To już moje kolejne spotkanie z Agnieszką Janiszewską i za każdym razem jest ciekawie, intrygująco i tajemniczo. Każda kolejna książka tej autorki to pewność satysfakcji i zadowolenia. Autorka ma znakomity dar wkomponowywania trudnych ludzkich historii w realia historyczne. A to pokłosie tego, że autorka jest z historią za pan brat. To doskonale widać w każdej opowiedzianej przez nią historii, czuć doskonale atmosferę i klimat tamtych czasów. Zapraszam więc na sentymentalną podróż do czasów I wojny światowej …
Marie Boratyńska po raz pierwszy odwiedza rodzinną posiadłość jej ojca, Korbielów, na zaproszenie kuzynki Emilii, zimą 1914 roku. Rodzinne nieporozumienia sprawiły, że rodzina ojca całkowicie zerwała z nimi kontakty, wyrzekła się ich. Marie liczy, że po wielu latach zapomnienia, uda się naprawić rodzinne relacje, na nowo zaprzyjaźnić się i wyjaśnić wszelkie nieporozumienia. Jednak Emilii bardzo oschle i obojętnie traktuje Marie, wszyscy to zauważają, nawet mąż Emilii. Marie zrozumienia znajduje właśnie u niego, wydaje jej się bratnią duszą. Dlaczego? Może dlatego, że nie jest uwikłany w żadne rodzinne knowania i stara się obiektywnie patrzeć na wiele spraw ?
W kolejnych latach Marie rzuca się w wir pracy i służy innym ludziom pomocą, pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Tam nawiązuje przyjaźń ze znajomą z czasów szkolnych. Bardzo przeżywa panującą sytuację na świecie, wojnę, która sieje spustoszenie i zniszczenia. Nie może pogodzić się z tym, że jej bracia wstąpili do wojska, ale rozumie ich odpowiedzialność za losy kraju. W tym czasie jej relacje z matką są napięte. Ma jej za złe postępowanie w przeszłości, skrywane tajemnice i mnóstwo niedopowiedzeń. Marie – pod wpływem wielu osób, jak również listu, jaki matka otrzymała od wuja – zaczyna mieć wątpliwości, kto jest jej ojcem. Kobieta traci poczucie pewności, uważa, że wokół niej panuje zmowa milczenia. Czy Marie będzie w stanie dowieść prawdy o swoim pochodzeniu? Czy matka w końcu wyjawi skrywane od lat tajemnice? Czy jej relacje z mężem Emilii zmienią się i będę w stanie ujawnić skrywane od lat uczucia?
Kuzynka Marie to piękna i wzruszająca saga o poszukiwaniu prawdy, próbie odkrycia własnej tożsamości, pragnieniu miłości. Wojna to nie najlepszy czas na rozkwit miłości, to czas, gdy każdy codziennie walczy o przetrwanie. Ludzie boją się o siebie i swoich najbliższych, ale też w ich sercach rodzi się odpowiedzialność za losy kraju. Za wszelką cenę chcą walczyć z oprawcą i najeźdźcą, chcą mieć swój wkład w odzyskanie upragnionej wolności.
Autorka w cudowny sposób pokazuje nam, że warto być cierpliwym i mieć nadzieję. Szczęście zawsze się do nas uśmiechnie, tylko trzeba dać mu szansę. Trzeba odważnie realizować swoje marzenia i nie wolno odkładać ich na później. To później może nigdy nie nastąpić …
Ta saga rodzinna od samego początku przesiąknięta jest intrygami, tajemnicami i niedopowiedzeniami. To one są osią, wokół której realizują się losy bohaterów. One sterują wszystkimi wydarzeniami i poczynaniami bohaterów, to przeszłość nie daje im spokoju, często prowadzi do niepotrzebnych nieporozumień i braku zrozumienia.
Bohaterowie doskonale odnajdują się w czasach wojennych, potrafią godnie i odważnie przeciwstawiać się sytuacji, w której przyszło im żyć. Nie poddają się, służą bliskim i ojczyźnie. Autorka z wielkim pietyzmem wykreowała głównych bohaterów, nadała im ludzkiego i realnego wymiaru. Nic nie upiększała ani nie koloryzowała, potrafiła wydobyć z nich również ich wady i pokazać złe zachowania. Przez to cała historia nabiera wymiarów realności i prawdziwości, przecież nigdy w życiu nie jest tak, że każdy jest idealny. To również powoduje, że nie wiemy, jak skończą się losy bohaterów, cały czas jesteśmy trzymani w napięciu i niepewności. Nawet na chwilę nie możemy stracić czujności, bo pojawiające się często nowe informacje, nasz utarty tok myślenia i przewidywania niweczą.
Cała historia dzieje się powoli, snuje się delikatnie i z wrodzoną powolnością. Możemy się delektować chwilą, daną sytuacją czy wydarzeniem. Autorka w żaden sposób nas nie pośpiesza, pozwala zebrać nam myśli i daje czas na przemyślenia i refleksje, pozwala zagłębić się mocniej w rozterki i przeżycia bohaterów.
Kuzynka Marie to znakomita lektura na letnie spokojne wieczory. Wprowadzi w melancholijny i sentymentalny nastrój, skłoni do refleksji nad własnym postępowaniem i zmobilizuje do realizacji marzeń i pragnień. Pozwoli przenieść się do czasów nam bardzo odległych i nieznanych, wczuć się w atmosferę i czasy, w jakich przyszło bohaterom walczyć z wszelkimi przeciwnościami losu.
Gorąco polecam, perełka wśród letnich nowości. Znakomita pod każdym względem, piękna i wzruszająca. Niejedna łezka popłynie po rozpalonym od nadmiaru emocji policzku ...