Pajęcza sieć recenzja

Czy jest możliwe dowiedzieć się czegoś o własnej śmierci? Niektórzy ludzie zastanawiają się jak i kiedy umrą. Na razie nie jest możliwe poznanie prawdy o dacie i sposobie naszego odejścia z tego świata. Inaczej stało się z kobietami w książce „Pajęcza sieć” Mike’a Omera, którą otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Psychopatyczny zabójca przesyła swoim ofiarom tajemnicze wiadomości z niepokojącymi informacjami na temat ich rychłej śmierci.

Brutalne ataki terroryzują amerykańskie miasteczko Glenmore Park. Sprawa jest bardzo skomplikowana, ponieważ pozornie nie ma żadnego punktu zaczepienia. Lokalni policjanci za wszelką cenę muszą schwytać mordercę. Zanim znowu zginie kolejna młoda i atrakcyjna kobieta. Trwa walka z czasem oraz własnymi demonami.

Dochodzenie między innymi prowadzi młody i przystojny policjant Mitchell Lonnie. On jak i inne liczne postacie zostały bardzo źle rozpisane. Nie potrafiłam polubić żadnego z bohaterów. Zabrakło mi głębi psychologicznej lub chociaż logicznego uargumentowania pewnych sytuacji. Wszyscy zostali przedstawieni w określony sposób, ale ich postępowanie przeczyło niektórym opisywanym cechom. Najgorszy był policjant Lonnie zachowywał się naprzemiennie bardzo bezbarwnie albo wybuchał agresją niewspółmierną do sytuacji. Nierealistyczna była również jego relacja z siostrą. Moim zdaniem był odrobinę zbyt mocno zaangażowany emocjonalnie.

Pomysł na książkę nie jest niestety zbyt wyjątkowy, czy wyszukany. Mam wrażenie, że obejrzałam już mnóstwo bardzo podobnych seriali albo filmów z lepiej zarysowanymi i barwniejszymi postaciami. Wszystko jest tylko mocno poprawne, więc zabrakło mi prawdziwych emocji podczas czytania. „Pajęcza sieć” nie wpłynęła w żaden sposób na moje życie. Równie dobrze mogłabym nie przeczytać tej książki i nic wielkiego by się nie stało. Nie będę raczej o niej rozmyślać, dlatego szybko wypadnie z mojej pamięci. Polecam jednak, żeby przekonać się i samodzielnie wyrobić sobie własne zdania na temat tego kryminału.