„Uratować dziecko” to już moje drugie spotkanie z twórczością Sarah A. Denzil. Bardzo się cieszę, że dałam się namówić na kolejną książkę autorki, bo moje pierwsze zetknięcie z inną jej powieścią nie wypadło zbyt dobrze. Najnowsza powieść Denzil przekonała mnie, że autorka potrafi pisać porywające thrillery.
Spokojne przedmieścia Yorkshire. To tu mieszka Hannah, wycofana z życia, dręczona lękami, przeżywająca głęboką traumę kobieta. Kiedy do domu na przeciwko wprowadzają się Laura i Matt Masonowie z trzynastoletnią córką April, coś w jej życiu zaczyna się zmieniać. Masonowie wyglądają na idealną rodzinę. Hannah ich obserwuje, co powoli staje się jej obsesją. Dzięki nim kobieta powoli zaczyna otwierać się na świat. Jej życie zmienia się pewnego dnia jeszcze bardziej, kiedy Hannah dostrzega w oknie sąsiadów April z niepokojącym napisem w ręku. Dziewczynka potrzebuje pomocy. Jak zareaguje Hannah? Czy coś zrobi? Co dzieje się w tej rodzinie? Kto tak naprawdę potrzebuje pomocy?
Biegła podjazdem, bosa i w szlafroku. Włosy rozwiewał jej wiatr, poły powiewały za nią. Jej małe stopki uderzały o asfalt. Czuła, jak kamienie ranią jej ciało, ale nie zważała na to. Musiała biec. Miała dziki wyraz twarzy, który widzi się tylko u naprawdę przerażony ludzi. Skupiła się na tym, by znaleźć się jak najdalej od domu.
Świetny thriller! Gęsty, mroczny, nieprzewidywalny. Z zakończeniem, którego nie sposób przewidzieć i które wbija w fotel. Trochę obawiałam się tej książki, biorąc pod uwagę moje wcześniejsze spotkanie z twórczością autorki. Zwyczajnie nie było zbyt udane. Cieszę się jednak, że nie skreśliłam Sarah A. Denzil na zawsze i sięgnęłam po jej kolejną powieść. Bo to był strzał w dziesiątkę. Książka bardzo wciąga. Tak bardzo, że trzeba się zmusić, aby ją odłożyć, kiedy chcemy położyć się spać. Ja nie dałam rady. Zarwałam dla niej noc, ale nie żałuję. Dostarczyła mi mnóstwa emocji, a tego właśnie od dobrego thrillera oczekuję. Gęstą atmosferę podkręcają obecne w życiu bohaterów tajemnice z przeszłości. Nic nie jest w tej powieści tym, na co wygląda. Hannah to dziwaczka, tak się wydaje na pierwszy rzut oka. Siedzi całymi dniami w domu, wychodzi tylko wtedy, kiedy naprawdę musi. Boi się ludzi, nie ufa im, jest zamknięta w sobie, wycofana. Kiedy do domu naprzeciwko wprowadza się z pozoru szczęśliwa, kochająca się rodzina, Hannah dostaje na ich punkcie obsesji. Obserwuje ich, nasłuchuje, sprawdza, co się u nich dzieje. Słyszy w tym domu częste kłótnie, widzi, że nastolatka zachowuje się dziwnie. Do momentu jednak, kiedy widzi w oknie April wzywającą pomocy, wydaje jej się, że to rodzina jak z obrazka. Książka pokazuje, jak bardzo pozory mogą mylić. Fabuła aż kipi od tajemnic i skrywanych sekretów. Nie wiadomo, kto w tej całej sytuacji potrzebuje pomocy, no może oprócz Hannah, o której wiadomo od początku, że ma za sobą jakąś traumę, która nie pozwala jej żyć normalnie. O co dokładnie chodzi, dowiadujemy się jednak później. W sytuacji, w której się znalazła, Hannah będzie musiała zmierzyć się ze swoimi lękami, a tę jej przemianę obserwuje się z ogromnym zaciekawieniem.
Nie ma chyba niczego, co nie podobałoby mi się w tej powieści. Interesująca, trzymająca w ciągłym napięciu fabuła, niespodziewane zwroty akcji, których jest w tej powieści sporo i kompletnie nieoczekiwane zakończenie to bardzo mocne elementy tego thrillera, ale nadal nie wszystkie. Książka porusza bardzo aktualne obecnie tematy, samotności, wyobcowania, wycofania się z życia i relacji międzyludzkich ogólnie. Mówi wiele o strachu, przez który główna bohaterka nie potrafi normalnie żyć i o przeszłości, która rzutuje na obecne życie bohaterów i ma na nie tak ogromny wpływ, że tak naprawdę nic innego już się nie liczy. Doprowadza do obłędu, zabija kawałek po kawałku. Kolejną rzeczą, która się autorce udała są rewelacyjne portrety psychologiczne bohaterów. Bardzo interesująco wypadają ich rozterki moralne. Historię poznajemy z perspektywy zamkniętej w swoim świecie Hannah i Laury Mason, która wiedzie z pozoru idealne życie. Jak jest naprawdę w przypadku drugiej postaci, nie zdradzę, bo nie chcę zbyt wiele Wam zaspoilerować. Musicie jednak wiedzieć, że ta postać również jest bardzo ciekawa i swoje za uszami ma. Jak już wspominałam na początku, nic tu nie jest takie, na jakie wygląda. Dlatego przygotujcie się na niezły zawrót głowy. Mnie po lekturze szczęka opadła do ziemi i nadal nie jestem w stanie tej książki „przechorować”.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, co dzieje się w domu Masonów, kto tak naprawdę jest tym „złym” i czy Hannah będzie potrafiła pomóc tej rodzinie, a przede wszystkim samej sobie, sięgnijcie po „Uratować dziecko”. Trzymający w napięciu, intrygujący i zaskakujący thriller psychologiczny. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Uratować dziecko” Sarah A. Denzil – maitiri_books (wordpress.com)