem, z rozmów telefonicznych i innych sporadycznych doniesień , a to co dzieje się w '' Sadach z widokiem na ocean '' obserwujemy będąc tam razem z Homerem . A dzieje się mnóstwo .
Książka jest po prostu świetna, nie dziwią mnie więc wysokie jej oceny i pozytywne opinie . Fabuła jest prowadzona niespiesznie , każdemu wydarzeniu jak i każdej postaci wykreowanej przez pisarza poświęcone jest tyle czasu i uwagi ile wymagają . Nie poczułam żadnego niedosytu , czy niedopowiedzenia, wszystko jest jasne i przejrzyste, dokładnie tak jak lubię . Nie ma tutaj osób ważnych i mniej ważnych . Równie pilnie i treściwie opisuje Irving zawiadowcę stacji , czy robotników sezonowych, co samego Homera, doktora , czy Candy i Wally'ego. Każda postać i każde opisywane zdarzenie jest drobiazgowe i '' dopieszczone '' , to słowo mi się ciśnie do głowy kiedy myślę o tej książce . A przy tym wszystkim cała książka okraszona jest specyficznym humorem Irvinga, dosadnym , miejscami nawet rubasznym , jak w przypadku limeryków Wally'ego, czy choroby seniora który chorował na '' arcychama '' Jednak w moim odczuciu, cały ten dowcip potrafił zatrzymać się na wątłej, ale jednak , granicy dobrego smaku . Musiał autor jakoś zrównoważyć atmosferę zagęszczoną naprawdę ważkimi tematami i problemami . Nie godzi się również pominąć faktu że John Irving to człowiek wielu talentów , jest nie tylko pisarzem, ale i scenarzystą , a za scenariusz napisany na podstawie własnej powieści , właśnie tej o której teraz piszę , dostał nawet Oskara . Mało tego zagrał też epizodyczne role w dwóch filmach nakręconych na podstawie jego powieści .
Reasumując , tej książki nie da się opowiedzieć czy opisać , trzeba ją przeczytać i to jak najszybciej...Tyle się w niej dzieje iż można by było zrobić z niej ze dwie albo i trzy książki . Można się też dowiedzieć szczegółowo wielu ciekawych rzeczy . Na przykład , dlaczego regulaminy są nie przestrzegane, albo dlaczego Japończycy mają skośne oczy . Bardzo ciekawe jest też posłowie w którym autor informuje czytelnika skąd czerpał tak dokładną i rozległą wiedzę na temat ginekologii i położnictwa . Kończąc mój wywód , krótko podsumuję , iż ta książka to jedna z tych rzeczy co to są must-have . Jak najbardziej polecam :)